Najnowsze artykuły
- ArtykułyKsiążka: najlepszy prezent na Dzień Matki. Przegląd ofertLubimyCzytać3
- ArtykułyAutor „Taśm rodzinnych” wraca z powieścią idealną na nadchodzące lato. Czytamy „Znaki zodiaku”LubimyCzytać1
- ArtykułyPolski reżyser zekranizuje powieść brytyjskiego laureata Bookera o rosyjskim kompozytorzeAnna Sierant2
- ArtykułyAkcja recenzencka! Wygraj książkę „Czartoryska. Historia o marzycielce“ Moniki RaspenLubimyCzytać1
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Bernard (Hellreich) Ingram
1
7,0/10
Pisze książki: biografia, autobiografia, pamiętnik
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
7,0/10średnia ocena książek autora
1 przeczytało książki autora
1 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Najnowsze opinie o książkach autora
Nie dokończona symfonia Bernard (Hellreich) Ingram
7,0
“I oto jestem, biedny głupiec, nic nie mądrzejszy niż przedtem” - Goethe
Jednak gdy intensywnie przeszukuję w myślach autonomie wojennych doświadczeń bohatera, znajduję ocenzurowane przez historię zdarzenia, które miały miejsce we wschodniej Polsce, Tarnopol i jego okolice. Tam było więcej "rodzajów" wrogów, inne podziały społeczne. Kierowano się głównie statusem i wyznaniem. Niemcy przeciwko wszystkim, wśród wrogów Ukraina, która z racji nieposzanowania przez wyższą klasę społeczną, za wroga wzięła sobie wszystkich niewierzących i oczywiście pogardzała społeczeństwem żydowskim nie inaczej niż SS. Zbratali się z Niemcami w tych “aryjskich porządkach”.
Autor relacjonuje wydarzenia jakie miały miejsce przed wojną, pokrótce przedstawiając swoją sylwetkę. Pochodzenie, wyznanie, przynależność do klasy społecznej, wykształcenie. Wszystko na zasadzie: tu byłem, to mówiłem, czyniłem, przed tym uciekałem, a tego się bałem. Chociaż o strachu nie wiedział za wiele z racji nieświadomości zagrożenia.
Sposób narracji czysto gawędziarski, ale nie uosabiający większych emocji. Co zapewne jest przyczyną retrospekcji pamięci autora. Spisał wspomnienia po upływie ponad 40 lat od faktycznych zdarzeń. To co przedstawił, nie było bezpośrednim tonem przeżyć spisane, a tym jak to zapamiętał. To usprawiedliwia po trosze brak pełnego zainteresowania lekturą w zniecierpliwionych oczekiwaniach emocji z mojej strony. I tak by się miała pewnie cała książka, gdyby nie Irena, którą na swej drodze spotkał.
Tu zaczyna się historia czasu wojny. Opowiadana przez autora, doktora żydowskiego pochodzenia. Wspominam o jego wykształceniu, bo owa profesja nie raz potrafiła go przed zgubą, głodem, a także śmiercią uratować. Autor kreuje swój obraz jako człowieka ufnego, idyllicznego, posiadającego umiejętność asymilacji w każdym środowisku. Ale też fajtłapę, niezaradnego z racji braku drygu do kombinacji. Zdającego się na los, często mającego więcej opatrzności, szczęścia niż rozumu, którego opowiadanej Irenie nie brakowało. Jego książka jest właściwie napisana w hołdzie dla niej. Wielkim piewcą się okazał, z godnością i poszanowaniem, miłością i oddaniem czynił pokłony należyte swojej orędowniczce. Nader często była jego oczami dookoła głowy, uszami audiofila, który każdy niuans nawet dźwięk z grymasu twarzy wychwyci. Jej majestatyczna uroda, też nie była bez znaczenia.
Postanowili przeżyć. Irena chrześcijanka polskiego pochodzenia i żyd, który wraz z całym narodem swoim miał zgasnąć w zgliszczach wojny. Zewsząd słyszana kakofonia nienawiści, potok najohydniejszych kalumnii w kierunku jego narodu, zmusił ich do ciągłej migracji.
Mówił o sobie często, że w czepku urodzony, wierzył w zabobony, godził się, a często nawet wyczekiwał swojej Nemezis, że przyjdzie doń w życiu namieszać, kiedy przez chwilę było lepiej, bo dobrze nigdy nie było.
Tułacza to książka, wspaniale przedstawiająca nastroje polityczne i społeczne.
Gdyby mnie kto teraz zapytał, czy wymieniłabym ją na inną - NIE. Ona jest moja. Chociaż do samego końca, nawet teraz wywołuje odczucia, które stają na przeciw siebie by z moimi moraliami wojować.