Szkoci chcą czytać w pracy
Pod koniec listopada w Szkocji miał miejsce narodowy tydzień książek, Book Week Scotland. Tradycyjnie, akcja obfitowała w spotkania z autorami, dyskusje, wykłady i prelekcje oraz prezentacje nowości wydawniczych. The Scottish Book Trust, organizacja promująca czytelnictwo w Szkocji, ogłosiła także nową interesującą inicjatywę mającą zrewolucjonizować szkockie miejsca pracy.
Marc Lambert, przewodniczący organizacji, w swoim płomiennym przemówieniu zaznaczył, że o ile tytaniczne wysiłki rodziców, opiekunów, szkół i bibliotek, by zachęcić do czytania dzieci i młodzież nie pozostają bez echa, to zdają się one wciąż być niewystarczające. Czytanie w dalszym ciągu nie jest naturalną częścią życia bardzo wielu osób, mimo że badania dowodzą, jak dobroczynny wpływ może mieć literatura na wiele dziedzin życia. Jedną z nich jest życie zawodowe, a konkretnie efektywne zapobieganie i radzenie sobie ze stresem.
Lambert nawołuje:
Dlatego właśnie zwracam się z tego miejsca do przedsiębiorców i właścicieli firm: wyznaczcie w swojej organizacji Ambasadora Książki, którego zadaniem będzie wprowadzenie czytelnictwa do życia waszej firmy. Badania wykazują, że co najmniej 20% ludzi aktywnych zawodowo cierpi z powodu stresu wywołanego w miejscu pracy. Stres i wypalenie są obecnie główną przyczyną zwolnień chorobowych w Zjednoczonym Królestwie. Nie wszyscy jednak wiedzą, że już 6 minut poświęconych lekturze obniża tętno, pozwala się skupić i redukuje poziom stresu o ponad 60%. Dodatkowo rozwija zdolność myślenia analitycznego, wspomaga empatię i wzbogaca słownictwo.
Następnie Marc Lambert wymienił przykładowe obowiązki Ambasadora Książki. Byłby on odpowiedzialny za utworzenie biurowej biblioteczki, w której pracownicy mogliby wymieniać się książkami, czy za organizowanie przerw na czytanie. Ma to sens, wiele osób wciąż pali papierosy, jeśli jedną z około 15-minutowych przerw na dymka zastąpią chwilą lektury, z pewnością nie będzie to działało na ich niekorzyść. Ambasador mógłby też utworzyć klub książkowy, który zbierałby się na przykład co dwa tygodnie w porze obiadowej, żeby porozmawiać o książce, która wszyscy zgodzili się przeczytać. Byłaby to miła alternatywa do częstych rozmów o niczym, narzekania albo w najlepszym razie podnoszących ciśnienie dyskusji o piłce nożnej czy żużlu prowadzonych nad firmowym talerzem.
Lambert przekonuje:
Książki powinny być obecne w naszym życiu, w każdym jego aspekcie i wymiarze. Miejsce pracy nie powinno być pod tym względem wyjątkowe. Pracodawca, który dba o to, by jego pracownicy czytali, dba tym samym o ich rozwój intelektualny, możliwość poszerzania swoich zainteresowań, poszukiwanie innowacji i relaks, a więc zarówno o zdrowie fizyczne swoich podwładnych, jak i o ich psychikę.
Na pewno jest kilka firm na polskim rynku, które czytanie książek uważają za bardzo ważny element życia swoich pracowników (polecamy się ;)). A jak jest u Was? Myślicie, że przydałby się w polskich firmach taki ambasador?
komentarze [27]
Świetny pomysł. Tylko dlaczego ograniczać się do firm? A inne miejsca zatrudnienia?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postU mnie w pracy mamy Ambasadora Zdrowia. facet w sumie sam sie zglosil, zorganizowal np grupe biegowa, ktora spotyka sie raz w tygodniu i w ramach przerwy na lunch idzie biegac. rozdali chetnym krokomierze i co miesiac dla osoby, ktora najwiecej krokow nabije jest nagroda (zawsze wygrywa ta sama laska, mam wrazenie, ze przyczepila ten pedometr swojemu psu, ma jakca...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Fajny pomysł, chociaż jak pomyślę o ludziach z pracy to sobie tego za cholerę nie wyobrażam. Wszyscy ogarniają fejsbuka i nawet gdyby ktoś czytał, to pewnie między jednym a drugim zdaniem odczytywałby jakąś wiadomość. Mi osobiście zdarzało się czytać na przerwie, ale jest po prostu za mało czasu na skupienie.
Książki w UK nie są cztery razy tańsze, jak ktoś napisał. 10...
Fajny pomysł, mam nadzieję że u nas też wprowadzą coś takiego. Chcę być ambasadorem.Książka to najlepszy sposób na radzenie sobie ze stresem.
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Nie wierzę w to, co czytam.
Jak się zachęca dorosłego do czytania?
Bo na pewno nie dostępnością książek w miejscu pracy i tym bardziej nie przerwą, choćby i dodatkową.
Jeśli ktoś lubi i chce czytać, to książkę przyniesie do pracy ze sobą - na Wyspach książki są trzy-cztery razy tańsze niż w Polsce, więc kupno nie jest kwestią "śniadanie czy książka", a i biblioteki też...
Oczami wyobraźni widzę, jak mamy w pracy gorący dzień, wszystko się wali, użytkownicy wydzwaniają z awanturami, a mój zespół siedzi z nogami na biurkach i czyta. A ewentualnie odebrany telefon od zirytowanego klienta kwitujemy 'Za bardzo pan się denerwuje. Proszę poczytać, to obniża poziom stresu. My się tak właśnie uspokajamy.'
Muszę to zaproponować kierownikowi :D
No niby fajnie, ale... niekażdy się relaksuje przy książce. Niektórzy np zasypiają lub też "czytają za karę". Nie ma co uszczęśliwiać ludzi na siłę.
A tak szczerze: czy warto zagłębiać się w lekturę na 15 min. z głową pełną służbowych myśli?
Kocham książki, ale czytać to ja je będę zdecydowanie na moich warunkach:-)
Jestem jak najbardziej za ! Taki ambasador jest bardzo potrzebny w polskich firmach. Ludzie by mniej plotkowali, przestali robić krecią robotę i zajmowali się nałogowym piciem kawy. Czas przerwy upłynąłby w milszej atmosferze. Chętnie zgłoszę się na ochotnika !
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten postUważam, że wszytko zależy od branży, w której prracujemy. U mnie w firmie na przykład, nie potrafię sobie wyobrazić, że niektóre osoby trzymały jakakolwiek inną książkę w ręku niż coś o budowie maszyn, ewentualnie o rysunku technicznym. Sam pomysł jest natomiast bardzo dobry i ja napewno byłabym częstym gościem takiej biblioteki, może nawet miałabym ambicje zostac...
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Podoba mi się określenie, jakie padło w tym artykule:
"...czytanie , jako naturalna część życia..."
Tak, naturalną częścią mojego życia jest czytanie. I gdybym tak miała możliwość poświęcenia w pracy 1 godziny na lekturę, wreszczie sławiłabym swojego pracodawcę pod niebiosa :-))
Mam wątpliwości co do tej funkcji Ambasadora Książki. W Polsce się nie przyjmie, ponieważ w...
Założę się, że najtrudniej byłoby to wprowadzić do dużych...bibliotek. Ostatnia rzecz na którą bibliotekarz ma czas to czytanie. Co za paradoks: bibliotekarz nie może być ambasadorem książki. Est-ce que ce monde est sérieux!?
Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post