Najnowsze artykuły
Artykuły
Czytamy w weekend. 26 lipca 2024LubimyCzytać263Artykuły
Powstaje nowa „Lalka”! Co wiemy o ekranizacji powieści Prusa?Konrad Wrzesiński70Artykuły
Powiedz mi, gdzie jedziesz na wakacje, a powiem ci, co czytać: idealne książki na latoAnna Sierant17Artykuły
Zadaj pytanie Marii Strzeleckiej, laureatce Nagrody Literackiej WarszawyLubimyCzytać4
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Czesław Partacz
![Czesław Partacz](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-author-140x200.jpg)
4
7,4/10
Pisze książki: powieść historyczna, historia
Polski historyk specjalizujący się w historii najnowszej
Jest absolwentem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Rozprawę doktorską pt. Stosunki polsko-ukraińskie w Galicji w latach 1888-1908, obronił na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Instytucie Historii Wydziału Historycznego w roku 1989 (promotor: Antoni Czubiński). Rozprawa habilitacyjna nt. Kwestia ukraińska w polityce polskiego rządu na uchodźstwie i jego ekspozytur w kraju (1939-1945),Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Instytut Historii Wydziału Historycznego w roku 2002. Od roku 1981 prowadzi badania historii Polski i Ukrainy oraz stosunków polsko-ukraińskich. Pracuje na stanowisku profesora nadzwyczajnego w Instytucie Polityki Społecznej i Stosunków Międzynarodowych Politechniki Koszalińskiej, w zakładzie Stosunków Międzynarodowych.
W 2010 roku został odznaczony medalem Polonia Mater Nostra Est.http://nauka-polska.pl/dhtml/raporty/ludzieNauki?rtype=opis&objectId=39489&lang=pl
Jest absolwentem Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Rozprawę doktorską pt. Stosunki polsko-ukraińskie w Galicji w latach 1888-1908, obronił na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Instytucie Historii Wydziału Historycznego w roku 1989 (promotor: Antoni Czubiński). Rozprawa habilitacyjna nt. Kwestia ukraińska w polityce polskiego rządu na uchodźstwie i jego ekspozytur w kraju (1939-1945),Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, Instytut Historii Wydziału Historycznego w roku 2002. Od roku 1981 prowadzi badania historii Polski i Ukrainy oraz stosunków polsko-ukraińskich. Pracuje na stanowisku profesora nadzwyczajnego w Instytucie Polityki Społecznej i Stosunków Międzynarodowych Politechniki Koszalińskiej, w zakładzie Stosunków Międzynarodowych.
W 2010 roku został odznaczony medalem Polonia Mater Nostra Est.http://nauka-polska.pl/dhtml/raporty/ludzieNauki?rtype=opis&objectId=39489&lang=pl
7,4/10średnia ocena książek autora
45 przeczytało książki autora
91 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autora![Wojtek2559 - awatar](https://s.lubimyczytac.pl/upload/default-avatar-32x32.jpg)
Sprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Polakach w latach 1939-1945. Ludobójstwo niepotępione
Czesław Partacz, Lucyna Kulińska
7,2 z 24 ocen
109 czytelników 8 opinii
2015
Polska wobec ukraińskich dążeń niepodległościowych w czasie
Czesław Partacz, Krzysztof Łada
0,0 z ocen
4 czytelników 0 opinii
2003
Od Badeniego do Potockiego. Stosunki polsko-ukraińskie w Galicji w latach 1888-1908
Czesław Partacz
8,0 z 5 ocen
10 czytelników 1 opinia
1997
Wojna polsko-ukraińska 1918-1919
Czesław Partacz, Grzegorz Łukomski
7,0 z 7 ocen
13 czytelników 1 opinia
1994
Najnowsze opinie o książkach autora
Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Polakach w latach 1939-1945. Ludobójstwo niepotępione Czesław Partacz ![Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Polakach w latach 1939-1945. Ludobójstwo niepotępione](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/277000/277352/450143-352x500.jpg)
7,2
![Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Polakach w latach 1939-1945. Ludobójstwo niepotępione](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/277000/277352/450143-352x500.jpg)
Zawahałem się kupując książkę o tematyce ludobójstwa jako prezent gwiazdkowy dla taty. Nie byłem pewien, czy w ogóle po nią sięgnie, jako że obaj naczytaliśmy się bardzo wielu relacji świadków tej zbrodni – przeważnie w Warszawskiej Gazecie, która już kilkanaście lat temu wyróżniała się na tle innych tygodników bardzo odważnym poruszaniem tego właśnie tematu, kiedy to inni jeszcze milczeli. Nie pamiętam drugiej książki, która miała być "lżejsza", ale ostatecznie zdecydowałem się na "Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Polakach w latach 1939-1945. Ludobójstwo niepotępione" jako książkę w perspektywie dobitnie smutną, ale jakże ważną. Sam przeczekałem rok albo dwa, zanim się do niej zabrałem, odsuwając od siebie ten niechybnie smutny moment. Miałem już takie chwile, kiedy czytając relacje świadków Rzezi Wołyńskiej, dopadał mnie skrajny smutek, same złe myśli, a ręce same składały się do modlitwy – raczej jako odruch instynktowny i reakcja na coś, z czym ludzki umysł nie jest sobie w stanie dać rady, kiedy próbuje przeanalizować zło, które trudno wytłumaczyć (genocidium atrox).
