Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Paul Rusesabagina
![Paul Rusesabagina](https://s.lubimyczytac.pl/upload/authors/45165/52719-140x200.jpg)
Źródło: pl.wikipedia.org
1
7,5/10
Pisze książki: reportaż
Urodzony: 15.06.1954
Rwandyjski dyrektor hoteli, znany ze swojej roli w ratowaniu życia ludzi w czasie ludobójstwa w Rwandzie, w młodości wyznawca kościoła adwentystów dnia siódmego, obecnie niepraktykujący.
Kształcił się w zawodzie hotelarza w Utalii College w Nairobi (Kenia),odbył staż w Szwajcarii. Był zastępcą kierownika i kierownikiem Hotelu des Mille Collines, a później kierownikiem Hotelu Diplomat, oba w Kigali. Podczas masowych mordów dokonywanych na plemieniu Tutsi w 1994 w Rwandzie przejął zarząd nad hotelem Mille Collines, gdzie udało mu się uchronić 1268 ludzi przed pewną śmiercią z rąk Interahamwe (milicji plemienia Hutu). Sam pochodzi z mieszanej rodziny (ojciec Hutu, matka Tutsi),ma żonę z plemienia Tutsi.
W 2000 Paul Rusesabagina dostał nagrodę Immortal Chaplains Prize for Humanity, w listopadzie 2005 został odznaczony amerykańskim Prezydenckim Medalem Wolności.
Film Hotel Ruanda (2004) bazuje w dużej mierze na historii Rusesabaginy; jego postać odtwarzał Don Cheadle, który za tę rolę został nominowany do Oscara.http://
Kształcił się w zawodzie hotelarza w Utalii College w Nairobi (Kenia),odbył staż w Szwajcarii. Był zastępcą kierownika i kierownikiem Hotelu des Mille Collines, a później kierownikiem Hotelu Diplomat, oba w Kigali. Podczas masowych mordów dokonywanych na plemieniu Tutsi w 1994 w Rwandzie przejął zarząd nad hotelem Mille Collines, gdzie udało mu się uchronić 1268 ludzi przed pewną śmiercią z rąk Interahamwe (milicji plemienia Hutu). Sam pochodzi z mieszanej rodziny (ojciec Hutu, matka Tutsi),ma żonę z plemienia Tutsi.
W 2000 Paul Rusesabagina dostał nagrodę Immortal Chaplains Prize for Humanity, w listopadzie 2005 został odznaczony amerykańskim Prezydenckim Medalem Wolności.
Film Hotel Ruanda (2004) bazuje w dużej mierze na historii Rusesabaginy; jego postać odtwarzał Don Cheadle, który za tę rolę został nominowany do Oscara.http://
7,5/10średnia ocena książek autora
78 przeczytało książki autora
67 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Zwykły człowiek Paul Rusesabagina ![Zwykły człowiek](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/84000/84565/352x500.jpg)
7,5
![Zwykły człowiek](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/84000/84565/352x500.jpg)
O Paulu Rusesabaginie pierwszy raz usłyszałam, oglądając film "Hotel Ruanda", ale, mimo że książek o ludobójstwie w Ruandzie przeczytałam już kilka, to po "Zwykłego człowieka" sięgnęłam dopiero teraz. A powinnam była zrobić to już dawno temu, nawet jeśli spodziewałam się usłyszeć tę samą opowieść, co w filmie (przecież wiadomo, że filmowa historia musiała zostać "podkręcona".
Ci, którzy chcą przeczytać o ruandyjskim ludobójstwie, najczęściej sięgają po trzy reportaże Jeana Hatzwelda - "Nagość życia", "Sezon maczet" i "Strategia antylop". To wspaniałe książki i obraz rzetelnej reporterskiej roboty, ale warto także sięgnąć po "Zwykłego człowieka". Oprócz przedstawionej historii różni się ona od reportaży Hatzwelda jeszcze czymś. W reportażach oddano głos wielu Rwandyjczykom, którzy byli ofiarami lub oprawcami w czasie masakr, autor opowiada ich historie, opowiadają je także oni sami. Często to prości, niewykształceni ludzie zamieszkujący afrykańskie wioski. "Zwykły człowiek" to historia opowiedziana przez Rwandyjczyka z plemienia Hutu, który w czasie masakr nie był oprawcą, ale tym, który chronił w hotelu uchodźców i finalnie uratował ponad 1200 osób. Co więcej, to historia opowiedziana przez Rwandyjczyka dobrze wykształconego, o szerokich horyzontach. Nie tylko więc otrzymujemy opowieść rdzennego mieszkańca kraju, w którym wydarzyły się te potworne masakry, ale mamy szansę dowiedzieć się, jakie - zdaniem kogoś, kto w Rwandzie mieszkał całe życie, zna historię kraju, jego mieszkańców, ich wady i zalety, wie, co czują i myślą - były przyczyny ludobójstwa i jak Rwandyjczycy postrzegają postawę ONZ, USA, ogólnie mówiąc - świata, wobec wydarzeń z 1994 roku.
