Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekendLubimyCzytać223Artykuły
Nagroda Bookera 2023. Poznaliśmy krótką listę nominowanychAnna Sierant2Artykuły
Przeczytaj fragment najnowszej książki Aleksandry Troszczyńskiej – „Miasto grzechu“LubimyCzytać1Artykuły
Mole książkowe, czyli co pożera nasze książki. Uwaga! ZdjęciaAnna Sierant9
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Shirley Jump

14
5,7/10
Pisze książki: literatura obyczajowa, romans
Shirley Jump rozpoczęła swoją karierę pisarską jako dziennikarka. Jako niezależny pisarz, opublikowała ponad 3000 artykułów. Sprzedała swoją pierwszą powieść w 2001 roku. Jej prace są regularnie nominowane do nagrody w New York Times i USA Today. Jest stałym współpracownikiem Romancing Blog. Jako autor dla Silhouette Romance, Shirley opublikowała osiem powieści.http://
5,7/10średnia ocena książek autora
148 przeczytało książki autora
270 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma

2011
Ślub o poranku. Nauczycielka tańca
Barbara Hannay, Shirley Jump
5,6 z 14 ocen
40 czytelników 7 opinii
2011

2010
Cztery dni szczęścia. Weekend nad oceanem
Barbara McMahon, Shirley Jump
4,9 z 15 ocen
39 czytelników 3 opinie
2010

2008
Słodka niewola; Miłość na zamówienie
Sharon De Vita, Shirley Jump
4,0 z 3 ocen
18 czytelników 0 opinii
2008

2008
Niechciany spadek
Shirley Jump
Cykl: Hotel Marchand (tom 12)
7,5 z 4 ocen
33 czytelników 0 opinii
2008

2007
Weekend w Meksyku. Randka przed kamerą
Jackie Braun, Shirley Jump
7,0 z 4 ocen
18 czytelników 2 opinie
2007

2006
Błyskawiczna randka. Obietnica szczęścia
Nicola Marsh, Shirley Jump
5,8 z 8 ocen
30 czytelników 1 opinia
2006

2004
Mężczyzna z Madrytu. Pocałunek kwiaciarki
Anne Weale, Shirley Jump
5,3 z 6 ocen
26 czytelników 0 opinii
2004
Najnowsze opinie o książkach autora
Cztery dni szczęścia. Weekend nad oceanem Barbara McMahon 
4,9

Zabrałam się za WEEKEND NAD OCEANEM i odłożyłam zdegustowana. Dziewczyna chce mieć dziecko ale jej stan zdrowia zmusza ją do zabiegu. Jedzie nad morze, gdzie znajduje ją szef zaniepokojony jej nieobecnością w pracy. Szykuje jej kolację i otacza opieką. Za mocno przesłodzone. Nigdy jej nie zauważa, a teraz przejmuje się jej przyszłym zabiegiem. Co więcej, przedstawia jej swego przyjaciela, aby zechciał być ojcem jej dziecka - czytaj - zapłodnić ją. Nieapetyczne. Odłożyłam książkę na bok, bo sama potrafię dopowiedzieć koniec - szef ją pokocha, zapłodni, a ona cudownie ozdrowieje. Nie czytam.
Cicha noc Shirley Jump 
5,4

