cytaty z książek autora "Jack Campbell"
Owszem. W kategorii 'zabawność' ustępujesz tylko wynalazcy gazu paraliżującego
O przodkowie, ocalcie mnie przed tymi, którzy mnie wielbią, z wrogami poradzę sobie sam.
Ludzie są specjalistami w robieniu z siebie idiotów. Rodzimy się z tym talentem i nieustannie
go rozwijamy z biegiem lat.
To proces tak prosty, że nawet idiota by się połapał.
– Nie docenia pan inwencji idiotów, poruczniku.
Miłość wymaga czynów, kapitanie Geary, a jeśli ich nie ma, to zaczyna się zwątpienie. W siebie i w innych.
Ale ty nie walczysz za abstrakcję. Nikt za nią nie walczy. Ludzie zabijają się dla frazesów, dla spraw wielkich i wspaniałych, ale każdy polityk, nawet ten najmarniejszy, bardzo szybko uczy się, że naprawdę liczą się tylko rzeczy małe, osobiste. Bliscy przyjaciele, rodzina, to, co zwykli nazywać domem. Otaczają nimi wielkie ideały i nazywają je najcenniejszymi, ale walczą wyłącznie dla tych najmniejszych, najbliższych im powodów. Żołnierze mogą przysięgać, że walczą za swoje sztandary, ale w rzeczywistości biją się dla swoich towarzyszy broni.
Tradycja znaczyła wiele, zwłaszcza gdy cała reszta cywilizacji opierała się na jej fundamentach.
Ludzie boją się bólu i śmierci, ale kiedy pokonujemy ten strach, broniąc innych, dokonujemy czynów, z których możemy być naprawdę dumni.
Geary potrząsnął głową z niedowierzaniem, wciąż bowiem nie potrafił zrozumieć, dlaczego nawet najmniejsze pierdoły muszą być aż tak bardzo skomplikowane.
Może mi nie uwierzysz, ale nie należę do ludzi, ktorzy lubią uprzykrzać sobie życie.
Czasami jednak ten maleńki osobisty problem wydawał mu się o wiele trudniejszy do zniesienia niż myśl o losie rasy ludzkiej.
To duchy naszej przeszłości pobudzają dawno zapomniane uczucia i pozostawiają na swej drodze jedynie ludzkie wraki.
Dawno temu, jeszcze za czasów młodości, nauczył się od bardziej doświadczonych oficerów, że wystarczy wyglądać, jakby się wiedziało, co się robi, aby wszyscy inni uznali to za pewnik.
Chybiona próba dogodzenia wielu indywidualnym gustom i odzwierciedlenia niezwykłej różnorodności światów Sojuszu i ich kuchni zaowocowała stworzeniem kilku uniwersalnych balonów żywieniowych przygotowywanych na podstawie mieszanki najlepszych przepisów z wielu planet i regionów. Efektem była masa, która potrafiła odrzucić każdego bez względu na to, skąd pochodził.
Nie ma sensu zazdrościć tym, którzy zostają.
Każdy musi iść na misję. Dzisiaj my, jutro oni.
Nawiązał z Tanią Desjani niemal idealne stosunki zawodowe, jeśli nie liczyć totalnie nieprofesjonalnego zachowania, jakim było zakochanie się w niej.
Generał Carabali prychnęła z odrazą.
- Ludzie potrafią od czasu do czasu zrobić coś bez myślenia o seksie. Chociaż wiem, że mówię tylko w imieniu samic naszego gatunku.
- Ja kiedyś nie myślałem o seksie przez całe pięć sekund - zaprotestował Duellos. - Aczkolwiek muszę przyznać, że zwątpiłem wtedy w swoją męskość.
Wiele narodów w historii bombardowało wroga, aby go zmusić do ustępstw, ale przeciwnik, gdy dochodziło do realnego zagrożenia jego domów i rodzin, stawał się jeszcze bardziej nieustępliwy. To zupełnie nieracjonalne zachowanie, ale tacy są przecież ludzie.
- Takie tam babskie gadanie [...] - O wojnie, losach ludzkości, naturze wszechświata i innych tego rodzaju sprawach.
Jeśli wszystko idzie zgodnie z planem, mawiał kiedyś pierwszy oficer Geary’ego, sprawdź raz jeszcze, o czym zapomniałeś, bo to jedyna rzecz, która może cię ugryźć w dupę.
Tysiące lat postępu technicznego rasy ludzkiej nie zdołały stworzyć nawet jednej rzeczy całkowicie odpornej na działania komandosów albo marynarzy. To chyba dlatego trzymano jeszcze we flocie nikomu niepotrzebnych matów, a w siłach desantowych sierżantów, których jedynym zadaniem było darcie się na cały głos: „Nie dotykać niczego, dopóki nie pozwolę!”, kiedy tylko zaszła potrzeba. Ale skoro wśród komandosów nadal znajdowali się sierżanci, Geary nie widział sensu w sprawowaniu nad tymi oddziałami dodatkowej kontroli, nawet przy użyciu systemu zautomatyzowanego dowodzenia.
Geary sprawdził czas. Duellos otrzyma jego przekaz za dwadzieścia minut, a zanim nadejdzie odpowiedź, minie kolejne pół godziny. Kto by przypuszczał, że wojna może być tak nużąca? To znaczy do czasu, kiedy zaczyna się robić w gacie ze strachu.
Przywołując w pamięci wieczny pęd człowieka do budowania i ochrony wspaniałych tworów inżynierii, Geary nie potrafił oprzeć się ironicznej myśli, że w czasach wojny trudniej jest zdobyć nienaruszoną budowlę, niż zniszczyć ją do ostatniego kamienia.
Geary zastanawiał się czasem, jak ludzie radzili sobie w czasach gdy loty kosmiczne były dopiero w powijakach, a statki kosmiczne rozwijały prędkości dalekie od dziesiątych części świetlnej i potrzebowały nie tygodni czy miesięcy, ale całych lat na dotarcie do innych planet i księżyców znajdujących się w tym samym systemie gwiezdnym. Chociaż jeszcze wcześniej ludzie znający wyłącznie powierzchnię swojej planety także wyruszali na trwające tygodnie, miesiące, a nawet lata wyprawy do odległych krain tego samego globu.
Czasem można wygrać, nawet gdy sytuacja wydaje się beznadziejna. Czasem przegrywa się, mimo że zwycięstwo wydawało się pewne. Jeszcze innym razem przegrana obraca się na korzyść, bo wróg ponosi większe straty albo traci cenny czas. Jak już wspomniałem, tych spraw nie da się wytłumaczyć. Każdy robi to, co musi.
Geary pomyślał, że kapitan będzie miała problem ze znalezieniem sobie rozrywek, gdy ta wojna się skończy i zabijanie Syndyków przestanie być powszechnie akceptowanym sposobem na spędzanie wolnego czasu.