Najnowsze artykuły
- Artykuły17. Nagroda Literacka Warszawy. Znamy 15 nominowanych tytułówLubimyCzytać1
- ArtykułyEkranizacja Chmielarza nadchodzi, a Netflix kończy „Wiedźmina” i pokazuje „Sto lat samotności”Konrad Wrzesiński5
- ArtykułyCzy książki mają nad nami władzę? Wywiad z Emmą Smith, autorką książki „Przenośna magia“LubimyCzytać1
- ArtykułyŚwiatowy Dzień Książki świętuj... z książką! Sprawdź, jakie promocje na ciebie czekają!LubimyCzytać7
Popularne wyszukiwania
Polecamy
David Dalton
3
7,8/10
Pisze książki: powieść historyczna, biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,8/10średnia ocena książek autora
180 przeczytało książki autora
105 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wkurza was hałas w mojej głowie? Rockowe wspomnienia
David Dalton, Steven Tyler
7,6 z 145 ocen
276 czytelników 26 opinii
2013
Najnowsze opinie o książkach autora
Wkurza was hałas w mojej głowie? Rockowe wspomnienia David Dalton
7,6
Ta książka to kompletny chaos. Jest hałaśliwa od pierwszej strony, jak wskazuje sam tytuł. Bohaterowie pojawiają się i znikają, a każda historia buzuje od emocji. Pełno jest wykrzykników i łamańców słownych. Na początku może to odstraszać, ale warto wytrwać, bo gdy już przywykniecie do osobliwego stylu pisania Stevena Tylera, bohater opowie wam historie, o których w życiu nie śniliście.
Większość wielkich zespołów opiera się na duetach autorskich. Keith Richards i Mick Jagger. Paul McCartney i John Lennon. Tak samo Steven Tyler od zawsze wiedział, że potrzebuje swojego muzycznego brata. Bez niego nie uda mu się rozkręcić żadnej kapeli. Na szczęście udało mu się spotkać swoją drugą połówkę, swojego Toxic Twina. W swojej autobiografii Steven Tyler zawarł piękne wyznanie miłości do Joe’ego Perry. To jest prawdziwa przyjaźń. Pełna bluzgów i wylanych pomyj, zazdrości i rywalizacji, ale też podziwu i miłości mimo wszystko.
Wyrażanie zachwytu godnego psychofana nad kolegami po fachu wśród artystów uchodzi za skrajnie nieprofesjonalne. Po prostu się tego nie robi i tyle. A Steven Tyler pisze o tym, jak godzinami przed lustrem naśladował pozy Micka Jaggera i prawie zlał się w spodnie na widok butów Keitha Richardsa. Jest wielką gwiazdą rocka, ale wciąż chyba trudno mu postawić się w tym samym rzędzie, co jego ukochani Stonesi, ale to nie przejaw skromności.
Niemal z każdej strony tej książki przebija narcyzm. Steven ma już swoje lata i jak każdy w jego wieku zmaga się z jakimiś dolegliwościami natury fizycznej. Ciała Bogów Rocka zużywają się niestety tak jak ciała śmiertelników. Są różne choroby zawodowe, muzycy też mają swoje. Wystarczy spojrzeć na dłonie Keitha Richardsa. Steven jednak rozczula się nad sobą. Najbardziej jednak wkurzający był fragment, w którym stwierdził, że jego zdrowie jest najważniejsze, bo żadna dolegliwość pozostałych członków Aerosmith nie sprawi, że nie będą w stanie wyjść na scenę i koncert będzie trzeba odwołać. Myślę, że za każdym razem, gdy rozczula się nad stanem swoich stóp powinien pomyśleć o uciętych palcach Tony’ego Iommi lub kręgosłupie Joey’a Jordisona.
Rozczarowało mnie trochę to, że Steven Tyler tak niewiele pisze o procesie twórczym i współpracy ze swoim muzycznym bratem (wiem, że to nie jest książka o Aerosmith, ale jednak). Może bohater za bardzo skupia się na kobietach i narkotykach. Czy to naprawdę było najważniejsze w jego życiu?
Wkurza was hałas w mojej głowie? Rockowe wspomnienia David Dalton
7,6
Książka bardzo dobrze pozwala poznać osobowość Stevena Tylera, dlatego w przypadku tej książki kompletnie nie ma znaczenia czy ona mi się podobała czy nie. Czytając ją miałam mieszane uczucia, momentami mnie denerwował chaos, przeskakiwanie między wątkami i dygresje. Sprawiało to wrażenie, jakby Steven opisywał wszystko to, co akurat mu się przypomniało i wywoływało w nim jakieś emocje. Po przebrnięciu przez te kilkaset stron wiem, że miało to sens. Mogę wyobrazić sobie odczucia i charakter autora. Tytuł w pełni trafiony, bo w trakcie czytania bardzo często "wkurzał mnie hałas w jego głowie". Szczerze podziwiam za pomysł i sposób, w jaki Steven przedstawił część swojego życiorysu.