Do tej zupy cukru dorzucę łyżkę dziegciu. Reksio, pewnie, pozytywny piesek, symbol dzieciństwa, ale pamiętajcie drodzy rodzice - naszego dzieciństwa, naszych dzieci już mniej. I tak odrzucając pryzmat nostalgii okazuje się że wszystkie historie są na jedno kopyto: coś się dzieje, Reksio wpada na napoleoński plan, mówi wszystkim co mają robić, wszyscy robią Reksio dyryguje, sytuacja opanowana. Ale ok to są krótkie historyjki dla najmłodszych, niektóre lepsze, niektóre gorsze. Z kolei nie da się usprawiedliwić ilustracji. Co z tego że wyglądają jak oryginalne kadry z kreskówki kiedy pokazują zupełnie coś innego niż jest napisane w książce. Jeśli w w tekście jest że do autka weszła świnka Balbinka a na rysunku w autku świnki nie ma to niestety dla dziecka jest bardzo nie halo. Jeśli jest napisane że kury niosły parasol na piknik a potem na żadnej z 7 stron opowiadania nie ma parasola - to jest dla dziecka oszustwo. Ilustrator powinien zdawać sobie sprawę że dosłowność w ilustrowaniu książek dla dzieci jest kluczowa. A tak odwalił popelinę nie wiadomo dla kogo.
Przygody Reksia to prezent nie tylko dla najmłodszych, to prezent także dla rodziców i dziadków! Pokolenia, które cały dzień wyczekiwało dobranocki 🌜 Wielka Księga Przygód to powrót do przeszłości. Opowiadania czyta się doskonale do poduszki, razem z dziećmi przeżywając przygody Reksia. Historie są ciekawe i angażują małych czytelników. Język, styl, ilustracje i poruszane tematy są starannie dobrane i jestem mile zaskoczona, jak wartościowe jest każde z opowiadań. Polecamy serdecznie całą rodziną. Ja miałam ogromną przyjemność i radość czytać dzieciom te opowiadania. Wspaniały prezent dla rodzeństwa! Mamy co wieczór dylemat, jak pogodzić książkowe gusta 5-latka z gustem 7-latki. Ta książka była dla nich idealna!