Przede wszystkim ta praca dwójki wielkich patriotów polskich – za jakich uważam autorów – nie jest tym, czym obawiałem się, że będzie, kupując ją jako prezent. Praktycznie nie zajmuje się szczegółami zbrodni, nie epatuje okrucieństwem, nie stara się zszokować czytelnika, rzadko opisując konkretne zwyrodnialstwa dokonane na Polakach. Będąc typową pracą naukową skupia się na kilku aspektach historycznych, podsumowując prace wielu innych bardzo zasłużonych naukowców, składając wszystko w coś jakby podsumowanie, z którego ja sam wyciągnąłem ważne wnioski – a muszę przyznać, że nie spodziewałem się poznać nowych faktów, bo zdążyłem już przeczytać setki artykułów o Wołyniu.
Najlepiej scharakteryzować "Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Polakach w latach 1939-1945. Ludobójstwo niepotępione" spisem treści. Znajomość tematu jest wskazana, bowiem bardzo pomaga w ułożeniu suchych faktów, do których nie dostajemy tu wielu komentarzy. Sposób ułożenia rozdziałów powoduje, że ta książka może się sprawdzić jako pierwsze źródło informacji dla osób, które dopiero poznają historię Kresów Wschodnich, tyle że nie można oczekiwać od niej szczegółowości, bowiem porusza zbyt wiele oddzielnych tematów przy jej relatywnie małej objętości. Jej zadaniem nie jest bycie kolejną księgą, spisem zebranych faktów ze źródeł, ale zebranie wielu opracowań w jedno mniejsze, które ma posłużyć za odpowiedzi na wiele pytań, które do dziś odbijają się Polakom czkawką, ponieważ temat historii Wołynia jest dla polityków tematem tabu.
Na okładce wewnętrznej znajdują się województwa polskie, o których mowa w książce, Okładka i wykonanie, pomimo przeciętnej jakości papieru, robią dobre wrażenie. Edycja jest profesjonalna i wygląda jak prawdziwa praca naukowa, a nie publicystyczna. Nie dodano fotografii, za to są mapki i tabelki oraz ogromna ilość przypisów z bardzo obfitymi opisami. To tyle o technicznej stronie. Więcej mówi spis treści.
Przedmowa daje wgląd na to, czym ta książka z założenia ma być. Wstęp zakreśla pokrótce sytuację polityczną opisywanych czasów. Prolog to jedna z najmocniejszych części, bowiem szokuje wyrywkami opisów zbrodni. Ktoś niezaznajomiony z tematem powinien doznać wstrząsu i zrozumieć, że nawet jeśli dalej będzie czytał opisy zdarzeń mniej drastyczne, bardziej w formie pracy naukowej, raportów, statystyk, wszystkie te rzeczy koniec końców dotykają realnej śmierci w najgorszych do wyobrażenia warunkach. Jest to istotne, bowiem jak mawiał klasyk ludobójstwa Stalin – "Jedna śmierć to tragedia, milion – to statystyka". Czytają kolejne i kolejne liczby zabitych, nie powinniśmy zapominać o warunkach, w jakich zabijano naszych rodaków.
