Jest tyle emocji które towarzyszy tej książce że sama nie wiem od czego zacząć :)
Historia niesamowita, prawdziwa, opisana przez wytrwałego dziennikarza uczestniczącego w całej ponurej zabawie jaką zafundował morderca.
Książka opisuje zarówno poczynania mordercy zwanego Zodiakiem ale również korespondencję jaką słał do amerykańskich dzienników, jaki i poczynania śledczych.
Całej pikanterii dodaje fakt że zodiak nie został złapany i ukarany, mimo że było tak blisko, a książka a w niewielkim nakładzie jest ciężka do zdobycia.
Zacznijmy może od tego, że od dawna interesowałem się sprawą Zodiaka. Śledztwo wokół poczynań tego seryjnego mordercy jest tak wielowątkowe, że trudno ująć wszystkie informacje w jedną książkę, jeszcze trudniej jest to zrobić w sposób ciekawy, bo, umówmy się, w tak skomplikowanych postępowaniach zdecydowana większość czasu to żmudne przesłuchiwania i zanudzające dociekania, które ostatecznie rzadko kiedy przynoszą odpowiedź.
"Zodiak" przedstawia nieco inny punkt widzenia w sprawie tytułowego mordercy. Napisana przez Roberta Graysmitha - ówcześnie karykaturzystę jednej z gazet z San Francisco, świetnie sprawdza się jako historyjka do poczytania, ale jeśli ktoś naprawdę "wszedł" w temat Zodiaka, lektura nie ma mu nic konkretnego do przekazania. W większości opiera się na domysłach Graysmitha i przypuszczeniach, poparta faktami jest tylko w części opisującej morderstwa.
Skąd tak wysoka ocena? Bo, jak wspomniałem, książka świetnie sprawdza się jako kryminalna opowieść. Jest bardzo ciekawa, ale w niektórych momentach fakty wydają się mocno naciągane. Zatem - polecam do poczytania, ale, jeśli ktoś naprawdę się zainteresuje sprawą, zapraszam do sięgnięcia po inne lektury.