"Zwykły człowiek" to opowieść o kraju, który wielokrotnie doświadczał etnicznych rozruchów. O kraju, który był ofiarą kolonialnych układów państw europejskich, ofiarą działań samych kolonizatorów i ich polityki "dziel i rządź". To opowieść o kraju, w którym sztucznie wprowadzone podziały "plemienne" doprowadziły w końcu do wybuchu potwornie metodycznej akcji eksterminacji jednej grupy etnicznej przez inną. O kraju, który w obliczu wielkiej tragedii znacznej części jego mieszkańców, został pozostawiony sam sobie. Jest to opowieść o kolejnym w XX wieku ludobójstwie. Ale nie tylko. Jest to również opowieść o człowieku, który w obliczu tej tragedii pozostał nieugięty i - unikając łatwiejszej drogi - zrobił to, co należy - z narażeniem życia i nakładem ogromnego wysiłku ratował ludzkie życie.
Czytając tę książkę mamy szansę poznać niezwykłego człowieka, niezwykłego, a tak pozornie zwyczajnego. To piękna opowieść, ale nie pomija bardzo gorzkiej prawdy - o tym, że po raz kolejny w historii, i niestety zapewne nie ostatni, tzw. Zachód pozostawił cierpiących samym sobie, konsekwentnie unikając interwencji (bo kraj nie ma cennych z punktu widzenia Zachodu zasobów) i unikając użycia określenia "ludobójstwo" wobec tych jawnych aktów jego występowania. Paul Rusesabagina nie tylko opowiada nam o wydarzeniach znanych z "Hotelu Ruanda", ale także o tym, jak zachował się wobec nich świat i jak on sam to postrzega. Wnioski z tego płyną niewesołe.
"Zwykły człowiek", mimo że napisany prostym, zrozumiałym dla każdego językiem, nie jest lekturą łatwą i przyjemną, ale nie należy jej omijać szerokim łukiem. Jest ważnym świadectwem historii współczesnej i, choćby jako przestrogę, warto ją przeczytać.
Warto też zapamiętać słowa Paula: "Jeśli gdziekolwiek czas zabijania zacznie się na nowo i ludzie znów staną się obcy dla własnych sąsiadów, mam nadzieję, że nie zabraknie tam zwykłych ludzi, którzy wypowiedzą swoje ciche "nie" i otworzą pokoje na piętrze".
Zwykły człowiek Paul Rusesabagina ![Zwykły człowiek](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/84000/84565/352x500.jpg)
7,5
![Zwykły człowiek](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/84000/84565/352x500.jpg)
Nie wiem jak to się stało, że już dawno, dawno temu obejrzałam "Hotel Ruanda" a nie przeczytałam książki, na podstawie której powstał ten niesamowity film.
No to nadrobiłam zaległość i co nieco mogę o książce napisać.
W rozdziale pierwszym Paul Rusesabagina opowiada o swoim dzieciństwie, które spędził w malowniczej wiosce Nkomero, leżącej pośród wzgórz. Widok rozpościeral się również na rozległą dolinę Ruvayaga. Ojciec Paula był z plemienia Hutu, natomiast matka z Tutsi.
W następnym rozdziale bohater dołącza do opowieści trochę historii Ruandy, trochę polityki oraz panujących zwyczajów. Wyjaśnia jak powstała nienawiść Hutu do Tutsi. Początek tej nienawiści zaczął się na długo przed 1994 rokiem, w którym nastąpiła fala masowych mordów.
Kolejne rozdziały to wchodzenie w dorosłość, praca w hotelu "Mille Collines" potem "Diplomats" budowanie życia małżeńskiego, stosunki między plemionami aż wreszcie dochodzimy do roku 1994-go.
W Ruandzie pochodzenie entniczne uznawane jest według linii męskiej, zatem Paul urodził się jako członek klasy wybranej, ponieważ po ojcu uznawany był za Hutu. Czy dlatego udało mu się ocalić siebie i osoby przebywające w hotelu? Gdyby jego ojciec pochodził z plemienia Tutsi, najprawdopodobniej wszyscy, łącznie z Paulem, zginęli by.
Ruandyjskie ludobójstwo było najszybciej dokonanym ludobójstwem w historii świata. W ciągu stu dni zginęło osiemset tysięcy osób.
Książka jest dość drobiazgowa, szczegółowa. Momentami może się trochę dłużyć ale jeżeli ktoś wnikliwie interesuje się sytuacją geopolityczną Afryki to nie będzie ten fakt męczący.
Sama historia rzezi w Ruandzie wiadomo, przerażająca i autor nie szczędzi opisu brutalnych scen.
Jeśli miałabym porównać książkę do filmu to zdecydowanie lepiej odebrałam film. Jednak książkę również mogę śmiało polecić.