cytaty z książek autora "Michał Jagiełło"
Większość z nas chce żyć - pomimo mniejszych czy większych przepaści otwierających się w naszych umysłach.
Zrezygnować ze szczytu - to czasem pozostać po stronie żywych.
Życie i śmierć na wyciągnięcie ręki, na odległość jednego nierozważnego kroku
Nawet jeśli w rzeczywistości niewiele od nas zależy, zachowujmy się tak, jakby wszystko od nas zależało.
Im jestem starszy, tym częściej powtarzam: nawet jeśli w rzeczywistości niewiele od nas zależy, zachowujmy się tak, jakby wszystko od nas zależało. Tylko to przeświadczenie może uchronić człowieka od biernego poddania się losowi.
Takie jest prawo gór: wszystko, co cięższe od piórka - spada w dół. To nie jest wina gór. To nie jest zemsta gór. To tylko prawo fizyki. To tylko natura przyrody, której częścią jesteśmy. A zatem - oglądajmy w błyszczące w słońcu szkliste lodowe góry z okib schroniska. Nie wymagajmy od gór zbyt wiele. Wystarcza, że są.
... w górach można zabić drugiego także swoim ciałem!
Jak niewiele potrzeba, aby z ratownika stać się ratowanym.
I miej, proszę, mądrą wyrozumiałość dla tych, którzy błądzą na swojej życiowej drodze. Nie każdy umie rozpalić ogienek. Nie każdy w każdej sytuacji potrafi zachować rozsądek i wolę walki. Błądzenie, upadanie, wstawanie z klęczek, podnoszenie głowy, nadzieja, rezygnacja, radość i rozpacz - to wszystko jest w nas, wędrowcach po graniach i dolinach.
(...) ta wyprawa pozostawiła we mnie osad i jedyne, co z tego doświadczenia wyniosłem - to tolerancja dla tych, którym zdarzyła się chwila słabości. Tolerancja oczywiście do pewnej granicy. Znów ta granica. Trudno uchwytna, czasem rozmywająca się, to znów rysująca się ostro, jak obryw lawiny. Każdy z nas musi ją nieustannie budować, musi zakreślać linię, poza którą nie powinien przejść. Zgrabnie mi to wyszło. Prawie aforyzm. Szkoda tylko, że w życiu - a góry są wyostrzoną formą życia - nic nie przebiega tak gładko. A jednak musimy nieustannie wybierać.
Im jestem starszy, tym więcej we mnie sentymentu dla każdego, kto idzie w góry. Uważam, że każde w y j ś c i e w góry jest swego rodzaju wędrówką do s i e b i e, a zatem do swoich myśli, pragnień, do swojego prywatnego obrazu siebie i świata, w którym przyszło nam żyć. Stawiam tezę, że w każdym świadomie podejmowanym bezinteresownym wysiłku przemierzania dolin i przełęczy, wspinania się na szczyty i mozolnym schodzeniu z wysokich grani jest element twórczy już w samym fakcie uzmysławiania sobie opozycji, które zresztą czasem bywają tak bardzo blisko siebie, że wystarcza jeden krok... opozycji typu: góra i dolina, natura i kultura, biologia i duchowość, rzeczywistość materialna i metafizyczna, dzień i noc, mroźny wiatr i ciepły powiew, zimno i gorąco, ziemia i niebo, realne ziemskie życie i niepewność, co jest za jego granią.
Moja niechęć do pouczania i mentorskiego tonu ma źródło w przekonaniu, że świadome przebywanie w górach jest zewnętrzną formą czegoś znacznie głębszego i znacznie ważniejszego niż tylko chęć aktywnego wypoczynku czy doznawania wrażeń estetycznych. Świadomie przeżywane góry wyzwalają w człowieku jego lepszą stronę.
Góry to takie miejsce, gdzie rola psychiki ujawnia się w sposób wyjątkowy. (...) W sytuacjach, w których trzeba oszczędnie gospodarować ciepłem zmagazynowanym w organizmie, broniąc się przed chłodem i szczególnie wyniszczającym tu wiatrem, często warunkiem przetrwania jest umiejętność myślenia na zwolnionych obrotach. Jeśli nie chce się stracić zbyt wiele energii, nie powinno się obciążać mózgu, który jest najbardziej zachłanną częścią naszego ciała na tlen i "paliwo".
(...) realizacja tej wewnętrznej, duchowej, w niektórych przypadkach egzystencjalnej wręcz potrzeby jest dla mnie swoistą formą kultury, a nawet jakiegoś rodzaju działalnością twórczą. Każda postać aktywności górskiej: dolinki i wysokie granie, sielskość Grzesia i groza Mięguszowieckich, turystyka i taternictwo wyczynowe, pokonywanie jaskiń i narciarstwo, nawet "pasienie" oczu panoramą z Rusinowej Polany, nawet leniuchowanie w wiosennym słońcu na drewnianych ławach na Przysłopie Miętusim - to chwile, w których fizyczne stapia się z metafizycznym, biologia łączy się z duchowością, to jakieś świeckie nabożeństwo najbardziej prywatnej religii.
Rozłączeni kordonami politycznymi, skupiając się z różnych dzielnic Polski w jednym jej zakątku, w którym widok wspaniałej przyrody budzi u wszystkich naraz najszlachetniejszą strunę ducha ludzkiego- miłość ziemi ojczystej (...)
za: W.Eljasz Radzikowski, Obrazek z podróży w Tatry, s.21.
Kilka tysięcy ludzi rokrocznie chodzi teraz po Tatrach, z tej liczby przynajmniej połowa znajduje się pod wyłączną opieką Pana Boga, obce im bowiem są rozwaga i jaka taka sprawność techniczna.
Zwyczajność ma swoją dziwną siłę. Wystarczy zanurzyć się w niej na parę dni, by zasmakować w dyskretnym uroku powszedniości, w której życie toczy się bez niespodzianek i wstrząsów.
(...) życie, w jego niekoniecznie górskim wymiarze, to ratowanie i bycie ratowanym, to gubienie ścieżek i ich odnajdywanie, to czasem ugrzęźnięcie w pułapce przez samego siebie niebacznie zastawionej. Poczucie, że j a mogę komuś pomóc, i że m n i e może ktoś kiedyś pomoże - jest ważnym spoiwem w każdym społeczeństwie obywatelskim.