Grace McKinnon się wypaliła. Jak jedna z żarówek w świątecznych lampkach. Jej artykuły w gazecie są bez polotu, ona sama nie jest zadowolona z tego co tworzy, wobec czego zostaje zmuszona do wzięcia urlopu z nadzieją, że dwa tygodnie wolnego, napełnią ją nową energią, nowymi pomysłami i nową weną, którą będzie mogła wykorzystać w swoim zawodzie.
Tak się składa, że zbliżają się Święta, więc Grace łamie dane sobie słowo i wraca do rodzinnego miasteczka. Miasteczka, w którym każdy każdego zna, w którym starsze panie chcą swatać młodych, w których Boże Narodzenie, to jedna wielka celebracja. Zbliża się także specjalny festiwal, a jego organizatorem jest J.C. - mężczyzna, z którym Grace dzieli bolesna przeszłość. Jak powrót młodej dziennikarki i bogatego biznesmena na Święta do domu, wpłynie na ich dziwną relację?
Zacznijmy od tego, że "Cicha noc" to harlequin. A ja nie lubię harlequinów. Nawet jeśli dotyczą Świąt. Możecie się więc domyślić, że książka - łagodnie mówiąc - niezbyt przypadła mi do gustu. Generalnie rzecz biorąc, jeszcze nie czytałam harlequina, w którym postacie byliby interesujący, czy wielowymiarowi. W "Cichej nocy" wszyscy, bez wyjątku, są papierowi. Niby mają emocje, niby mają swoje życia, niby mają przeszłość, która powinna czytelnika zaintrygować - ale to wszystko jest tak bezsensowne, sztuczne i naiwne, że widz nie śledzi poczynań pary głównych bohaterów, a także tych drugoplanowych, z zainteresowaniem. Właściwie to ich losy, są dla niego obojętne.
Autorka miała całkiem uroczy pomysł z obsadzeniem akcji w małym miasteczku, w okresie Bożego Narodzenie i generalnie, ta książka mogłaby być całkiem przyjemna gdyby nie fakt, że... Wszystko jest nie tak jak powinno. Wspomniałam o bohaterach - że są całkowicie papierowi i nudni, ale niestety nie tylko na tej płaszczyźnie Shirley Jump zawaliła sprawę. Przebieg wydarzeń jest tak banalny, tak prosty, tak nieciekawy i przewidywalny, że aż boli, emocji brak, od pierwszej strony, mimo że pomiędzy parom głównych bohaterów - podobno - aż iskrzy.
Niestety czytelnik tego nie czuje, na domiar złego, dwie perspektywy - zarówno okiem Grace, jak i J.C. praktycznie się sobą nie różnią, bo w obydwu chodzi o dokładnie to samo. Rozpamiętywanie "bolesnej" przeszłości, związku, który skończył się złamanym sercem i wzajemnymi oskarżeniami. Kiedy uczucia powracają, kiedy pojawia się pożądanie i zalążki uczucia, które kiedyś łączyło dziennikarkę i człowieka sukcesu, widz nie obserwuje niestety żadnej pozytywnej zmiany - wciąż nie może zidentyfikować się z nikim, nie może poczuć właściwie niczego co czują bohaterowie. Jedyne czego czytelnik może się nabawić przy tej książce, to cukrzyca bo poziom lukru, jaki zawiera ta niepozorna powieść, jest wręcz niepojęty.
Chciałabym móc napisać, że był jakiś pozytywny aspekt tej książki. Ale niestety ja się go nie dopatrzyłam. No chyba, że mówimy o w miarę fajnym pomyśle, zmarnowanym potencjale historii i ekspresowym tempie, w jakim to cudo można przeczytać.
Boli mnie, że język tej powieści był tak prosty, wręcz prostacki, boli mnie, że wydarzenia były tak przewidywalne i nudne, boli mnie, że podobny pomysł na historię - wykorzystany w bardziej umiejętny sposób - widziałam już w niezliczonej liczbie tytułów i każdy z nich, podobał mi się dużo bardziej niż książka Shirley Jump.
Byłam pełna nadziei, że autorce uda się przynajmniej przenieść uroczy klimat miasteczka, w którym ożywa Boże Narodzenie, na kartki papieru, by czytelnik autentycznie poczuł atmosferę Świąt, by mógł rozkoszować się otaczającą go magią, jaką podobno miasteczko Grace emanuje. Niestety i tego się nie doczekałam, a moja nadzieja spełzła na niczym.
Generalnie, jeśli ktoś, mimo powyższej tyrady ma ochotę na przeczytanie tej książki, chociażby dlatego, że brakuje mu tytułu nawiązującego do Świąt, bądź pragnie odmóżdżacza lub lubi tego typu pozycje, zalecam, by miał przy sobie tony gorzkiej czekolady, które mogłyby zrównoważyć poziom cukru, w trakcie czytania tego utworu, bądź ewentualnie, by przez rozpoczęciem lektury, uraczył się jakiś mocniejszym trunkiem, bo na trzeźwo, naprawdę taka ilość cukru jest dawką śmiertelną dla czytelnika.
Nic wyjątkowego, nic wymagającego, nic wartego zainteresowania. Książka, w której uczucia i Święta powinny odżywać i oczarowywać czytelnika, pozostawiająca go jednak, zirytowanym prostotą, banalnością, naiwnością i głupotą treści i bohaterów, nie zachowujących się jak na ich wiek przystało. Wydumane problemy, ckliwy happy end i lekki język - to dla śmiałków, którzy odważą się przeżyć, tak zwaną "romantyczną, świąteczną" przygodę wraz z Grace i J.C. - przygotowała pani Shirley.
2/10
http://sherry-stories.blogspot.com/2015/12/cicha-noc-shirley-jump.html