Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Anne Robillard
![Anne Robillard](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-author-140x200.jpg)
2
5,8/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
5,8/10średnia ocena książek autora
111 przeczytało książki autora
60 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Szmaragdowi Rycerze: Smoki Czarnego Cesarza
Anne Robillard
6,2 z 41 ocen
77 czytelników 3 opinie
2009
Najnowsze opinie o książkach autora
Szmaragdowi Rycerze: Niebo w płomieniach Anne Robillard ![Szmaragdowi Rycerze: Niebo w płomieniach](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4000/4498/352x500.jpg)
5,4
![Szmaragdowi Rycerze: Niebo w płomieniach](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4000/4498/352x500.jpg)
Książkę kupiłem kilka lat wcześniej na wyprzedaży w bibliotece. Właśnie skończyłem czytać ją drugi raz i mogę śmiało powiedzieć, że to było moje najlepiej zainwestowane 50 groszy w życiu. Choć nie jestem bardzo wymagającym czytelnikiem książka, która arcydziełem niestety nie jest, podobała ma się niezmiernie, miło spędziłem czas ją czytając. Bardzo się cieszę że poznałem losy Szmaragdowych Rycerzy, którzy mimo iż jest ich tylko siedmiu, mają za zadanie ochronę całego kontynentu przed złym cesarzem. Cieszę się także, że inne wydawnictwo zdecydowało się na wydanie drugiego tomu bo z wielką ochotą poznam dalsze losy Kiry, Wellana i Bridżes. No i oczywiście mam nadzieję na dalsze wydania cyklu w oryginale składającego się z 12 tomów.
Szmaragdowi Rycerze: Niebo w płomieniach Anne Robillard ![Szmaragdowi Rycerze: Niebo w płomieniach](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4000/4498/352x500.jpg)
5,4
![Szmaragdowi Rycerze: Niebo w płomieniach](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/4000/4498/352x500.jpg)
Żadna książka mnie tak nie zirytowała jak "Szmaragdowi Rycerze" z uzdolnionym we wszystkich dziedzinach Wellanem na czele. Pomijając już ideał rycerza, pani Robillard po prostu zrobiła fuszerkę z jaką jeszcze nigdy się nie spotkałam przy pozycjach z fantasy. Brak jakiegokolwiek napięcia przy zbliżającej się wojnie, zero przeszkód na drogach rycerzy w wypełnianiu ich zadania (a nawet kiedy takowe się zdarzały, to wystarczył jeden akapit i po sprawie),straszliwie okrojone opisy - pojedynek między Wellanem a Kardejem miał chyba tylko podkreślić cudowność tego pierwszego, a przy końcowej walce ze smokami i ludźmi - owadami po prostu opadły mi ręce.
Kreacja bestii - nie, ja tego nie kupuję. Smok, który: a). nie lata, b). musi być przewożony na statku, gdyż boi się wody, c). pożera ludziom serca, d). najpewniej nie zionie ogniem, e). zostaje pokonany przez wykopanie odpowiednich dziur i zakrycie ich gałęziami - co to jest za smok? To jest raczej przerośnięty gad, a nie stworzenie budzące strach, który tak bardzo starała się wykreować pani Robillard.
Ideał rycerza, którym miał być Wellan? O, nie, nie ma mowy. Cóż, faktycznie był osobą dobrze zbudowaną, ale tu jego cechy prawdziwego rycerza się kończą. Umiejętności magiczne były przeznaczane dla magów, czarnoksiężników, wiedźm czy czarodziejek. Wellan, który bez problemów walczył i pokonywał wrogów (a doświadczenie w walce zdobył chyba z kosmosu, wnioskując po tym, że wyprawa do Szoli była jego pierwszym zadaniem),a magią władał bez najmniejszego problemu. Dodatkowo naruszał prywatność nie tylko swoich braci - rycerzy, ale i własnego brata czy giermka, wnikając w ich dusze bez pozwolenia. Zakochał się królowej Szoli, przysięgał, że nigdy nie wyjawi jej tajemnicy i przy pierwszym spotkaniu z Elundem po prostu to przyrzeczenie złamał, próbując jeszcze zabić jej dziecko. Sam atak na Króla Elfów zrobił z Wellana marną namiastkę rycerza. Ponadto nie poniósł żadnej kary, gdyż Szmaragd Pierwszy po prostu wolał skłamać innemu władcy, bo tak było chyba wygodniej. Nie wspominając, iż Wellan w imieniu króla Szmaragda kazał rozgłosić, że jest nabór do Zakonu. Ta... rycerz.
Kira miała chyba być przerażającą, nieznaną ludziom istotą, a okazała się krzyżówką człowieka z domowym kotem. Opis na okładce sugeruje, że od ocalenia Kiry zależą losy świata. Tylko... przed czym mają ją ocalić? Przez całą książkę Szmaragdowi Rycerze jeżdżą po kontynencie i przekazują władcom wiadomości. Podobno dziewczynkę chce odzyskać jej ojciec, wrogi Czarny Cesarz, który przez ponad trzysta stron przeprowadził aż dwa ataki, gdyż jego czas płynie inaczej niż mieszkańców Endikiew. To był jakiś świadomy zabieg czy raczej lenistwo autorki?
Nigdy, przenigdy nie tknę "Szmaragdowych Rycerzy". Te trzy wieczory, które z nimi spędziłam, były jak dotąd najgorszymi. I nawet nie wiem czy znajdę w sobie tyle cierpliwości, aby zbliżyć się z trzymetrowym kijem do drugiego tomu.