Ze wstępu podkreśliłem dwa istotne fragmenty. Jeden mówi o tym, że te haniebne akcje ludobójcze na Polakach nie przyniosły Ukrainie żadnych korzyści i były bezskuteczne, co jest swojego rodzaju tragikomiczne, ponieważ pokazuje to, że morderstwo jest dla nich wartością samą we sobie. Drugi mówi o potrzebie zbadania decyzji Komendy Głównej Armii Krajowej o nie udzielaniu pomocy kresowianom. Nie znaleziono także dowodów zbrodniczych zamiarów polskich wobec Ukraińców żyjących na ziemiach należących do II RP, które wymagałyby potępienia. Ta dysproporcja w podejściu Polaków do Ukraińców jest w książce udowodniona wielokrotnie.
W pierwszym rozdziale poznajemy darwinistyczną teorię Ideologii Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów. Wiele z tego już czytałem, wiedziałem o antyhumanistycznym podejściu jej wyznawców oraz o jej wręcz satanistycznym charakterze. Natomiast ciekawostką jest fakt, że ideologia ta dzieli samych Ukraińców na bydło i plebs oraz oczywiście tych oświeconych, którzy bydłem mają kierować. Jakże to prawdziwe w czasie konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, kiedy plebsem i bydłem steruje elita wysyłająca mięso armatnie na front w ramach własnej ludobójczej ideologii. Dawniej ci "nadludzie" (Nowi Ludzie) wykorzystywali niepiśmiennych chłopów (nawet przyjaznych Ukraińców) do walki z Polakami i innymi sąsiadami, dziś zrobili to samo w stosunku do Rosjan i jak dawniej nienawidzili Lachów, tak teraz "kacapów". Dowiemy się też o poleceniu dopasowania się Ukraińców do polityki Niemiec i szukaniu tam sojuszników.
W drugim rozdziale o zbrodniach (jak z tytułu książki) nie czytamy wielu relacji krwawych zbrodni, jakby to była kronika kryminalna. To dla mnie pewne zaskoczenie. Byłem przekonany, że śmierć sprzedaje się najlepiej i to nie tylko finansowo, ale także najłatwiej przekonać czytelnika wstrząsając nim nieco. Ciekawe jest spostrzeżenie autorów, że być może łatwość z jaką Ukraińcy eksterminowali ludność żydowską w tak krótkim czasie, stając się beneficjentami ich mienia, przyczyniła się do szybciej i zdecydowanej akcji przeciwko Polakom. To bardzo krótki rozdział, a poruszając tak wiele kluczowych faktów jak pomysł osadzenia Polaków w opustoszałych obozach zagłady po Żydach, staje się jednym z najważniejszych w książce. Zrozum swojego wroga po raz drugi – bo w pierwszym rozdziale jest to wszystko w teorii, a tutaj mamy konkretne plany. Dziś próbuje się odwrócić kota ogonem, ambasador Ukrainy nakłamał w niemieckich mediach o tym, że Polacy byli dla nich takim samym okrutnym okupantem jak naziści i komuniści, a tymczasem wystarczy przeczytać raporty, listy i podania ukraińskich organizacji szowinistycznych do ich "niemieckiego pana".
Rozdział trzeci rozprawia się z tezą, jakoby za to ludobójstwo odpowiedzialni byli sami Polacy. Jest tu miejsce o ofiarach po obu stronach, ale nie ma mowy o relatywizowaniu zbrodni. Zbrodnia ta opisana jest dokładniej w rozdziale czwartym, ale jest ona ujęta równie w dosłownych relacjach świadków, co i w statystykach. Są też podawane przykłady, jak ten o zabiciu 1,5 rocznej dziewczynki siekierą w czoło: "Przez dłuższy czas była w konwulsjach, które miotały kołyską". "I co winne są te małe dzieci" – opowiada jedna z ocalałych. "Barbarzyństwo przechodziło ludzkie wyobrażenie" – mówi inny świadek. Tak, jest tego dużo, więcej niż jest w stanie znieść przeciętny czytelnik, jednak nie jest to większa część książki. Opisy zbrodni są tu jakby obok wyjaśniania systematyczności, planowości zagłady Polaków. Dostajemy obraz planowanego ludobójstwa, co doskonale widać w podanych statystykach i na mapach. Ta "kraina zbrodni" miała też (nadal ma) swoich księży, takich jakby duchowych przewodników w misji mordowania. O tym też jest w książce. Ci księża święcili noże, później niektórzy wyjechali na Zachód, pracowali w mediach. Dla porównania znajdują się opisy okrutnych morderstw dokonywanych na księżach polskich. Patrzę jeszcze raz na statystyki, na ilość zrabowanych i zniszczonych kościołów polskich, na ilość napadów i morderstw idących w dziesiątki tysięcy tylko w pojedynczym powiacie i trudno mi to sobie wyobrazić. Z każdą jedną cyfrą wiąże się jakaś "kołyska trzęsąca się od konwulsji" albo kobieta w ciąży przybijana gwoździami, dzieci rozrywane za nogi i topione w studniach... To wszystko w celu zbudowania jednolitego etnicznie państwa – po trupach niewinnych. Jest też o próbach przerzucenia odpowiedzialności za te zbrodnie – jakże istotny temat w dzisiejszych czasach, kiedy politycy wykorzystują zakłamywanie historii do doraźnych celów politycznych.
