cytaty z książek autora "Eleanor Porter"
Widzisz, chciałam mieć lalkę i tatuś o nią poprosił, ale kiedy nadesłano zebrane dary, nie było w nich ani jednej lalki, tylko małe, drewniane inwalidzkie kule. I wtedy to się zaczęło.[...] Należy we wszystkim zawsze dojrzeć jakąś dobrą stronę i cieszyć się z niej, obojętnie jaką. I graliśmy w to od tego czasu. A im trudniej, tym większa radość, gdy się z tego wybrnie; tylko... tylko, że czasem to jednak za trudne...
To, czego ludziom, mężczyznom i kobietom, potrzeba, to zachęty. Ich wrodzoną odporność należy umacniać, nie osłabiać...
Zamiast bez przerwy mówić komuś o jego wadach, mówcie mu o zaletach. Spróbujcie odzwyczaić go od złych nawyków. Wskażcie mu dobre strony jego istoty, jego prawdziwego >>ja<<, które może się odważyć, może zdziałać i zwyciężyć!
Wpływ charakteru, pięknego, uczynnego, ożywionego nadzieją jest zaraźliwy i może zrewolucjonizować całe miasto. Ludzie promieniują tym, co wypełnia ich umysły i serca. Gdy ktoś jest uprzejmy i uczynny, jego sąsiedzi niebawem też staną się takimi. Ale jeżeli zrzędzi, jeżeli ciągle patrzy wilkiem i krytykuje, jego sąsiedzi odpłacą mu pięknym za nadobne, i to z nawiązką.
Należy we wszystkim zawsze dojrzeć jakąś dobrą stronę i cieszyć się z niej, obojętnie jaką.
[...]
- A niechże to! Nie widzę nic, z czego można by się cieszyć gdy zamiast lalki dostanie się parę drewnianych kul!
[...]
- Zmiłuj się! No, cieszyć się z tego, że tobie nie są potrzebne - triumfowała radośnie Pollyanna. - Widzisz jak to łatwo, jeżeli już wiesz jak!
I niech Bóg da (...), żeby już zawsze tak było... Z tobą i przy tobie (...).
Ciocia Polly chciałaby, żeby wuj Tom miał zawsze to, czego chce, tylko chciałaby, żeby on chciał tego, czego ona chciałaby.
Ta szara masa kamieni była mi mieszkaniem, nigdy domem, bo nie ma domu tam, gdzie nie ma kobiecej ręki i kobiecego serca lub gdzie brak dziecka. A ja nic z tego nie miałem.
How can I be glad about anything without having you beside me? - Jak mogę cieszyć się czymkolwiek, nie mając ciebie przy sobie?
I w dodatku złamał pan tylko jedną nogę. Niech się pan więc cieszy, że nie obie - coraz bardziej przekonywająco mówiła Pollyanna.
Moje drogie dziecko, czy nie przyszło ci na myśl, że właśnie ci bogaci ludzie nie chcą wcale znać tamtych biedaków?
- Nie rozumiem, z czego można się cieszyć, gdy się otrzymuje zamiast upragnionej lalki kule! (...)
- Można! (...) Otóż mogłam się cieszyć, że kule te nie są mi potrzebne - odparła wesoło Pollyanna. - Widzisz, jakie to proste, jeżeli się zrozumie!
- Ah, jak bym ja tak chciała! (...) Śpiąc, tyle się traci czasu!
- Traci się czas śpiąc? (...)
- A tak! Wtedy, kiedy można by "żyć"! Rozumie pani? Jaka szkoda, że my nie możemy "żyć" w noc.
Jak to dobrze, że dzisiejszy dzień nie jest podobny do wczorajszego. Prawda?
Czasami tylko dziwię się, że te dobroczynne panie nie potrafią pomóc młodej dziewczynie, nim jeszcze wkroczyła na złą drogę.
Nie zawsze ma się coś... tylko dlatego, że się tego chce, moja mała.
Odpowiedziało jej milczenie. Zdawało się, że [...] próbuje - w głębi ducha - odzyskać coś, co straciła.
Pollyanna zrozumiała, że Koło Opieki szczyciło się swoimi hojnymi ofiarami dla misji w Indiach i że byłoby ujmą posłać w tym roku mniej pieniędzy niż zwykle. Z dalszej rozmowy wynikało, że żadna z pań nie interesowała się wcale, na jakie cele używano tych pieniędzy, chodziło tylko o to, aby ich nazwiska figurowały na liście ofiarodawców, przekazywanej prawdopodobnie wraz z datkami pieniężnymi do Indii.
Przyjemności tkwią głęboko, tam, gdzie ich wcale nie widzimy. Radość istnieje w dźwięku lub w ciszy.