Nie jest to biografia wysokich lotów, bo i do takich chyba nie aspirowała. Wartko i zgrabnie opowiedziana historia miejscami przegadana za mocno, ale nie jest to jej główny mankament. Autor starał się chyba zainspirować postacią Zuckerberga, ale niekoniecznie mu to wyszło. Trochę zbyt dużo takich hagiograficznych wstawek, ale ogólnie jest ok. Pięć gwiazdek to chyba właściwa ocena.
Aż się chce iść do McDonald's po wysłuchaniu tej pozycji. Geniusz tego człowieka jest niesamowity. Bardzo podoba mi się podejście do pieniędzy. To jest moim zdaniem definicja osoby bogatej: nie przywiązuje wagi do błyskotek, eleganckich przedmiotów. Niestety takie tworzenie wielkich rzeczy ma swoje drugie dno i to się powtarza u każdej osoby: rodzina, która jest na ostatnim miejscu.