Minęło kilka lat, nim kryminalne opowiadania przekroczyły Atlantyk i znalazły godne naśladownictwo w Wielkiej Brytanii. [...] W końcu kilku brytyjskich pisarzy zaczęło naśladować twardy styl Amerykanów, a najbardziej wyróżniał się wśród nich były autor piosenek, dziennikarz i właściciel agencji dochodzeniowej, Peter Cheyney, o którym historyk literatury detektywistycznej H.R.F. Keating napisze w swoim „Whodunit? A Guide to Crime Fiction” (1982): „Najbardziej znany ze swych książek z Lemmym Cautionem, które w londyńskie realia wnosiły aurę typową dla amerykańskiej powieści o nieustraszonym prywatnym detektywie, Cheyney został oskarżony o sadyzm, wtórność i faszystowskie poglądy. Jego książki z pewnością były mocne i ekscytująco odmienne od większości tego, co powstawało we współczesnej brytyjskiej literaturze kryminalnej”. Peter Reginald Evelyn Cheyney (1896-1951) pierwsze próby pisarskie podjął, będąc jeszcze w szkole - wspominał po latach, że już wtedy z upodobaniem używał „frazy jak z karabinu maszynowego”. Przez jakiś czas pracował jako urzędnik w biurze adwokackim i kompozytor muzyki teatralnej. Po odbyciu służby wojskowej w czasie pierwszej wojny światowej (kiedy to został postrzelony w brzuch w taki sam sposób, jak wielu przeciwników Lemmy’ego Cautiona) rozpoczął karierę dziennikarską i założył Biuro Dochodzeniowe Cheyneya, co zaowocowało kontaktami z kryminalnym półświatkiem Londynu i dostarczyło surowego materiału dla jego pisarstwa. Choć wielu było takich, którzy oponowali przeciw nadmiernemu, ich zdaniem, eksponowaniu przemocy, dzieła Cheyneya niewątpliwie stanowią kolejny kamień milowy na drodze rozwoju czarnego kryminału. Peter Cheyney, będąc w śpiączce, odszedł w wieku 55 lat. Został pochowany na cmentarzu Putney Vale w Londynie.
Cholera, pomyślał Lang, więc nie są takimi strasznymi głupcami... Powoli unosił ręce. Trzeba jakoś ostrzec pozostałych. Trzeba zmusić tego f...
Cholera, pomyślał Lang, więc nie są takimi strasznymi głupcami... Powoli unosił ręce. Trzeba jakoś ostrzec pozostałych. Trzeba zmusić tego faceta do strzału. Jest pewna szansa, że Hiltsch go usłyszy. W budynku jest bardzo cicho. Jest szansa, że usłyszy...
Szybko opuścił ręce. Guelvada strzelił przez kieszeń.
Bez odgłosu. Kula dosięgła Langa tuż pod żebrami. Opadł pod ścianę. Guelvada wstał i podszedł do niego.
- Zdaje się, że chciałeś, żeby odgłos strzału ostrzegł twoich kumpli - rzekł z uśmiechem. - Cóż za głupiec z ciebie!
Arcydzieła czarnego krymiału - tytuł chyba trochę na wyrost, arcydzieł tu nie znalazłem, lecz całkiem ciekawe, niektóre intrygujące, inne niezane i zapomniane opowiadania autorów pisujących do tanich, wydawanych na słabej jakości papierze czasopism, ukazujących się w latach 30, 40 i 50 -tych ubiegłego wieku. Autorów, z których wielu zrobiło światową karierę a ich bohaterowie nieśmiertelną sławę.
Peter Haining, brytyjski dziennikarz i miłośnik literatury kryminalnej, umieścił w książce notki biograficzne autorów oraz genezę powstania publikowanych opowiadań.
Redakcja Haininga jest o tyle interesująca, iż próbował w zamieszczonym zbiorze pokazać rozwój powieści kryminalnej, powstawanie różnych kanonów postaci głównych bohaterów, sposobów narracji, oraz co istotne, odbioru społecznego powieści kryminalnych na przestrzeni kilkudziesięciu lat.
Dla miłośników kryminałów pozycja chyba warta przeczytania.
Peter Haining był (zm. w 2007 roku) angielskim dziennikarzem, ale głównie i przede wszystkim znawcą i miłośnikiem kryminałów, horrorów i innej literatury popularnej i wydawcą wielu antologii. Jedną z nich jest „Pulp Frictions” wydana w Polsce nie wiedzieć czemu pod tytułem „Arcydzieła czarnego kryminału”.
O tą sztuczkę z tytułem zarówno Peter Haining jak i polscy czytelnicy mogą mieć jak najbardziej uzasadnione pretensje do tłumacza, Dariusza Wójtowicza*. Adekwatny tytuł zbiorku mógłby brzmieć na przykład: Kompletnie nieznane lub zupełnie zapomniane utwory znanych autorów.
Bohaterem opowiadania „Egipska pokusa” Carrolla Johna Daly’ego jest detektyw Race Williams. Opowiadanie ukazało się w marcu 1928 roku w czasopiśmie „Black Mask” i od tamtej pory nie było wznawiane.
Dashiell Hammett znany jest przede wszystkim jako twórca detektywa Sama Spade’a (pojawił się po raz pierwszy w powieści „Sokół Maltański”),jednak bohaterem opowiadania „Nie tylko podpalenie” z początków XX wieku jest nieznany raczej polskiemu czytelnikowi wywiadowca - Continental Op.
Raymond Chandler stworzył niezapomnianego Philipa Marlowe’a („Wielki sen”, „Tajemnica jeziora”, „Długie pożegnanie”, itd.),ale w „Człowieku który lubił psy”, napisanym w 1936 roku, bohaterem jest jeszcze bezimienny detektyw. Choć to opowiadanie może mieć dla miłośników gatunku pewną wartość, bowiem do tematu Chandler wrócił jeszcze raz po latach i wykorzystał go w jednej ze swoich bardziej znanych powieści „Żegnaj, laleczko”.
„Głowę umarlaka” Robert Leslie Bellem opublikował latem 1935 roku w czasopiśmie „Spicy Detective Stories” i może być ona uznana dopiero za zapowiedź charakterystycznego stylu tego autora.
I tak dalej… Ot, takie to właśnie „arcydzieła”.
Moim niezwykle skromnym zdaniem tłumacz wyrządził książce „niedźwiedzią przysługę” – czytelnik oczekujący arcydzieł może być nieco (delikatnie mówiąc) rozczarowany, a nawet, co tu ukrywać - oszukany. Zwłaszcza, że opowiadania w zbiorku są tak w ogóle całkiem niezłe (choć nie zasługują na miano arcydzieł) i dla miłośników gatunku mogą być całkiem sympatyczną rozrywką. Ciekawa jest też niewątpliwie wycieczka w czasy, w których literatura kryminalna dopiero rodziła się, jako samodzielny gatunek.
W antologii znalazły się też i nieco nowsze utwory, bardziej obecnie znanych autorów, jak Stephen King czy Quentin Tarantino. Wyraźnie brakuje Agaty Christie.