Wyjątkowym rozdziałem, z którego dowiedziałem się najwięcej nowych dla mnie informacji, jest rozdział piąty o samoobronie polskich wsi i miasteczek. Jest to rozdział bardzo obszerny, obfitujący w statystyki, w wiele raportów mniej lub bardziej zorganizowanych oddziałów samoobrony (raczej mniej, bo o organizację było trudno). Czyta się to jak thriller. Raporty z walk dużo mówią o tchórzowskim podejściu napastników, o braku ich honoru i barbarzyństwie. Z drugiej strony, ilość uratowanych dzięki tym samoobronom, biorąc pod uwagę olbrzymią dysproporcję nie tylko uzbrojenia, dała mi do zrozumienia, jak wiele znaczy morale. Polacy walczyli o życie swoje i swoich dzieci. A o co walczyli Ukraińcy z pomocą Wermachtu? Najdzielniejsi obrońcy biegli do walki udając, że mają broń, skutecznie strasząc swoim krzykiem i odwagą napastników. Co to są za niesamowite relacje!
Szósty rozdział pt. "Po wojnie" to o dziwo kontynuacja mordów dokonywanych na naszych niedobitych rodakach. Przeżywszy hekatombę wojny, byli jeszcze aż do akcji "Wisła" zabijani podstępem przez Ukraińców na terenie Polski, gdzie mordercy mieszkali ze skradzionymi od zamordowanych Polaków paszportami. Dla mnie jest to rozdział szokujący. Zmienił bardzo wiele o mojej wiedzy na temat zwierzęcej wręcz nienawiści do Polaków i wyższego poziomu podstępu, którym ci mordercy się wykazywali. Dość wspomnieć, że książka pełna jest faktów współpracy Wermachtu z OUN-UPA, ale jeśli dodamy do tej współpracy NKWD, to ręce same opadają. Okazuje się, że niezupełnie wyglądało to wszystko tak, jak skądinąd prawdziwe wydarzenia z filmu Wojciecha Smarzowskiego, w którym ocalała Polka wtapia się w maszerujących żołnierzy niemieckich, aby nie dorwali jej krwiożerczy sąsiedzi. Znowu w innych relacjach żołnierze radzieccy pomagali Polakom w walce z ukraińskimi uzbrojonymi bandytami. Ja kiedyś ułożyłem sobie w głowie taki właśnie obraz po przeczytaniu różnych relacji, ale widzę, że statystyki są okrutniejsze od tych wyobrażeń. Wszystko wygląda na to, że ci biedni Polacy, którzy zostali na Wołyniu i okolicach bez opieki zesłanych, wymordowanych, zabitych na wojnie mężczyzn, przy byle donosie od nieżyczliwych (łagodnie mówiąc) Ukraińców do jednego albo drugiego okupanta, zostali zabijani bez możliwości obrony, oczywiście ku uciesze ich ukraińskich dawnych i nowych sąsiadów. Kiedy pomyślę o tej tragicznej sytuacji bez wyjścia, chce mi się płakać. Ci biedni ludzie w perspektywie utraty własnego państwa mieli być okrutnie zamordowanymi przez jednych, albo rozstrzelani przez drugich lub trzecich.
