Henryk Skwarczyński, pseudonim Henryk Skwar (ur. 1952 w Felicjanowie koło Koluszek) – polski pisarz, podróżnik. Po ukończeniu polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim był doktorantem w Instytucie Filozofii i Socjologii PAN; od lutego 1980 roku – uchodźcą politycznym we Francji; kilka miesięcy później wyjechał do USA, gdzie w 1986 uzyskał obywatelstwo.http://
Nie spodobało mi się... Znudziło mnie całkowicie, oprócz tego - za dużo nawiązań i wykorzystanych motywów sprawiło, że całość wygląda na nieudolną próbę szokowania. Może, gdyby książka była większa objętościowo, to wszystkie zabiegi autora robiłyby wrażenie. Jak na tak cienką książkę - za dużo wszystkiego, i próbowanie na siłę zawarcia "czego tylko się dało" na kilkudziesięciu stronach. Niestety, ale nie polecam...:)
Autor w 1980 wyjechał z Polski i zamieszkał w USA. Ale czuje brak. Może nie Warszawy. Bardziej Paryża. Pływa na plecach w Pacyfiku, jedną ręką odganiając się od rekinów, a drugą trzymając kieliszek z koniakiem i nieprzerwanie wiedzie polityczne dyskusje. Dużo tu szumu skrzydeł husarii i pobrzękiwania kajdanami. Taka kolejna polska dusza potępiona, która gdy nawet wyrwie się w wielki świat, to tkwi w polskim czyśćcu nieprzerwanie. W swej wędrówce poprowadzi nas do Paryża, USA, Paragwaju, na Maltę, do Chin,Tanganiki i do wielu innych miejsc. Tyle, że ten nasz Indiana Jones, gdziekolwiek trafi, wlecze ze sobą garb Polski i naszej bolesnej historii i w kółko przerabia te same wątki. W sposób na ogół banalny. A gdy już trafi się myśl uniwersalna i egzystencjalna, to brzmi to tak jak na cmentarzu na Tasmanii. "Lubię cmentarze. Jest w nich refleksja wobec naszych emocji. Ci którzy tu leżą, też je mieli. Dzisiaj spoczywają w pokoju. Jutro nasza kolej. Człowiecze koło życia i śmierci toczy się bez ustanku." Całość w sumie równie odkrywcza.