Tadeusz Święchowicz

Jedno trzeba przyznać. Autor naprawdę starał się pisząc tą książkę. Zawarł w niej dużo faktów, jednak czasem sprawiało to wrażenie czytania tzw. "ściągi" z podręcznika do historii. Do tego mało opiniotwórczej i niezbyt obiektywnej. Chociaż muszę zaznaczyć, że zgadzam się z jego oceną Władymira Putina. Czytając ją od razu czuje się ten apel, ten krzyk, ostrzeżenie. Autor sugeruje też jednak, iż zachód nie do końca zdawał sobie sprawę (prawie aż do teraz) z zagrożenia jakim jest Putin. Wydaje mi się, że autor pisał ją tylko z jednego punktu widzenia. Swojego. Nie spojrzał na wszystkie problemy i konflikty jakie wywołuje Rosja / Putin / globalnie. Czasem bowiem widząc pewien problem nie można reagować nie wiadomo jak szaleńczymi metodami, jeśli ma się na uwadze: swoje interesy, bezpieczeństwo itd. Każdy kraj prowadzi swoje działania o których nie pisze na twiterze i facebooku, o czym autor chyba zapomina. Niektóre tematy, sprawy (jak katastrofa Smoleńska) traktuje bardzo osobiście. Podkreślając swoje przekonania i poglądy. Mówić z pełnym przekonaniem, lecz delikatnymi słowami, że idiotom jest ten kto myśli inaczej niż "ja" (patrz Autor). I o ile pewne sprawy mogą wydawać się nadal zagadkowe, to nie można fałszować rzeczywistości. To trochę jakby wołał ... (zacytuję klasyka) ... "I nikt nie przekona mnie, że czarne jest czarne a białe jest białe". Tak więc spłycając: książka ta nie jest bezwartościowa. Przypomina jakim zagrożeniem jest pewien człowiek o wysokiem ego i przywołuje wiele faktów opisując wieloletnią politykę kremlowską pod jego panowaniem. I konsekwencje tych wszystkich czynów. Ostrzegając iż to jeszcze nie koniec. Finał przed nami. Który zapewne dla "agresora " skończy się nie najlepiej bo historia lubi się powtarzać. Autor jednak nie docenia inteligencji innych ludzi, którzy żyją na tym świecie. Są bowiem "interesy i siły", o których się zapewne i autorowi nie śniło. Tak więc każdy ma do odegrania swoją rolę w tym szekspirowskim teatrzyku. Ważne abyśmy patrząc komuś na ręce, nie zapomnieli o swojej. Daję jednak autorowi plusa,bo myślę że i on znalazł swoją. Tylko nie wiem kto dokładnie ma być grupą docelową tej książki. Ostrzeżenie zawsze są mile widziane w społeczeństwie, ale jeśli chodzi o kategorię książki, to historyczna to ona nie jest. Tak więc zagadką jest dla mnie jeszcze grupa docelowa tej książki. Chętnie bym ją poznała, jeśli autor przeczytał mój komentarz - proszę o wiadomość. Wiedzy nigdy dość :)