cytaty z książek autora "Kazimierz Przerwa-Tetmajer"
Kocham cię jeszcze... Ani mnie powiedzieć
nie wolno tego, ani tobie wiedzieć.
Szukam cię - a gdy cię widzę,/udaję, że cię nie widzę.//Kocham cię - a gdy cię spotkam,/udaję, że cię nie kocham.//Zginę przez ciebie - nim zginę,/krzyknę, że ginę przypadkiem...
I lubię ten wstyd, co się kobiecie zabrania
przyznać, że czuje rozkosz, że moc pożądania
zwalcza ją, a sycenie żądzy oszalenia,
gdy szuka ust, a lęka się słów i spojrzenia.
Szukam cię - a gdy cię widzę,
udaję, że cię nie widzę.
Kocham cię - a gdy cię spotkam,
udaję, że cię nie kocham.
Zginę przez ciebie - nim zginę,
krzyknę, że ginę przypadkiem...
Mów do mnie jeszcze... ludzie nas nie słyszą
Słowa twe dziwnie poją i kołyszą,
Jak kwiatem, każdem słowem twem się pieszczę -
Mów do mnie jeszcze...
Łamiąca myśl jest, że ludzie tak muszą
ginąć, jak ginie zwierzę i roślina;
że to, co we mnie nazywa się duszą,
to jest czująca i myśląca glina...
Szukam cię- a gdy cię widzę, udaję, że cię nie widzę.
Kocham cię- a gdy się spotkam, udaję, że cię nie kocham.
Zginę przez ciebie- nim zginę, krzyknę, że ginę przypadkiem.
Dziś
Dawniej się trzeba był zużyć, przeżyć
by przestać kochać, podziwiać i wierzyć;
dziś - pierwsze nasze myśli są zwątpieniem,
nudą, szyderstwem, wstrętem i przeczeniem.
Dzieci krytyki, wiedzy i rozwagi,
cudzych doświadczeń mając pełną głowę,
choćby nam dano skrzydła Ikarowe,
nie mielibyśmy do lotu odwagi.
My nie tracimy nic, bośmy od razu
nic nie przynieśli - i tylko nam bywa
tak źle, że na złe takie brak wyrazu,
a serce pęka w nas i we krwi pływa.
Ja, kiedy usta ku twym ustom chylę, nie samych zmysłów szukam upojenia, ja chce, by myśl ma omdlałą na chwile, chce czuć najwyższą rozkosz - zapomnienia.
Rozkosz i boleść czuję, gdy cię widzę,
I zdaje mi się, że cię kochać muszę,
I zdaje mi się, że cię nienawidzę — —
Przekląłbym ciebie i oddał ci duszę.
Lubię to - i tę chwilę lubię, gdy koło mnie
wyczerpana, zmęczona leży nieprzytomnie,
a myśl moja już od niej wybiega skrzydlata
w nieskończone przestrzenie nieziemskiego świata".
Żem żył, niech nie pamiętam, ani wiem, że żyć muszę,
Nirwano!
Od myśli i pamięci oderwij moją duszę,
Nirwano!
Przeklęty szary życia dzień - -
jakby szedł człowiek przez moczary,
a za nim wlókł się jego cień,
w zmroczy przednocnej, w pustce szarej...
Oto mi ludzka podłość kałem w źrenice bryzga.
Nie ona jedna toczy tę walkę bolesną: są ludzie i narody całe na przedwczesną śmierć skazane przez losów okrutne przekleństwo-
i czyż warto jest walczyć nie wierząc w zwycięstwo?
i czyż warci są życia, którym brak doń siły?
i cóż z tych łez wylanych na słabych mogiły?.
Samotni pragnie dusza ma,
królewskiej iście ciszy - -
wiem, jak huk młota w uchu gra,
jak pierś kowala dyszy - -
śnieżystych skał gdy zoczę brzeg,
pozdrowię go od duszy - -
na dusze moją zimny śnieg
płatami grudnia prószy...
