Panna Hearne uśmiechnęła się do odbicia swej kanciastej twarzy. Pod jej spojrzeniem ta twarz w lustrze przeobraziła się w i zaokrągliła, zie...
Najnowsze artykuły
Artykuły
Śladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8Artykuły
Czytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441Artykuły
Znamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14Artykuły
Zapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Brian Moore
![Brian Moore](https://s.lubimyczytac.pl/upload/authors/47281/71809-140x200.jpg)
Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/Brian_Moore_(novelist)
15
6,4/10
Urodzony: 25.08.1921Zmarły: 11.01.1999
Brian Moore (ur. 25 sierpnia 1921 w Belfaście, zm. 11 stycznia 1999 w Malibu) - pisarz kanadyjski pochodzenia irlandzkiego. Autor powieści psychologiczno-obyczajowych, często o tematyce miłosnej.http://
6,4/10średnia ocena książek autora
139 przeczytało książki autora
158 chce przeczytać książki autora
3fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
...przychodził na niego ten zły czas, ten czas, kiedy wpatrując się w ołtarz, poznawał piekło metafizyków, piekło ludzi pozbawionych Boga. (...
...przychodził na niego ten zły czas, ten czas, kiedy wpatrując się w ołtarz, poznawał piekło metafizyków, piekło ludzi pozbawionych Boga. (...) choć czasami próbuje wypowiedzieć słowa: 'Ojcze nasz, któryś jest w niebie', ale nie ma Ojca w niebie, Jego imię nie zostaje uświęcone tymi słowami, Jego królestwo nie przyjdzie do tego człowieka, siedzącego i wpatrującego się w tabernakulum, który, kiedy próbuję się modlić, wkracza w nicość; który wkroczywszy w nią, musi w niej pozostawać z dnia na dzień, podczas gdy tygodnie zmieniają się w miesiące, a czasami - jak po Lourdes - w rok.
osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Katolicy Brian Moore ![Katolicy](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/115000/115200/352x500.jpg)
7,1
![Katolicy](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/115000/115200/352x500.jpg)
Celna i smutna - tak najkrócej określiłbym tę pozycję.
Myślę, że ta książka nie spotka się z dużą grupą zadowolonych czytelników. Po pierwsze nie każdy ją zrozumie - dotyczy bowiem wewnętrznych spraw Kościoła Katolickiego, a te nie każdy zna. Po drugie czytelnik opowiadający się po stronie zmian może uznać, że to stanowisko zostało w książce przedstawione karykaturalnie i niekorzystnie.
Książka opowiada o ostatnim bastionie (choć to chyba za duże słowo) tradycji katolickiej. Kościoła znanego nam dziś w zasadzie już nie ma (jest tylko nowy twój ekumeniczny). Treść przedstawia konfrontację tych dwóch światów.
Ostatnie strony książki przypominają mi zakończenie książki "Rok 1984" G. Orwella. Kto czytał - wie, że nie jest ono radosne.
Katolicy Brian Moore ![Katolicy](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/115000/115200/352x500.jpg)
7,1
![Katolicy](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/115000/115200/352x500.jpg)
Pierwsze wrażenie po lekturze? Minimum słów, maksimum treści. To chyba miała być karykatura Kościoła po II Soborze Watykańskim. Stosunku przedstawicieli głównego, nowoczesnego nurtu do przywiązania do tradycji. Wizja przyszłości, zastanowienie się ile w Kościele jest wiary i czy jest jej więcej niż przyzwyczajenia. Trochę rozważań o utraceniu tożsamości i zamianie walki o dobra duchowe na rewolucję społeczną.
Posuwamy się w czasie o nieokreśloną ilość lat do okresu po IV Soborze Watykańskim. Hierarchia kościelna przypomina odrobinę struktury wojskowe, świat, dzięki kompromisom, zbliżył się prawie do uzyskania jedności chrześcijan, chrześcijanie zaś prowadzą zaawansowany dialog z buddyzmem. Doktrynalnie też wiele się zmieniło, katolicy przejęli wiele elementów nauczania protestanckiego, choćby w sprawie obecności Boga w chlebie i winie, odtąd miała być ona tylko symboliczna. Wszystko układałoby się rewelacyjnie gdyby nie jedna, maleńka, zapomniana irlandzka wyspa. Na tejże wyspie znajduje się opactwo zakonu św. Albana, gdzie zakonnicy absolutnie mają w nosie postanowienia soborowe. Nadal odprawiają mszę po łacinie, tyłem do ludzi, używają dzwonków, śpiewają stare pieśni i tak dalej... Dodatkowo sprawa została nagłośniona przez media. Tego jest już za wiele dla papieża. Wysyła on więc wysłannika, z pełnomocnictwami, który ma przekonać opata do zmiany postępowania lub go przenieść, albo też zamknąć klasztor. Chodzi o to, by pozbyć się problemu, w jaki sposób to już mnie ważne.
