cytaty z książek autora "Roman Brandstaetter"
Będziesz Biblię nieustannie czytał - powiedział do mnie. - Będziesz ją kochał więcej niż rodziców... Więcej niż mnie... Nigdy się z nią nie rozstaniesz... A gdy zestarzejesz się, dojdziesz do przekonania, że wszystkie książki, jakie przeczytałeś w życiu są tylko nieudolnym komentarzem do tej jednej Księgi...
Pan - rozmyślał Jezus - ukochał okrężne drogi i sam wielokrotnie zmierza do człowieka krzywiznami i zakosami, a niekiedy nawet kamienistym bezdrożem.
Jakże więc możesz pojąć czas, płynny i zmienny człowieku, ty, który byłeś i będziesz, ale nigdy nie jesteś?
Jak żyć, by przeżyć godnie odrobinę
Wrogiego czasu.
Jak żyć, by nie złamać
Twego imienia –
Ja, celnik, który kiedyś
Będę Cię błagał o kromkę wieczności
Jak o kromkę chleba.
Jest koniec kwietnia, nad morzem jest jeszcze chłodno. Stary mężczyzna przychodzi codziennie rano na pustą plażę, patrzy przed siebie, po czym przechadza się nad brzegiem morza. Śledzę go z okna mojego hotelowego pokoju. Dzisiaj nie przyszedł. Czekałem przez dłuższą chwilę, a gdy się nie zjawił, z żalem odszedłem od okna, uboższy o jeszcze jednego człowiek, który na przekór mojemu pragnieniu nieodwołalnie oddalił się ode mnie.
Pan, ustaliwszy w najdrobniejszych szczegółach bieg świata, ustalił nawet to wszystko, co ten bieg hamuje, co mu się przeciwstawia, co mu zaprzecza, i te wszystkie zahamowania, przeciwstawienia i zaprzeczenia wraz z przynagleniami, porównaniami i przyświadczeniami pozostawił człowiekowi do wolnego wyboru, a każdy ów wybór znajduje się w granicach planu Bożego nawet wówczas, gdy człowiek swojego wyboru nie dokonuje według woli Pana. Plan Boży jest bardzo zawiłym i zagadkowym labiryntem, zbudowanym z bardzo prostych dróg.
Ludzie - mówił Jezus - powinni wszystko z siebie dawać, a wszystko będzie im dane, albowiem więcej jest błogiego szczęścia w dawaniu niż w braniu, a wtedy każde dobro będzie im zwrócone z nawiązką, miarą dobrą, natłoczoną, potrzęsioną i przepełnioną - tu Jezus wzniósł obie ręce - i jakim sądem sądzą, takim ich osądzą, i jaką miarą mierzą, taką i im odmierzą.
Nie mówcie mi nic o wiośnie, na podobieństwo jesieni stworzony jest człowiek.
Człowiek jest nie tylko tym, czym jest, ale również tym, czym pragnie być.
Nigdy nie ma powodów do łupieskiej wojny.
Są tylko preteksty.
Panie, przeminął jeszcze jeden dzień...
Było kilka niepotrzebnych spotkań,
Trochę obojętnych słów,
Trochę obojętnych pożegnań
I garść mało owocnych rozmyślań,
Które zgasły
I pierzchły.
Jeżeli posiądziecie wiedzę,posiądziecie wszystko, a jeżeli nie posiądziecie wiedzy, nie posiądziecie niczego. Jesteście tylko tym, co posiadacie w głowie i sercu.
Modlitwa bez słów
Słowa są nieporadne
Zawodne.
Nieokreślone
i nieokreślające.
Litania o zbawienie od głupoty.
Nie umiemy żyć.
Nie umiemy myśleć.
Nie umiemy patrzeć.
Nie umiemy słyszeć.
Nie umiemy niczego przewidzieć.
W klęskach naszych upatrujemy zwycięstwa.
W zwycięstwach nie widzimy zarodków klęski.
Hymn
Ufającym Tobie
I czekającym na Ciebie
Przebacz grzechy i nieprawości,
I użycz nam
Bezskrzydłym,
Upadłym
I niespełnionym
Mocy ciążenia
Ku niebu.
I zbaw dusze nasze,
Które szeleszczą jak nietoperze
W rozpadających się domach
Naszych kalekich ciał.
W pewnym towarzystwie rozmawiano o nawróceniu na wiarę katolicką jakiegoś szczepu afrykańskiego żyjącego w głębi buszu.
-Jakie to piękne!- zawołała w euforii starsza dama. -Byleby już tylko więcej nie jedli mięsa ludzkiego!
-Przynajmniej w piątki - dodała szybko jej przyjaciółka, głęboko wzdychając.
