cytaty z książek autora "Susie Jouffa"
Od rana czuję się jak kostka masła rozsmarowana na zbyt wielu kromkach chleba.
Najwyższy czas opuścić to schronisko. Najbardziej nie znoszę przebywania w towarzystwie innych kotowatych - ta przyprawiająca o mdłości mieszanka zapachów i ciągły tłok... Mam dość małych klatek pozbawionych jakichkolwiek wygód i jedzenia bez smaku podobnego do papki, która serwują na dworcu.
Zdaje się, że adoptowała mnie jakaś "bardzo miła" rodzina. Pożyjemy, zobaczymy.
Nie jestem z tych, co obdarzają uczuciem pierwszego lepszego, tym bardziej człowieka.
Mimo trudnych warunków atmosferycznych zdecydowałem się jednak wyjść na dwór. Mając odwagę za przewodnika, udałem się najpierw do ogrodu, aby wybrudzić swoje nieskazitelnie czyste łapki w błocie, a następnie wytrzeć je skrupulatnie w nowy beżowy dywan Kretynialskich.
Podobno ludzie zawsze spadają na cztery łapy. Postanowiłem to sprawdzić. Wstałem bardzo wcześnie rano, aby przeprowadzić mały eksperyment naukowy.
Już dłużej tego nie wytrzymam. Nie jestem żadnym "kiciusiem"! Co za idiotyczne imię! Tak to sobie mogą wołać na jakiegoś zniewieściałego tancerza go-go z klubu nocnego, a nie kota o moim statusie!
Być może uznacie, że jestem zbyt sentymentalny, ale zaczynam powoli przyzwyczajać się do mojej nowej rodziny. Daleko im do ideału, to prawda, ale zajmują się mną całkiem przyzwoicie, choć czeka mnie jeszcze dużo pracy, aby ich należycie wytresować.
Słyszałem, że my, koty, mamy podobno dziewięć żyć. Ten koncept bardzo mi się podoba.
Dzisiaj wyjątkowo udało mi się spędzić bardzo przyjemny dzień. Wymyśliłem najśmieszniejszą zabawę na całym świecie. Polega na rozwijaniu rolki papieru toaletowego i rozprowadzaniu jej po całym domu..
Mówiłem wam już o moim najgorszym wrogu? Nie, nie chodzi mi o weterynarza. Mam na myśli mojego innego najgorszego wroga: Minnie, kotkę sąsiada.
Prawie cztery kilogramy nieżyczliwości i 50 centymetrów brzydoty. Wy, ludzie, nigdy nie zrozumiecie nienawiści, którą my, koty, żywimy do siebie nawzajem.
Lubię moje pręgowane futro i nigdy nie chciałbym go zamienić na żadne inne, zwłaszcza na czarne (które według niektórych odmóżdżonych przedstawicieli rasy ludzkiej przynosi nieszczęście), białe (zbyt trudne w utrzymaniu czystości) albo zbyt staromodną jak dla mnie angorę.
Zastanawiam się, czy ja przypadkiem nie mam alergii na ludzi. Są przecież ludzie uczuleni na koty. To musi być to, bo kiedy widzę zbliżającego się do mnie człowieka, który ma zamiar mnie pogłaskać, od razu dopadają mnie dreszcze i nudności. Objawy mówią same za siebie.
Pozwólcie, że się przedstawię. Nazywam się Edgar. Mam sześć miesięcy i jestem bardzo żywiołowym i inteligentnym małym kotkiem. Natura obdarzyła mnie wyjątkową urodą, niezwykle luźnym podejściem do życia i oczywiście skromnością.
Durny pies nie zdaje sobie sprawy, jak wielkie ma szczęście, że może dzielić wspólną przestrzeń z kotem tak wyjątkowym i niepowtarzalnym jak ja!
Postanowione. Nie będę już kocim utrzymankiem. Spinam poślady i szukam pracy, aby zdobyć niezależność.
Młoda Lea powtarza właśnie angielski. Nigdy nie zrozumiem, dlaczego gatunek ludzki, który przecież rzekomo ewoluował (w co wątpię, bo przebywam z wami na co dzień), nie mówi wszędzie w tym samym języku.
Słyszeliście o mruczandoterapii? To "terapia mruczeniem". Nie pytajcie mnie dlaczego, ale podobno mruczenie kota koi nerwy i łagodzi stres.
Postanowione. Dodaję śnieg na listę (niepełną) rzeczy, których nie lubię.
Psy mają swoich właścicieli, koty mają swój personel.
Nie mam wątpliwości, że w świecie równoległym to ludzie są zwierzętami domowymi kotów.
Po co mi kilka misek, jeżeli każda z nich jest pusta? Nie mam grosza w kieszeni i nie mogę przecież pójść sam do sklepu i kupić sobie karmy. Ludzie, ja nie mam nawet kieszeni!
Nie jestem z natury przesądny, ale nie znoszę czarnych kotów... podobnie jak szarych, rudych i białych.
Zasada nr 1: Kot nigdy za nic nie przeprasza. Przepraszanie jest dobre dla psów.
Zasada nr 2: Kot nie przestrzega żadnych zasad oprócz zasady nr 1.