cytaty z książek autora "Jerzy Zawieyski"
Zawsze mnie oburza wszelka "literatura do poduszki". Jeżeli taka jest, nie zasługuje na poważne traktowanie (s. 46).
[...]
-Nie masz dla mnie innej drogi ino iść po zasłużoną karę, albo czekać na rozstaju, aż tamci ze wsi zatłuką mnie na śmierć.
-Nie pójdziesz tam.
-Marta, poczuje ulgę. Nasyci się moją śmiercią, będzie miała zapłatę za Andrzeja. Wieś zazna spokoju. Pozna, że Bóg jest sprawiedliwy. Pragnę tej kary całą duszą. Niech się stanie.
Elżbieta i ksiądz Jan.
[...]
-Nie o karę tu chodzi, zwłaszcza o karę z ich strony. Zresztą nie do nas należy sądzenie takiej winy.
- Ale ja sama tej kary chcę. Bo tu coś musi się stać, aby ze mnie spadł ten ciężar. Po to tu szłam do was, abyście pomogli. Czy myślicie, że jest taka rada, taka pomoc ?!.
[...]
-Nie rozumiesz tego, bo to jest dla ciebie obce. Może jednak tak być z człowiekiem, że chce uciec od miłości, bo jest ona czymś tak całkowitym, nieodwołalnym, że przesłania sobą wszystko.
[...]
Stworzyłeś nas Panie dla siebie, przeto niespokojni jesteśmy, dopóki nie spoczniemy w Tobie.
[...]
Czasem nawet bluźnierstwo zbliża nas bardziej do Boga, niż modlitwa.
[...]
-O sprawiedliwość chodzi!
-Tu o większą sprawiedliwość chodzi.
-Oni nie są źli. Przejrzą i może pojmą. A jak pojmą to zobaczy ksiądz, co tu będzie. Musi widać przejść po ludziach ten wicher, aby było inaczej. Lepiej, bo lepiej musi być.
-Musi być. Tak, tak, tak.
-Dobrze Michale, że jesteś taki... .
[...]
-To jest życie! Nurt najgłębszy, niezależny od woli! Od myśli! Od Boga nawet! To jest siła, która porusza martwe! Obala skały i niweczy lub rodzi. Dodaje mocy lub niszczy. Skazuje na śmierć.
-To jest, co? Miłość?
-Miłość!.
Wielkie wrażenie wywiera na mnie sztuka Becketta „En attendant Godot”. Ogromny tragizm, który zmierza ku pesymizmowi. Rzecz jest abstrakcyjna i symboliczna, dzieje się wszędzie i nigdzie, na jakiejś pustej drodze, na której rośnie jedno drzewko. Dwaj włóczędzy, nędzarze, oczekują jakiegoś pana Godot. Gdy przyjdzie, wszystko się odmieni, będzie lepiej. On zbawi nędzarzy...