cytaty z książek autora "Sylvia Bloch"
(...) Będę za nim tęsknić i marzyć, że wyratuje mnie z każdej opresji. Będzie moim księciem na białym koniu...
Tylko że księcia można spotkać a bajce, a nie w prawdziwym życiu, więc nigdy więcej już go nie spotkam".
Po raz pierwszy od dawna mam na sobie delikatny makijaż. Teraz przypominam dawną Anę. Ale tylko wizualnie, bo w środku jestem już całkiem inna. To co przeżyłam, zmieniło mnie nieodwracalnie.
Wpatruję się w dużą, żółtą kopertę, która leży przede mną na szklanym, okrągłym stole jadalnianym. Dostałam ją w samolocie, ale nie miałam odwagi ani ochoty jej otwierać. Moje życie zostało doszczętnie zniszczone i cokolwiek znajdowało się w tej kopercie, nie mogło tego zmienić.
Coraz ciężej mi panować nad sobą, a każda minuta ciągnie się w nieskończoność. Czekam i czekam, a gdy widzę jak facet łapie Anę za twarz i cmoka ją w usta, złość sięga zenitu. Wysiadam z auta i idę w ich kierunku.
Wpatrywaliśmy się w siebie, dysząc ciężko. Nie potrafiłam wydobyć z siebie żadnego słowa ani się poruszyć. Zastanawiałam się czy on w tej chwili czuje to samo.Czy zostały w nim jakieś uczucia, które się budzą, gdy jest tak blisko mnie?
Po moich policzkach płyną łzy, a po chwili z ust wydobywa się szloch. Nie mogę ruszyć naprzód, a pomimo upływającego czasu rany się nie goją.
Prawdę mówiąc, bardziej przypominałam księżniczkę zamkniętą w wieży bajkowego zamku niż porwaną i więzioną współczesną dziewczynę".
- Patrick, to ty? - pada pytanie.
Mówi moje imię. W jej ustach nadal brzmi najcudowniej na świecie.
- Wiem, że to ty! Odezwij się! - dodaje po chwili.
Od razu trafnie wiąże fakty. Nie mogę jej tego robić. Nie mogę robić tego sobie. Odsuwam telefon od ucha i kończę połączenie...
Każdy z nas popełnia błędy, czasem nawet upada, ale wszystko da się naprawić, a najważniejsze jest to, żeby wstać.
Dłoń Marco delikatnie muska mój policzek, a jego wargi powoli zbliżają się do moich. Kiedy dzielą je już tylko milimetry, zatrzymuje się na chwilę, jakby dawał mi szansę na wycofanie się. Nie wykorzystuję jej.
Przeszłość nie jest wyrokiem. Zawsze można zacząć zapisywać nową kartkę.
Pieniądze nie decydują o tym, czy ktoś jest lepszy czy gorszy".
Zostaniesz tutaj do czasu, aż twój ojciec odda nam to, co obiecał. Liczę na to, że masz więcej rozumu niż oni i nie będziesz sprawiać problemów. Po wszystkim wrócisz do domu. Obiecuję.
Udawałem silnego, nietykalnego twardego jak skała, a tymczasem byłem kruchy jak szkło i to za jej sprawą.
Rozbiorę mur, który kiedyś zbudował. Każdego dnia, cegiełka po cegiełce, aż w końcu trafię do serca tego cudownego mężczyzny. Mam nadzieję, że wyrwę go z mroku, w którym część niego ciągle tkwiła.
Z każdym wypowiedzianym przez niego słowem czuję ogromne ciepło i chociaż go nie znam, to już go lubię.
- Maria. Mam na imię Maria. - Uśmiecham się, posługując się moim drugim imieniem.