cytaty z książek autora "Michał Bałucki"
Mężczyzna żyje głową i sercem, kobieta tylko sercem żyć może. Odejmij kobiecie serce, a będzie jak kamień na drodze, lub występną. Tylko wielkimi cierpieniami złamane kobiety idą spokojnie na pogrzeb własnego serca.
Zosia bowiem, choć nieśmiała, choć aniołek, miała maleńkie różki dowcipu, którymi kłuła natrętnego konkurenta.
W towarzystwie bądź więcej pewną, więcej imponującą; skromne i nieśmiałe minki dobre w klasztorze; ale w salonie robią dziczka z panny.
(...) bo śmiech ludzki ma jad w sobie, i nieraz zatruje życie.
Łatwiej było jednak iść do szkoły, niż w niej wysiedzieć.
Ojciec Grzesia nie był od tego, żeby jego chłopak umiał czytać i pisać i miał najszczersze chęci posyłać go do szkoły; ale zawsze się tak nieszczęśliwie składało, że nigdy na to czasu nie było.
Nieraz wracali obaj podchmieleni, nie jak ojciec z synem, ale jak dwaj kamraci, trzymając się za szyję i przyśpiewując, a matka patrząc na to, aż się ze śmiechu brała pod boki.
— He, he, — mówiła — to ci chłop będzie kiedyś z tego Grzesia, ojca zakasuje.
Tak jest, uczył się. Ambicja popchnęła go do tego i duma ojcowska. Przed obcymi mógł jeszcze przyznać się do nieuctwa, ale przed własnem dzieckiem nie chciał się tak kompromitować. Aby nie potrzebował przed nim się wstydzić, wziął się do nauki tak gorliwie, że w pół roku wcale już nieźle czytał i pisał. Przekonał się, że to nie tak trudne znowu było, jak mu się dawniej zdawało.
Bywają znowu panny, których serca nie tylko żaden rycerz, ale nawet mizerny konceps-praktykant ani nauczyciel ludowy nie chcieli sobie obrać za stałe mieszkanie, panny, o których za młodu mówiono: bardzo dobre, bo nie wypadało powiedzieć: bardzo brzydkie. Takie upośledzone od natury istoty straciwszy nadzieję usłyszenia od którego z mężczyzn miłosnego wyznania lub bodaj oklepanego komplementu, robią gorzéj jeszcze, jak ów lis w bajce, bo nie tylko krzywią się na kwaśne winogrona, ale nadto serca, o które się nikt nie chciał pokusić, zamykają na kilkanaście nieugiętych postanowień, wypisują nad niemi groźny zakaz: „mężczyznom wstęp wzbroniony” i wypowiadają otwartą wojnę temu jaszczurczemu plemieniowi. Nie ma wady, ani zbrodni, o którąby taka amazonka nie posądziła rodu męskiego.
Nie ma obraźliwszych istot, jak panienki wychodzące z pensyi, szczególniej jeżeli ktoś w sposób żartobliwy przypomina im dopiero co ukończone szkoły.
Myśl młodzieńcza ma szybkie skrzydła; wspomnienia jej nie obciążają, ale za to cała przyszłość otwarta przed nią i wszystko wydaje jej się możebnem.
Dziwne są sprzeczności w życiu kobiety, dziwniejsze jeszcze u panienek wracających prosto z pensyi.
Tatry widać było w całéj okazałości przy blasku zachodzącego słońca. Z sinych lasów wysuwały się nagie, skaliste wierzchy jedne po drugich, ubielone tu i owdzie śniegami, ozłocone słońcem i pokrajane czarnemi smugami cieniów, które rosły w miarę im słońce bardziéj się zniżało. Jechaliśmy wśród szmaragdowych, pachnących łąk, na których ludzie zajęci byli zbieraniem siana. Dunajec szumiał wciąż koło drogi; wody jego miały przejrzystość kryształu, w głębszych miejscach przybierały przejrzysty kolor zielony, a wśród kamieni rozpryskiwały i pieniły się białą jak śnieg pianą.
- Jesteś w niełasce, mój Adasiu, u Janinki — rzekła babunia; patrząc filuternie na pannę. — Nie wiem, co za powód.
