Chłopiec w walizce Lene Kaaberbøl 6,8
ocenił(a) na 73 lata temu Zastanawiam się, jak sklasyfikować tę powieść i chyba będzie mi łatwiej powiedzieć, czym ona nie jest... bo w czystej postaci to nie spełnia dosłownie żadnego kryterium. Co nie jest zupełnie jej wadą. Jednak zastanawiam się, co lubicie, że szukacie takiej książki. Trochę to jest książka dla miłośników kryminałów (celowo nie używam sformułowania, że to kryminał),ponieważ w książce chodzi o zagadkę - porzucony mały chłopiec, spakowany do walizki. Dlaczego? Skąd się wziął? Kto go porzucił? Tradycyjnie w kryminałach mielibyśmy w tym miejscu trupa, a całą opowieść szukalibyśmy zabójcy. Jednak nie tutaj. Chłopiec żyje, a my zastanawiamy się, jaka sytuacja spowodowała, że do tej walizki trafił.
Nie jest to też powieść obyczajowa, społeczna, ponieważ wszystko, co się dzieje wokół tego dziecka, zdaje sie być zupełnie nierealne, nienormalne. Dalekie od tradycyjnego pojmowania "problemów rodzinnych". Zatem mamy rodzinę, która straciła dziecko (dokładniej matkę, która straciła syna, bo to ona w tej historii częściowo jest narratorką),która - choć rozbita - chyba nie dąży do klejenia czegokolwiek, nawet dla dobra chłopca. Rodzice zdecydowanie nie przeszli przez rozwód bez szwanku.
I tyle jeśli chodzi o oczywistości. Ponieważ zarówno losy matki chłopca są bardziej skomplikowane, niż mogłoby sie wydawać z wierzchu, jak i sama sytuacja związana z przechowywanym w walizce dzieckiem jest dość nietypowa. Nie powiem, zeby ta książka była czymś niezwykłym, ale jest to ciekawa historia, dobrze opowiedziana. Bardzo mocne postaci kobiece - mocne w rozumieniu odbioru przez czytelnika. Świetna jest postać "opiekunki" chłopca - trochę pełniącej tę rolę przez przypadek, rolę zupełnie niechcianą. Bardzo podobała mi się też matka chłopca w zachowaniach i emocjach (bo na przykład totalnie nie rozumiałam wycofania ojca w tej sytuacji). Książkę czyta sie bardzo szybko - raz, że nie jest obszerna wielkościowa, dwa, że nie jest tak wielowątkowa, jak to mają w zwyczaju skandynawowie. Czyta się ją bardzo dobrze i właściwie gna się przez kolejne rozdziały. Nie ma może genialnego odwrotu akcji, ale jest bardzo sprawnie przemyślana intryga, która nas konsekwentnie prowadzi do końca historii. Ogólnie rzecz biorąc polecam miłośnikom skandynawów, kryminałów, opowieści z dobrym tempem, nie przegadanych, na jeden/dwa wieczory.