rozwiń zwiń

„Styl to charakter”. O Joan Didion

Joanna Janowicz Joanna Janowicz
22.03.2016

Pisała powieści i reportaże w nurcie Nowego Dziennikarstwa - znalazła się w kręgu takich twórców jak Tom Wolfe czy Norman Mailer i zdobyła uznanie jako jedna z najwybitniejszych dziennikarek. W amerykańskich kręgach intelektualnych ceni się ją na równi z Susan Sontag i postrzegana jest jako postać kultowa. W Polsce niewielu słyszało o Joan Didion. A szkoda.

„Styl to charakter”. O Joan Didion

Analiza żałoby

Właśnie ukazało się nowe wydanie jej Roku magicznego myślenia. Wbrew temu, co można sądzić po okładce, nie jest to powieść obyczajowa, lecz zbiór esejów. Didion zaczęła je spisywać jako swego rodzaju raport ze stanów emocjonalnych, jakie u siebie zauważała po nagłej śmierci męża. Jest to i dziennik (choć to zbyt wąskie określenie w odniesieniu do jej zapisków daleko wykraczających poza kronikę mijających dni), i zbiór autoterapeutycznych obserwacji (rozumianych jako próba spojrzenia na siebie z zewnątrz), i non-fiction o żałobie jako procesie psychofizycznym.

Didion zaczyna od najważniejszego: od punktu zwrotnego, którego się nie spodziewała. Jest koniec roku 2003. W czasie kolacji jej mąż, John Gregory Dunne, umiera na atak serca. Autorka traci w ten sposób swojego partnera, z którym jest od 40 lat, najbliższego przyjaciela i współtowarzysza codziennej pisarskiej pracy - Dunne również był pisarzem. Traci kogoś, z kim spędzała 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu; para rozstawała się jedynie sporadycznie. Strata w takiej sytuacji musi być nieznośnie dotkliwa.

Na dodatek, ich córka od paru tygodni leży na oddziale intensywnej terapii. Właśnie wrócili z wizyty u niej, gdy szykowali się do kolacji o tragicznym finale. Quintana ma prawie 40 lat i do szpitala trafiła z powodu pozornie niegroźnej grypy, która jednak błyskawicznie rozwinęła się w zapalenie płuc i szok septyczny.

Choć to dramatyczny ciąg nieszczęśliwych wydarzeń, które rozbiłyby odporność psychiczną nawet osób o najsilniejszej konstrukcji, Didion nie załamuje się. To nie znaczy, że nic nie czuje. Jednak nie uzewnętrznia się ze swoimi uczuciami, nosi je w sobie i nikomu się z nich nie zwierza. Aby uporządkować to, co się wydarzyło i swoje emocje, zaczyna pisać. Przyznaje się, że pierwszy rok po śmierci męża był dla niej (tytułowym) rokiem magicznego myślenia. Skrycie była przekonana, że nie umarł i może wrócić do niej w każdej chwili. Ta myśl - a Didion rejestrując ją, wie, że jest irracjonalna - trzyma ją przy życiu. Nie pozwala jej pozbyć się rzeczy męża: bo w czym będzie chodził, jeśli wyda jego ulubione trampki i bluzy? Tej myśli nie da się przegnać, mimo że widziała ciało zmarłego męża, otrzymała akt zgonu, zorganizowała jego pogrzeb i w nim uczestniczyła, mimo że wiadomość o jego śmierci przekazała jego bratu, córce, jej mężowi - sama nie jest w stanie przyjąć jej przez prawie rok. Musi się do tej myśli przyzwyczaić, musi się z nią oswoić.

I oswaja tę wiadomość, pisząc. Bynajmniej nie robi tego jednak w formie wylewania żalów czy opisywania swojego dramatu, samotności. Nie - Didion nie wchodzi w rolę zrozpaczonej, zapłakanej żony, lecz przyjmuje postawę reportera, śledczego, co pozwala przyglądać się jej stanom analitycznie, na chłodno, obiektywnie. W rezultacie powstaje niemal chłodna, pozornie pisana przez kogoś innego relacja zachowań i emocji pisarki. Jej styl jest minimalistyczny, oszczędny; widać, że sporo wykreśla, nie pozwala sobie na dygresje, całkowicie panuje nad tekstem. Efekt to elegancki, spójny wywód, który w ogóle nie skraca dystansu między pisarzem a czytelnikiem, co zazwyczaj się dzieje, zwłaszcza w przypadku książek opartych na autobiograficznych zwierzeniach.

Kim jest Joan Didion?

Przez długie lata była outsiderem. Jako dziecko, z racji licznych przeprowadzek rodziny, miała trudności w nawiązaniu przyjaźni z rówieśnikami, więc sporo czasu spędzała sama. Czytała, bardzo dużo czytała. W artykułach jej poświęconych uparcie powraca anegdota o tym, że pierwsze próby pisarskie podjęła już jako pięciolatka.

Tym outsiderem na dobre przestała się czuć dopiero, gdy poznała swojego męża. Pracowała już wtedy w „Vogue’u”, gdzie wygrała etat, pisząc zwycięski esej. Pracowała tam jako copywriter przez dwa lata. Jednocześnie nocami pracowała nad swoją pierwszą powieścią „Run River”, która została wydana w 1963 roku. Jej przyszły mąż, John Gregory Dunne, był wtedy dziennikarzem „Time”. Odkąd się poznali, starali się nie rozstawać, nawet na zlecenia wyjeżdżali razem – oboje pisali reportaże o aktualnych wydarzeniach.

Przez całe życie często się przeprowadzali i wiele podróżowali. Dzięki temu Didion miała okazję do coraz to nowych obserwacji i znajdowania nowych tematów dziennikarskich. Pisała w duchu Nowego Dziennikarstwa, co usytuowało ją w gronie takich twórców jak Tom Wolfe czy Norman Mailer. Wkrótce zdobyła uznanie i sławę. Stała się cenioną reporterką. Pisała o muzykach rockowych marzących o karierze aktorskiej, ale również o handlarzach narkotyków i sytuacji politycznej na Kubie. Jej twórczość została wielokrotnie doceniona nagrodami. Za „Rok magicznego myślenia” otrzymała National Book Award w kategorii literatura faktu - książkę określono jako arcydzieło dwóch gatunków - wspomnień i dziennikarstwa śledczego.

Obecnie 81-letnia Joan Didion jest już na emeryturze. Czasem pojawi się jako modelka w kampanii Céline, bo jej znane słowa, że styl to charakter, znajdują również wyraz w jej wyrazistych strojach, docenianych przez znawców mody, ale już nie pisze, a przynajmniej nie wydaje. Czas spędza przede wszystkim w swoim nowojorskim mieszkaniu, bo jak mówi: na końcu trzeba skończyć tam, gdzie się zaczęło.


komentarze [1]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Joanna Janowicz 22.03.2016 15:54
Czytelniczka

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post