W latach 1963–1973 i 1976 wokalista zespołu Trubadurzy, od 1973 artysta solowy. Wypromował wiele znanych przebojów. Jego popularność wyznaczają liczne trasy koncertowe w Europie i na świecie oraz wiele nagród i wyróżnień. W swojej karierze śpiewał i nagrywał płyty z różnorodną muzyką od popu poprzez rhythm & bluesa, swing, soul, jazz, rock and rolla, country, tango, kolędy, piosenki i pieśni religijne aż po dance, folk, funky, reggae, muzykę cygańską i biesiadną.
Jego utwory doczekały się wielu coverów śpiewanych przez innych wykonawców i zespoły m.in.: T.Love, Aleksandrę Szwed, Roberta Janowskiego, Mariusza Kalagę, Macieja Maleńczuka, Roberta Rozmusa, Stachursky’ego, Piotra Gąsowskiego, Michała Milowicza, Roberta Moskwę, Janusza Józefowicza, Nataszę Urbańską, Krzysztofa Hanke, Krzysztofa Respondka, Piotra Cugowskiego, Rafała Brzozowskiego i Sławomira Zapałę.
W październiku 2020 ze względów zdrowotnych i trwającej pandemii COVID-19 zawiesił całkowicie swoją działalność publiczną, a towarzyszący mu podczas koncertów zespół „Krzysztof Krawczyk Family” został rozwiązany.
Zmarł dwa dni po wyleczeniu z COVID-19 i wyjściu ze szpitala, w którym przebywał ze względu na zakażenie. Przyczyną śmierci piosenkarza było osłabienie po walce z koronawirusem.
Czuję się trochę oszukana. Chciałam przeczytać biografię Krzysztofa Krawczyka, a ciągle musiałam słuchać o jego menadżerze. Wkurzające to było. Na pewno książka by zyskała, gdyby pan Kosmala poświęcił ją wyłącznie artyście, a nie pchał się ciągle na pierwszy plan. Zapewne byłaby nie tak gruba, lecz można by umieścić więcej faktów i anegdotek z życia pana Krzysztofa.
Na początku tej książki Krzysztof Krawczyk powiedział, że swoje życie widzi jako zestaw chaotycznych scen, często nienastępujących po sobie, co doskonale opisuje sposób, w jaki to dzieło przedstawia jego historię. Zagłębiając się w losy artysty natrafimy na masę dygresji, w formie intrygujących ciekawostek, lub wywodów o zmieniającej się sytuacji w polityce i branży muzycznej. Otrzymujemy też sporo mniej interesujących momentów, w których autorzy dzielą się informacjami bez których ta książka mogłaby na spokojnie się obejść, lub wypowiedzi osób trzecich, które często nie wnoszą nic ponad to co zostało wcześniej powiedziane. Te fragmenty można było zastąpić dla przykładu większą ilością wspomnień o synu Krzysztofa, lub opowieściami Ewy Krawczyk. Ostatecznie otrzymujemy jednak świetny, autentyczny obraz "Samotnego Trubadura", który chociaż stworzony wspólną siłą samego artysty, jego najbliższego przyjaciela, jak i menadżera, oraz innych ważnych postaci z życia Krawczyka, nie stara się go wybielać, opisuje wszystkie wzloty i upadki, mówi o wadach, życiowych błędach i ciężkich momentach. Droga do sukcesu Krawczyka nie była łatwa, a ta książka jest prawdopodobnie najlepszym sposobem żeby się z nią zapoznać.