Tak więc wracając do morderstw już po wojnie, PRL zazwyczaj kojarzy się z szarymi blokami, brakiem wszystkiego, mozolną odbudową miast, a teraz jeszcze kojarzy mi się z tym, że osoba, która kosztem utraty bliskich w warunkach piekielnie okrutnych, pewnie z uszczerbkiem na zdrowiu (nieraz psychicznym, także kończącym się śmiercią z rozpaczy, utratą zmysłów),musiała się jeszcze trząść ze strachu, czy oby ktokolwiek z sąsiadów nie ma zamiaru jej zabić. Dodajmy jeszcze, że gdyby nie fakt, że choć sowietom nie było już po wojnie po drodze z nacjonalistami (z powodów ideologicznych),nie przeszkadzało im współpracowanie z tymi ludobójcami, którzy nieraz zamieniali brunatne wdzianko w czerwone, tym samym kontynuując mordowanie Polaków, a przecież nie mając już chyba nadziei na budowę swojego wymarzonego państwa na terenach polskich, jednak czerpiąc chyba jakąś diabelską satysfakcję z samego zabijania, jakby ten naród karmił się nieszczęściem innych:
"Tortury psychiczne stosowane były na przykład na rodzicach, zmuszonych do oglądania szczególnie wymyślnych tortur zadawanych ich dzieciom lub dziecku";
"Ten zbrodniczy naród [czytaj: terroryści UON-UPA] ma w sobie jakieś okrucieństwo, nie wystarczy mu zamordować człowieka, oni chcą się jeszcze nim pobawić";
"Niektórzy, niemający odpowiedniej odporności psychicznej, nie mogą o tej gehennie Polaków ani pisać, ani czytać, ani nawet słuchać";
"Pomysłowość tortur była nagradzana".
Na koniec czytamy jeszcze wybrane relacje świadków ludobójstwa. Nie jest tego zbyt wiele, każda relacja jest wstrząsająca, jednak nie wiem, na ile są one wybrane przypadkowo albo z jakiegoś klucza. Są też wypisane niesławne tortury na Polakach. Jest ich sto trzydzieści sześć, ale nie wypisywano wszystkich.
Znacznie ciekawsze z perspektywy przyszłości są ostatnie rozdziały, w tym siódmy pt. "Powody milczenia o ludobójstwie". Dowiemy się, dlaczego milczeli nawet ci, co ocaleli. Dowiemy się, dlaczego Sowieci nie chcieli poruszać tego tematu, czym zdawali ocalałym "drugą śmierć" (trzecią zadajemy my sami, zapominając o ich gehennie).
W końcu w podsumowaniu aż prosi się o więcej komentarzy dotyczących współczesnych nierównych relacji polsko-ukraińskich. Wiem, jak pani Dr Lucyna Kulińska potrafi opowiadać o tych relacjach i brakowało mi tu więcej dosadnych słów, chociaż zdaję sobie sprawę, że książki naukowe muszą się trzymać pewnych zasad obiektywizmu.
Na koniec wspomnę o jednym z tych kilku kluczowych faktów, które są dla mnie z całej tej niesamowitej książki odkrywcze, bo dotąd w ogóle nieznane, a mianowicie o działaniach diaspory ukraińskiej (głównie w Kanadzie, ale nie tylko) w celach zakłamywania historii. Podłe kłamstwa są bowiem sowicie opłacane i padają na podatny grunt, stąd też groźba konfliktu z barbarzyńcami wyznającymi tę ich pogańską ideologię staje się mocno realna. Polska diaspora dla porównania jest podzielona przez "polskie" służby i "warszawski rząd", mocno niedofinansowana i dodatkowo sabotowana. Pozostaje wierzyć w mądrość jednostek, w instynkt samozachowawczy Polaków. Chociaż patrząc wokół siebie, na wyniki wyborów, na reakcję Polaków w stosunku do konfliktu zbrojnego na terenach Ukrainy oraz na to, co dla Polaków istotne, o co tam manifestują na ulicach, nie wiem, czy jest sens wierzyć w rozum tłumu. Historia powtarza się jako karykatura, ale takie książki jak "Zbrodnie nacjonalistów ukraińskich na Polakach w latach 1939-1945. Ludobójstwo niepotępione" przynajmniej próbują temu zapobiec.
Wojna polsko-ukraińska 1918-1919 Czesław Partacz ![Wojna polsko-ukraińska 1918-1919](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/154000/154425/352x500.jpg)
7,0
![Wojna polsko-ukraińska 1918-1919](https://s.lubimyczytac.pl/upload/books/154000/154425/352x500.jpg)
Dwa kraje jedna wspólna historia Polski i Ukrainy wiele łączy i wiele dzieli.
Oba narody po wojnie chcieli stworzyć niezależne i mocne państwo. Ukraińcy zawsze patrzyli wrogo na Polaków bo uważali ich za wroga numer jeden. Propaganda która płynęła z Moskwy jak i Berlina, a naród ukraiński nie wierzył że chcą dla nich dobrze i zawierzali im.
Zbrodnie Ukraińskie są straszne i nie można o nich zapomnieć.