- U panienek w tym wieku dzieje się wiele rzeczy bez przyczyny — mówił wesołym, żartobliwym tonem. — I ktoby chciał rozumem tu czego dochodzić, i zginie a nie będzie umiał w to ugodzić. Który to poeta powiedział, kuzyneczko.
Jeżeli wam się zdarzy spotkać jaką pannę jadącą do kąpiel lub do dalekich krewnych, – to dziewięć razy na dziesięć wypadków można śmiało przypuścić, że celem owéj wędrówki jest polowanie na męża. – Podróżomanija jest zawsze chorobliwym objawem, a u panny o tyle więcéj podejrzaną, że pozwala domyślać się jakichś ujemnych stron. Jeżeli bowiem panna nie może w rodzinnym zakątku znaleźć amatora na swoje wdzięki, to albo te wdzięki są wątpliwéj wartości, albo oprawa ich z rzeszowskiego złota, które w obcéj stronie można można udać za prawdziwe, albo papa lub mama używają nieszczególnéj opinii, albo wreszcie sama panna ma jakiś skandaliczny epizodzik, którego ślad chciałaby zatrzeć za sobą. – Zostawia się wtedy w domu złą opiniją, stare suknie, nakazy płatnicze, a bierze się na drogę wszystko nowe i świetne. Jest to rodzaj maskarady, w któréj lichy dzierżawca papa przemienia się na zamożnego właściciela dóbr, pannie wyrastają brakujące zęby, równają się krzywe łopatki, ciemnieją rude włosy, bieleje śniada płeć a wszystkie próby romansowe z guwernerami, rządcami uważają się za niebyłe i panna jedzie w świat niepokalana jak owa Venus z piany morskiéj narodzona.
Każde miasto, miasteczko, każdy powiat ma przynajmniéj jednę taką pannę, którą opinija powszechna uznała za najpiękniejszą; ale właśnie dlatego, że piękność jéj stała się niejako własnością publiczną, nikt z prywatnych nie śmiał sobie obrać tego pięknego budynku na mieszkanie dla siebie i najczęściéj takie panny albo butwieją w staropanieństwie, jak poważne ruiny, albo robią bardzo liche partyje. Dlatego gdyby mnie niebiosa były kiedy obdarzyły córką, najpierwszem życzeniem mojem by było, aby nie była sławną pięknością. Nie ma bowiem gorszéj niewoli jak ta, jaką wkłada na pannę opinja pięknéj. Żaden despota, który przemocą zdobył sobie tron, nie potrzebuje tyle czujności, uwagi, ile panna chcąca się utrzymać na zdobytem raz stanowisku sławnéj piękności. Z drżeniem zbliża się każdego poranku do lustra z obawy, czy który z jéj wdzięków nie zbuntował się przez noc i nie wypowiedział jéj posłuszeństwa.
Późniéj przekonałem się, że panny z głową posiadają także inne części ciała, nieraz bardzo dobre i kształtnie zbudowane, tylko skrzydełek niestety nie mają i nie unoszą się nigdy nad ziemią. Głowa to jest właściwie praktyczny rozum obejmuje u takiéj panny naczelną komendę nad sercem i innemi częściami ciała i używa ich do zrealizowania swoich planów. Taka panna nigdy nie pozwala oczom swoim rzucać spojrzeń na młodzieńców niemających odpowiednich kwalifikacyj na jéj męża, nie ma tak zwanych studenckich miłości, nie marzy, ale oblicza, nie ma ideałów romansowych, nie lubi rozmów nieprowadzących do jakiegoś zamierzonego celu, nie lubi zabawy dla saméj zabawy, a tém mniéj sztuki dla sztuki, używa strojów, przyrodzonych powabów ciała, wykształcenia, znajomości, przyjaźni, kokieteryi nawet, jak wodzowie używają armat, tyralierki, szarży kawaleryi, ataku piechoty do wygrania walnéj bitwy, któréj ostatecznym celem jest nie tyle małżeństwo, ile wyrobienie sobie odpowiedniéj pozycyi w świecie przez małżeństwo.