Najnowsze artykuły
- ArtykułyTeatr Telewizji powraca. „Cudzoziemka” Kuncewiczowej już wkrótce w TVPKonrad Wrzesiński4
- ArtykułyCzytamy w weekend. 17 maja 2024LubimyCzytać325
- Artykuły„Nieobliczalna” – widzieliśmy film na podstawie książki Magdy Stachuli. Gwiazdy w obsadzieEwa Cieślik3
- Artykuły„Historia sztuki bez mężczyzn”, czyli mikrokosmos świata. Katy Hessel kwestionuje kanonEwa Cieślik14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Szymon Hełmecki
1
7,2/10
Pisze książki: fantasy, science fiction
Urodzony: 20.06.1988
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttps://www.facebook.com/SajmarskieBajania
7,2/10średnia ocena książek autora
14 przeczytało książki autora
4 chce przeczytać książki autora
1fan autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Sajmarskie Bajania Szymon Hełmecki
7,2
"Napisana z humorem historia pewnego wiejskiego głupka, który zostaje wyrwany z korzeniami ze swojego zaścianka i trafia w sam środek szeroko zakrojonej intrygi pewnej organizacji paramilitarnej. Koniec końców, okazuje się wcale nie taki głupi, ani nie taki znowu wiejski. W tym "szpiegowskim" fantasy kij ma czasem więcej niż tylko dwa końce."
Jak się okazuje Sajmonella wcale nie jest taki głupi ani wiejski Chłopak wpada w sam środek szpiegowskiej intrygi, za którą stoi Gildia Fajterów. Opis powieści wskazuje,że to właśnie ten chłopak jest głównym bohaterem. Jak dla mnie to pierwsze skrzypce gra tu emerytowany fajter - Arunia Paladynowicz, którego bardzo polubiłam. Ciekawa jestem kontynuacji, jak potoczą się dalsze losy bohaterów.
Książkę czyta się bardzo szybko. Autor ma dobre pióro i lekki styl. Czytając przeniesiecie się do świata pełnego magii, akcji, szpiegowskiej intrygi i humoru. Powieść mi się podobała i czekam na kontynuację.
Było to moje pierwsze zetknięcie się z powieścią fantasy, nie czytuje tego typu książek. Szczerze mówiąc jestem pozytywnie zaskoczona. Na pewno nie będzie to mój ulubiony gatunek,ale na pewno kiedyś jeszcze sięgnę po inne tego typu książki.
Jeśli Wy jesteście fanami takich powieści to zachęcam do przeczytania.
Sajmarskie Bajania Szymon Hełmecki
7,2
Sajmarskie Lisioły
W ten piątek Lisioł postanowił udać się na wieś, ale na taką wieś, że to już koniec świata, tutaj nawet psów nie ma, żeby dupami szczekały. Tak właśnie wygląda zapomniana przez wszystkich wioska Helmsby. Lisioł zjawił się w niej w poszukiwaniu pewnego przestępcy bez krzty honoru i truskawek. Na dzień dobry jednak miał spotkanie z chłopami, co to poborcę podatkowego kamieniami witają. To było... dość oczyszczające przeżycie, wymagające jednej rozbitej głowy, kilku zasmarkanych dzieci, smrodu i procentowego mleka.
.
Maćko, doświadczony fajter z Gildii Fajterów postanawia zabrać z owej wsi młodego chłopaka o wdzięcznym imieniu Salmonela. Nie do końca sam wie czemu. Zwłaszcza że ma misje do wykonania. Po drodze zagląda do domu dziedzica – Arunii Paladynowicza – w środku nawiedzonego lasu. Tak, zapewne już zauważyliście ciekawe nazwy, a jeśli nie, to przy tej padniecie: Rzeczkolegnialna Lechicka *Lisioł parsknął śmiechem, spadając z swojego leża do czytania*. Zgadza się, macie do czynienia z krzywym zwierciadłem w książce i to jest ciekawe!
.
To też wyjaśnia, czemu fabuła fika dzikie kozły. Podwójni agenci (może nawet pierwiastkowani?),zdrady, oszustwa – Diabli jedni wiedzą, czego tu nie ma – albo nawet oni nie wiedzą! Dopiero wizyta u Jacka zaczęła trochę rozjaśniać sytuację. W Gildii Fajterów źle się dzieje. Ktoś knuje przeciwko Grafitowemu Dziedzicowi. W grę oczywiście wchodzą stare zatargi, a nawet zardzewiała miłość.
.
Trzeba przyznać, że postaci jest bez liku – dla niektórych to wada, dla innych zaleta. Narracja jest prowadzona zarówno od strony Dziedzica, czyli z zewnątrz, jak i od wewnątrz Gildii Fajterów, dzięki czemu poznajemy organizację od środka. Przy czym wnętrza Gildii zawsze pachną szpiegami, krwią oraz problemami. Co rusz jakiegoś trupa wynoszą, że też im się chce *Lisioł wzruszył ramionami*.
.
Podsumowując, książka jest napisana niczym film akcji z lat 80. albo takie klasyki jak Sarnie Żniwo. Szybko, z przeskokami pomiędzy scenami i z przymrużeniem oka. Dzięki czemu czyta się przyjemnie, można całkiem wyłączyć mózg i kibicować Panu Paladynowiczowi w sprzątaniu Gildii z problemów, oczywiście bez zgody samej Gildii *Lisie piski radości*.