Nad nurtem jej ze skalnej wyrosła posady
limba; zżółkłe konary smutno na dół chyli,
czując, że dłużej walczyć na próżno się sili
i runie - wicher szumi jej hymny zagłady.
Nie ona jedna toczy tę walkę bolesną:
są ludzie i narody całe na przedwczesną
śmierć skazane przez losów okrutne przekleństwo
i czyż warto jest walczyć nie wierząc w zwycięstwo
I czyż warci są życia, którym brak doń siły?
I cóż z tych łez wylanych na słabych mogiły?
Kości były rzucone. Kostka był winien zdrady względem kraju i względem króla. [...] Musiał albo zwyciężyć, albo umrzeć. [...] Zrazu wydało mu się: wzniecić bunt, szlachtę unicestwić, króla zdetronizować, samemu się królem mieszczan i chłopów stać - teraz jednak zrozumiał, że na miejsce potęgi duszy szlacheckiej potęgę jakiejś innej duszy trzeba dać, że gdy się jedną kulturę duchową obali, nie tylko natychmiast inną na jej miejsce stawiać trzeba będzie, ale nawet w imię tej nowej, następnej i zastępczej kultury wystąpić. Rozdać chłopom pańskie grunta nie dosyć było - ten chłop, stając się panem kraju, musiał od razu przed sobą jakiś wyższy ideał mieć, wiedzieć, że z chwilą zwycięstwa nie zaczyna się tylko używanie, ale że zacznie się dalsza jakaś szlachetna praca dla siebie i drugich, nie stagnacja, ale owszem, pochód naprzód.
Ach! jak smutną jest duszy zaduma,
gdy nad głową nieszczęście łopota...
Ach! jak gorzką jest duszy tęsknota,
gdy w świat cały z nikim się nie kuma...
Ach! jak ciężką jest samotność duszy,
gdy sie wszystko koło człeka łamie..
Ach! jak zwisa zbezwładnione ramię,
gdy się serce w piersiach z żalu kruszy..."...
Nieg bedzie pofalony! - zawołał Łętowski nabliżywszy się.
- Na wieki wieków. Jamen! Witajcie.
Hej hłopce! Co ci powiem, to ci powiem, ale ci powiem: ciepło! - rzekł Topór z zazdrosnym znawstwem.
Niek bedzie pokfalony Jezus Hrystus - (rzekł, wsuwając do izby białą głowę i postać trochę schyloną od wieku).
Nieg bedzie pokfalony! Co se tak hań pozieracie?
- Niegze bedzie! Witajcie! - odrzekł Nędza, wstając z trawy na widok gości. - Patrzem, bo się mi widzi, ze hań cosi widzem.
Hej, hłopce, wies, co ci powiem, to ci powiem, ale ci powiem - ciepło.
Bezduszna,ciemna,bezmyślna ludzkości,
czym byś ty była,gdyby nie geniusze,
co blaskiem swojej świecą ci jasności,
myśl ci swą dają i dają ci duszę?..
Evviva l ' arte!Człowek zginąć musi-cóż,kto pieniędzy nie ma,jest pariasem,
nędza porywa za gardło i dusi-zginąć, to zginąć jak pies,a tymczasem,
choć życie nasze splunięcia nie warte: evviva l ' arte!..
Czczę tę duszę, co dobrze rozumie,
że jest z siebie, przez siebie, dla siebie,
i, na jasnej zawieszona wstędze,
jest osnuta we własnej potędze,
w sobie wszechświat kolebie.
(W twego ciała...)
W twego ciała przecudownej czarze
życie kipi jak złociste wino:
trzykroć, trzykroć ten będzie szczęsliwy,
komu dasz się nim upić, dziewczyno.
W twego ciała, przecudownej głębi
oczy toną jak w jeziora fali
i powrócić na słońce nie mogą
z łatwic pereł i ławic korali.