Amerykański psycholog i neuronaukowiec poznawczy, dyrektor Foundry College.
Wykładał m.in. na Uniwersytecie Stanforda, gdzie pełnił funkcję dyrektora Centrum Zaawansowanych Studiów nad Zachowaniem, i na Harvardzie, kierując jednocześnie tamtejszym Wydziałem Psychologii.
Laureat wielu prestiżowych nagród, wyróżnień i doktoratów honoris causa. Członek Amerykańskiej Akademii Sztuk i Nauk. Autor kilkuset artykułów naukowych oraz kilkunastu książek. Wyniki jego badań nad obrazami umysłowymi (wyobraźnią) należą do klasyki psychologii poznawczej.
Współautor książki „Górny mózg, dolny mózg. Sprawdź w jaki sposób myślisz i naucz się robić to lepiej” (2019).
Każdy musi mieć teraz swoją "teorię". Oto dwa tryby pracy mózgu: planowanie/działanie i obserwowanie. W zależności od natężenia obu tych trybów (silne/słabe),mamy cztery typy ludzi. Następnie, po przedstawieniu tej klasyfikacji, sięgamy po sławne i najlepiej nieżyjące osoby, by je odpowiednio sklasyfikować. Z odpowiednimi zastrzeżeniami, że typy bywają płynne, że można się zmienić, że sytuacyjnie... I piszemy książkę
...moim zdaniem, "teoria" miałka i nic nie wnosząca. A oto moja "teoria": ludzie uczą się przez naśladownictwo oraz przez studiowanie teorii. W zależności od nasilenia tych tendencji w uczeniu się (wyróżniam trzy stopnie nasilenia (!): bardzo sile, umiarkowane, słabe),mamy 9 typów uczenia się! Hurra, powinnam chyba napisać książkę! Czy może 9 typów to za dużo, może pozostać przy 4...? Większość autorów ma dwie cechy o dwóch nasileniach. Ale chciałam być oryginalna...
...To jakaś plaga, robienie "TEORII" z trywialnych spostrzeżeń i przykrawania świata do sztucznych ram...
Książka śmiertelnie nudna, wielki zawód, bo po autorze (Kosslynie) spodziewałam się jakiegoś fajnego kawałka nauki...
Koncepcja podziału na górny i dolny mózg, które pozostają ze sobą w stałym kontakcie, wpływając w mniejszym bądź większym stopniu na funkcjonowanie poznawcze – nie było dla mnie niczym nowym. Jednakże sięgając po tę publikację popularnonaukową, tudzież naukową oczekiwałam więcej, a mówiąc wprost – konkretów, a nie lania wody czy historii neurobiologii/neuropsychologii i to w takim kontekście, który może zaspokoić lub zaciekawić laika, ale nie osobę, która jakkolwiek siedzi w tym temacie. Abstrahując już od tego, to sam test, który został tutaj zaprezentowany jest co najmniej dziwny pod względem konstrukcji pytań, prezentuje się to moim skromnym zdaniem dość cienko.