Wielka poetka Hildegarda, która codziennie pisała jeden wiersz na chwałę Boga, przeczytała artykuł o pracach nad wykryciem hormonu śmierci. 'Jeżeli uda nam się odtworzyć u ludzi starszych system immunologiczny dziesięciolatka (wtedy bowiem człowiek jest najzdrowszy), to życie ludzkie będzie można przedłużyć do dwustu, trzystu, a może nawet do czterystu lat'. Poetka spojrzała w niebo i spytała: -Co ja robić będę na ziemi przez tyle wieków, Panie Boże? Pan Bóg pogłaskał poetkę po włosach i rzekł: -Będziesz pisała o mnie wierszyki, dziecinko. -Chryste! - jęknął chór aniołów.
Zrozumiałem, że bez Ewangelii jestem niczym, że nie istnieję, że tylko ona ustala i potwierdza materialnie i duchowo mój osobisty byt.
Modlić się - nie znaczy tylko prosić. Modlić się - znaczy również otrzymywać naukę od Boga.
Jeżeli wszyscy będą dobrzy, wszystko będzie piękne.
I znowu, otworzywszy Pismo Święte, dalej ciągnąć będziemy przerwaną wczoraj rozmowę.
Boję się na równi dobra i zła, bo wymagają one ode mnie dokonania wyboru. Najchętniej patrzyłbym przed siebie obojętnym wzrokiem i z równym spokojem przyglądałbym się dobru i złu.
Dziękuję Ci, Panie, za wszystkie dobrodziejstwa, które na mnie zesłałeś, i za wszystko, co się przydarzyło mojej rodzinie z Twojej przenajświętszej woli. Mądrość Twoja i dobroć są nieskończone. Dlatego błogosławię każdą biedę, którą mnie doświadczasz, i błogosławię każde dobro, które na mnie zsyłasz.
Ujął w mocne dłonie kamień, ucałował go, podniósł, i w pobożnym skupieniu położył go z powrotem w tym samym miejscu, na którym spał, i postanowił go nazwać, albowiem jeżeli go nie nazwie, kamień będzie tylko martwym kamieniem, a nie natchnionym znakiem obecności Pańskiej.
-Będziesz się nazywał, kamieniu, Bethel, Dom Boga...-szepnął i wzniósłszy ręce do nieba wypowiedział w niedowiarstwie swoim ślubowanie, które było raczej wyzwaniem Pana i poddaniem Go próbie niż przysięgą: - Jeżeli Jahwe, Bóg, roztoczy nade mną opiekę i będzie stróżem mojej drogi i moich kroków, i da mi chleb powszedni i odzienie, i jeżeli wrócę do domu ojca mojego, Wiekuisty, Pan mocy, Jahwe, będzie moim Bogiem.
To powiedziawszy wylał ze dzbana oliwę na kamień.
I w życiu Jakuba rozpoczęło się wielkie zdobywanie Boga.
I Izaak wspomniawszy to zdarzenie, westchnął do swojego wspomnienia, a wspomnienie westchnęło do niego, i tak siedzieli obok siebie - on i wspomnienie - i wzdychali do siebie wzajemnie pod dębami w Mamre.
Tak modlił się Izaak, a modlitwa jego upodabniała się do modlitwy świerszczów, i obie razem tworzyły zgodny chód, w którym tylko Pan umiał odróżnić dźwięk człowieczych słów od ćwierkania ukrytych w trawie owadów.
Cały świat jest labiryntem,
Niezliczoną ilością korytarzy i komnat,
Tak ze sobą splątanych, że każdy krok,
Który stawiamy, jest zaprzeczeniem
Następnego kroku. Muszę iść sam.
Posiadam dość doświadczeń, by wiedzieć,
Że życie jest wędrówką po zboczach góry.
Nieustannie błądzimy w sobie
I błądzimy w każdym człowieku,
I coraz więcej jest w nas goryczy,
Albowiem z człowieka nie ma wyjścia,
Nie ma wyjścia...
Mojry po to istnieją, aby z nimi walczyć.
Boże, kazałeś mi przeróść samego siebie, Kazałeś mi stać się czymś więcej Niż tym, czym jestem w rzeczywistości, Podczas gdy ja jestem tak mały, Że łatwiej potrafię zrozumieć Treść pyłków, krążących w słonecznej smudze, Niż jeden rozdział własnego życia.
Można być geniuszem, można być nad-geniuszem, ale jak można brać żywych ludzi i na nic się oglądając, powsadzać ich do dramatu, i to tak, że każdy ich może poznać i wskazać palcem. Przecież Wyspiański skrzywdził Singera. Złamał mu życie. Mnie się to bardzo nie podoba.