Historia rozgrywa się na nie do końca powalającej swoim pięknem wyspie, wśród nie do końca idealnych ludzi, którzy mają swoje słabości. Ale ksiądz Kinsella (wysłannik Watykanu) od samego początku napotyka na trudności. Choćby fakt, że tamtejszej ludności trudno uwierzyć, że człowiek ubrany jak żołnierz jest katolickim księdzem... Potem nie jest wcale łatwiej. Opat okazuje się być inteligentnym i przewidującym człowiekiem. Zakonnicy okazują się być zdeterminowani. Kinsella będzie miał twardy orzech do zgryzienia.
Historia kończy się niejednoznacznie, może trochę zaskakująco. W każdym razie, zmusza do zastanowienia. Czyta się szybko. Podczas czytania nie trudno oprzeć się wrażeniu, że to nie takie science-fiction jakby mogło wydawać się na pierwszy rzut oka. Każdy może w niej znaleźć coś dla siebie. Nie tylko katolik. Po prostu przedstawione relacje i stosunki można przenieść na jakąkolwiek inną sytuację, w której ma się do czynienia z rzeczami (lub osobami) najważniejszymi. Z poświęceniem się sprawie całym życiem i odkryciem, że istnieje możliwość, że to tylko bujda, pomyłka i nieprawda. A może jednak wszystko ma sens?
Posuwamy się w czasie o nieokreśloną ilość lat do okresu po IV Soborze Watykańskim. Hierarchia kościelna przypomina odrobinę struktury wojskowe, świat, dzięki kompromisom, zbliżył się prawie do uzyskania jedności chrześcijan, chrześcijanie zaś prowadzą zaawansowany dialog z buddyzmem. Doktrynalnie też wiele się zmieniło, katolicy przejęli wiele elementów nauczania protestanckiego, choćby w sprawie obecności Boga w chlebie i winie, odtąd miała być ona tylko symboliczna. Wszystko układałoby się rewelacyjnie gdyby nie jedna, maleńka, zapomniana irlandzka wyspa. Na tejże wyspie znajduje się opactwo zakonu św. Albana, gdzie zakonnicy absolutnie mają w nosie postanowienia soborowe. Nadal odprawiają mszę po łacinie, tyłem do ludzi, używają dzwonków, śpiewają stare pieśni i tak dalej... Dodatkowo sprawa została nagłośniona przez media. Tego jest już za wiele dla papieża. Wysyła on więc wysłannika, z pełnomocnictwami, który ma przekonać opata do zmiany postępowania lub go przenieść, albo też zamknąć klasztor. Chodzi o to, by pozbyć się problemu, w jaki sposób to już mnie ważne.
Historia rozgrywa się na nie do końca powalającej swoim pięknem wyspie, wśród nie do końca idealnych ludzi, którzy mają swoje słabości. Ale ksiądz Kinsella (wysłannik Watykanu) od samego początku napotyka na trudności. Choćby fakt, że tamtejszej ludności trudno uwierzyć, że człowiek ubrany jak żołnierz jest katolickim księdzem... Potem nie jest wcale łatwiej. Opat okazuje się być inteligentnym i przewidującym człowiekiem. Zakonnicy okazują się być zdeterminowani. Kinsella będzie miał twardy orzech do zgryzienia.
Historia kończy się niejednoznacznie, może trochę zaskakująco. W każdym razie, zmusza do zastanowienia. Czyta się szybko. Podczas czytania nie trudno oprzeć się wrażeniu, że to nie takie science-fiction jakby mogło wydawać się na pierwszy rzut oka. Każdy może w niej znaleźć coś dla siebie. Nie tylko katolik. Po prostu przedstawione relacje i stosunki można przenieść na jakąkolwiek inną sytuację, w której ma się do czynienia z rzeczami (lub osobami) najważniejszymi. Z poświęceniem się sprawie całym życiem i odkryciem, że istnieje możliwość, że to tylko bujda, pomyłka i nieprawda. A może jednak wszystko ma sens?