Najnowsze artykuły
- ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
- ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
- Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
- Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Leszek Cibor
1
8,0/10
Pisze książki: poradniki
Urodzony: 16.01.1986
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.plhttp://www.ideaman.tv
8,0/10średnia ocena książek autora
64 przeczytało książki autora
133 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Pożegnaj Prokrastynację Leszek Cibor
8,0
Wręcz nie mogę uwierzyć, że za kanałem na YT i za tą książką stoi ta sama osoba! Spodziewałem się poradnika (niekoniecznie banalnego, ale jednak poradnika),a dostałem pracę naukową o prokrastynacji, do tego wyjątkowo nudną i rozciągniętą. Brakuje w niej jeszcze informacji o budowie neuronów i komórek glejowych. Pojedyncze, pożyteczne informacje są pochowane na przestrzeni wielu stron. Absolutnie nie polecam osobom, które spodziewają się zwięzłego narzędzia do poprawy swojej efektywności. Jest to raczej studium nad psychologicznymi procesami stojącymi za prokrastynacją.
Druga część książki jest dobra. Przedstawia techniki zwiększania efektywności, ale w niewłaściwej proporcji do reszty treści. Żałuję, bo wiele się po niej spodziewałem. Sugeruję zapoznać się z innymi opiniami, i jeśli to możliwe, z próbką książki przed jej zakupem.
Pożegnaj Prokrastynację Leszek Cibor
8,0
Czy ta książka mi pomogła? Nie, nie poprowadziła mnie za rękę. I chwała jej za to, że nie próbowała. Z niektórymi pewnie dałoby się i tak. Obserwuję to, jak psychologia, szczególnie ta popularna, rozwojowa, często mniej lub bardziej dyletancka, opiera drogę do sukcesu o neurotyczne wzorce, zastrzyki dopaminy z osiąganych wyników, niewiarę w szczęście i codzienne zdumienie. Pomaga wykorzystać nasze problemy do osiągnieć, ale nie pozwala się ich pozbyć. Nie mówi "poznaj siebie", ale "poznaj swoje możliwości". Prowadzi do tego, co często powtarza jeden z moich ulubionych trenerów rozwoju, że "nasza motywacja kończy się tam, gdzie sens jest mniejszy od cierpienia", a sens motywowany jest cierpieniem, które narasta, byśmy coraz bardziej dostrzegali jego bezsens. Ta książka uzupełniła moją wiedzę o tę, której w niej szukałem. Wskazała na źródło problemu. Uzależnienia, którego przyczyną nie jest to, od czego się uzależniamy. To zrozumiałem przechodząc chorobę alkoholową. Tam najbardziej znanym sposobem jest oczywiście ten polecany przez AA - walka z uzależnieniem. Odstawiasz alkohol, a napięcie które nim regulowałeś zostaje i żyjesz w strachu, i dobrze jak się masz do kogo modlić. Próbowałem tego i pękłem po kilku latach. Na szczęście intuicja mówiła mi, że to nie jest dobry sposób, a ja miałem wiarę, że wszystko jest zmienialne i uleczalne. Widziałem też świetny, naukowy wykład o tym, jak różne substancje nas regulują, mogą nam towarzyszyć i pomagać, a potem stawać się zbędne. Ze wszystkiego można wychodzić, lub utożsamiać się i sklejać na całe życie, jak często jest z depresją. Ja wiedziałem, że nie wytrzymam napięcia i nie mam siły walczyć, więc pozwoliłem wkroczyć alkoholowi i obserwowałem co się stanie, z tym, że tym razem zamierzałem cieszyć się życiem, rozwijać i budować zasoby. Alkohol odszedł sam. Nie miał już nic do roboty w moim życiu. Pozwól sobie na prokrastynację. Nie musisz walczyć, ale rób to, co Cię wzmacnia. Jęśli wybierzesz pionową drogę i spadniesz, będziesz obolały i wyczerpany, to nie nadrobisz większą determinacją. Musisz zrobić kilka swobodnych kroków, założyć obóz i odpocząć. Naostrzyć piłę, jakby powiedział Pan Covey. Gromadzić wiedzę, której w przystępnej formie zajdziesz masę na kanale autora; i stać się nieprzeciętnym. Chociaż nieukrywanym podejściem autora jest mieć, ja polecam nauczyć się być, aby mieć. Tak, problem jest w Tobie i to musisz wiedzieć, aby pożegnać prokrastynację. Zanim jednak będziesz mógł to zrobić, powinieneś ukończyć kurs "Zaopiekuj Się Swoją Prokrastynacją". Składa się na niego cała pozostała wiedza i doświadczenie, a także zasoby, które musisz zdobyć, by do pożegnania dojrzeć. To jak z toksyczną relacją, ale ta jest z Tobą samym. Jeśli chcesz mieć ze sobą zdrową relację, musisz wierzyć w zmianę. Czytałem gdzieś, że na jakiejś prestiżowej uczelni, w stylu MIT, niezależnie od wybranego kierunku każdy student musi ukończyć jeden semestr biologii. Bo ogólne pojęcie o świecie rozwija myślenie. Bo wiedza jest synergistyczna, jak zdrowa relacja. Nie oczekuj zbyt wiele od jednej książki. Ale nie czekaj, przeczytaj ją od razu. Zastanów się, co i w jakim czasie będziesz mógł wykorzystać, i pozwól się temu wszystkiemu ułożyć. Dostosuj to do swoich zasobów. Ja po kolejnej przeprowadzce nie stworzyłem jeszcze stanowiska do pracy na laptopie, więc go unikam, ale zainstalowałem już aplikację Pomodoro i wiem, że mocno skorzystam z tej techniki. Testowałem ją w pracy, natomiast tam się nie sprawdziła. Mam już jednak w głowie stworzenie zmodyfikowanej Tablicy Kanban dla zleceń, które otrzymuję. W domu na ścianie mam prostą listę zadań. Zrezygnowałem nawet z rozpisywania ich w Macierzy Eisenhowera, minimalizm rządzi. Nie planuję wszystkich zadań dzień wcześniej. Zostawiam wolne miejsca do wpisywania na bieżąco. Gdyby przypadkiem nawet najprostsze zadanie przerosło moje zasoby w danym dniu, to zgodnie z prawem Yerkesa-Dodsona mógłbym polec z nawykiem wykonywania co najmniej jednej zaplanowanej rzeczy według techniki "Choćby Skały S*ały". Dlatego mam obok listę czynności, które chcę wykonywać regularnie i są wśród nich takie, które jestem w stanie wykonać zawsze, np. zastaw ćwiczeń korekcyjnych, czy po prostu taniec. Lubię jednak robić dużo zadań, więc nie przepisuję tych niezrealizowanych na następny dzień, ale osobną listę, i nadrabiam w weekend. W tej chwili są na niej 3 zaległe :) A więc jak jest z moją prokrastynacją? O napisanie tej opinii zostałem poproszony wczoraj, więc chyba dobrze. W sensie źle. Z prokrastynacją ;]