rozwiń zwiń

Lem ponownie na ekranie

LubimyCzytać LubimyCzytać
30.08.2013

(wydawnictwoliterackie.pl)

Lem ponownie na ekranie

W połowie września do polskich kin trafi film „Kongres” inspirowany prozą Stanisława Lema. Jak wiadomo, sam pisarz nie przepadał za ekranizacjami swoich powieści, twierdząc, że wypaczają one jedynie sens jego utworów. Czy tym razem byłby zadowolony?

Lem nie przebierał w słowach, gdy określał filmowe próby adaptacji swoich dzieł. Pierwszą ekranizację swojej powieści noszącą tytuł „Milcząca gwiazda” (na podstawie „Astronautów” z 1951 roku) nazwał okropną chałą i bełkotliwym socrealistycznym pasztetem. Jak stwierdził, jedynym pożytkiem wynikającym z faktu realizacji tego knota była możliwość obejrzenia zachodniej strony Berlina.

Podobnie niezadowolony był z obu ekranizacji swojej powieści „Solaris”. W rozmowie z Witoldem Beresiem tak wypowiada się o wizji Tarkowskiego:

Do tej adaptacji mam bardzo zasadnicze zastrzeżenia. Po pierwsze, życzyłbym sobie zobaczyć planetę Solaris, ale niestety reżyser mi tego nie umożliwił, bo jest to przecież kameralne. A po drugie — co powiedziałem Tarkowskiemu w jednej z kłótni — on wcale nie nakręcił Solaris, ale Zbrodnię i karę.

Do adaptacji Soderbergha - już po jej amerykańskiej premierze i pierwszych recenzjach prasowych - miał również sceptyczny stosunek. W wywiadach wyrażał nawet nadzieję, że nie dożyje momentu, gdy film wejdzie na ekrany. Jednak gdy obraz został już ukończony, był wobec niego względnie mało krytyczny.

Jedynym filmem, o którym Lem wypowiadał się pochlebnie, był „Przekładaniec” Andrzeja Wajdy z 1968 roku. Zadowolenie pisarza nie było chyba przypadkowe - Lem sam bowiem napisał do niego scenariusz wg własnego opowiadania "Czy pan istnieje Mr Jones?". W liście Lema do Wajdy czytamy:

Przedwczoraj oglądałem w telewizji film „Przekładaniec”. Zarówno robota Pana, jak dzieło aktorów oraz wystrój scenograficzny wydały mi się bardzo dobre. Zwłaszcza już dobry był w swojej roli adwokat, sympatyczny bardzo chirurg, no a Kobiela nie wymaga pochwał specjalnych.

Oprócz wymienionych wyżej, wiele innych powieści i opowiadań Lema doczekało się mniej lub bardziej udanych ekranizacji. Na 13 września tego roku zapowiadana jest w Polsce premiera filmu opartego na „Kongresie futurologicznym” pisarza, wyreżyserowanego przez Ariego Folmana, autora m.in. obrazu "Walc z Baszirem". Opowiada on historię aktorki (Robin Wright gra w nim samą siebie), sprzedającej swoją tożsamość wytwórni filmowej, która wykorzystuje niestarzejący się wizerunek artystki w kolejnych produkcjach. Po latach nikt nie rozpoznaje starej i sfrustrowanej kobiety. Gdy korporacja zaczyna poszerzać zakres działań o branżę farmaceutyczną, o aktorce przypominają sobie właściciele jej wizerunku i zapraszają ją na futurologiczny kongres. Jak twierdzi Folman, powieść Lema była dla niego jedynie źródłem inspiracji, a nie podstawą scenariusza. Zaznacza przy tym, że zaprezentowana w filmie wizja przyszłości, ukształtowała się w dużej mierze pod wpływem lektury książek polskiego pisarza.

Produkcja ma wiele polskich akcentów. Sam reżyser jest synem Żydów z Łodzi, zaś autorem części zdjęć do filmu został operator Michał Englert. Współproducentem "Kongresu" jest firma Opus Film, której przedstawicielka, Ewa Puszczyńska, w wywiadzie dla Polskiego Radia, tak wypowiedziała się o filmie:

Jesteśmy przekonani, że jesteśmy bardzo blisko Lema, jego ducha. Pokazaliśmy ten film rodzinie Stanisława Lema. Zrobiliśmy pokaz dla jego żony i syna oraz jego dwóch przyjaciół. Spotkaliśmy się z bardzo dobrą reakcją po tym pokazie. Powiedzieli, że jest to najlepszy do tej pory film ze wszystkich, które powstały na podstawie prozy Lema.

 Czy Lem byłby równie zadowolony? Tego już się niestety nie dowiemy.


komentarze [8]

Sortuj:
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
Gapcio 01.09.2013 20:13
Czytelnik

Monika: Może "Konferencja"? Albo "Szczyt futurologiczny"?

Proponuję "Szczytowanie futurologiczne", będzie miał branie.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Gapcio 01.09.2013 20:10
Czytelnik

Ptro: a Lema w nim ani widu ani słychu

Jak fajnie, gdzie oglądałaś/łeś?

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Monika 31.08.2013 17:48
Czytelnik

Plakatu nie widziałam, tylko ten tutaj artykulik. I oczywiste jest, że jak się da pod coś znanego i wielkiego podczepić, to producenci czy dystrybutorzy chętnie to wykorzystają - normalka. Ale też należy się tego spodziewać, a człowiek inteligentny (chyba tacy zwykle cenią Lema, nie podejrzewam mas o fascynację tym pisarzem) powinien czytać ze zrozumieniem - i jak napisane...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Ptro 31.08.2013 16:45
Czytelnik

Monika: (...)jest dobrze - przyznali się, że jest to twórczość ich własna, nie żadna ekranizacja, a jednocześnie sami wskazują źródła, z których korzystali i nie można się czepiać, że przypisują sobie nie swoje zasługi w kreacji ciekawego świata.

Ależ właśnie dokładnie o to MOŻNA się przyczepić w przypadku tego filmu i jest to całkiem zrozumiałe. Po pierwsze tytuł filmu to...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
Monika 31.08.2013 12:13
Czytelnik

Fenrir: Ten film nie ma prawie nic wspólnego z oryginałem. Ale twórcy przynajmniej się do tego przyznali. Nie mówią, że to ekranizacja, tylko że zaczerpnęli z twórczości Lema sam pomysł - i to przynajmniej mogę zaakceptować. Obejrzę sobie film (kiedyś, bo na razie się do kina nie wybieram) i to obejrzę go sobie jako osobne dzieło i tak właśnie będę oceniać. Jakbym...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
konto usunięte
31.08.2013 11:55
Czytelnik

Użytkownik wypowiedzi usunął konto

Voudini 30.08.2013 14:38
Czytelnik

Ach, słodka Buttercup w filmie opartym na twórczości Lema, nie mógłbym wyśnić sobie lepszego prezentu na urodziny, nawet gdybym rzeczywiście je dzisiaj obchodził :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
LubimyCzytać 30.08.2013 14:02
Administrator

Zapraszamy do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post