Zły Czarnoksiężnik z Oz – a dokąd Ciebie zaprowadzi brukowana, żółta ścieżka?
Od 1900 roku, bo właśnie wtedy ukazała się powieść Lymana Franka Bauma, kolejne pokolenia dzieci i młodzieży mogły śledzić losy Dorotki z Kansas, która porwana przez tornado trafia do fantastycznej krainy Oz. Dziś, za sprawą gry książkowej wydawnictwa Muduko, możemy odkryć inne dziwy i tajemnice tego miejsca, a dodatkowo przeżyć całkiem nową historię - już z niejednej, ale aż sześciu różnych perspektyw.
Idea gier książkowych, czyli powieści, w których czytelnik kontroluje bohatera poprzez dokonywanie
wyborów moralnych skacząc po odpowiednich paragrafach, testując jego szczęście poprzez rzuty
kością i prowadząc statystyki nie jest nowa, ale w Polsce nigdy nie przyjęła się tak, jak w latach 80. i
90. w USA. Na lokalnym rynku od pewnego czasu widać jednak pewne drgnięcia i w tym gatunku
pojawia się coraz więcej pozycji. Po ciepło przyjętym „Koszmarze Alicji z Krainy Czarów”
wydawnictwo Muduko postanowiło iść za ciosem i wydać kolejną powieść paragrafową Jonathana
Greena.
„Zły Czarnoksiężnik z Oz” zachęca do siebie czytelnika już samą przepastną formą. Książka liczy przeszło 500 stron i ponad 800 paragrafów - nie jest to zatem lektura na jeden wieczór. Jej akcja została osadzona po wydarzeniach z wspomnianego w nagłówku bestsellera L. Franka Bauma. Nad Krainą Oz znów zgromadziły się ciemne chmury, a pokonanie nowego antagonisty wcale nie będzie
łatwe.
Nie tylko Dorotka
Jednym z największych atutów „Złego Czarnoksiężnika z Oz” jest możliwość wybrania jednego z sześciu bohaterów, przy czym nie jest to tylko „kosmetyczna” zmiana. Każda z postaci ma inne umiejętności specjalne i statystyki, inne motywacje i lęki oraz zaczyna przygodę z innego miejsca, a historia, choć splata się w jeden wątek, również oferuje odmienne doświadczenia w zależności od danego bohatera. Możliwość wskoczenia nie tylko w buty Dorotki, ale także w Blaszanego Drwala, Stracha na Wróble, Lwa, a nawet... Złą Czarownicę z Zachodu lub samego Czarnoksiężnika z Oz pozwala grać wielokrotnie i za każdym razem odkrywać nieznane wcześniej sytuacje czy lokacje.
Akcja jest wartka, pełna nieoczywistych wyborów i miejsc oraz postaci wywodzących się z klasycznej
baśni Bauma – spotkamy tu Skrzydlate Małpy, Manczkinów, gobliny, Rigmarole, ogromne pajęczaki i
inne kreatury. Green podlał całość mrocznym, steampunkowym sosem, dzięki czemu nie tylko
młodzież, ale i dorośli mogą się tu świetnie bawić. Wisienką na torcie są zaś klimatyczne ilustracje
Kevina Crossleya.
Graj tak, jak lubisz
W przeciwieństwie do innych powieści paragrafowych z dość sztywnymi zasadami, „Zły Czarnoksiężnik z Oz” daje graczowi więcej swobody. Jeżeli jesteśmy nastawieni na prawdziwą immersję z gry, będziemy tu prowadzić skrupulatne statystyki i rozwijać naszą postać, zbierać przedmioty, walczyć z potworami i wykonywać testy powodzenia posługując się kośćmi lub tradycyjną talią kart.
Ale jeżeli ta otoczka gry nas nie kręci i chcemy po prostu doświadczyć przyjemności z odkrywania różnych ścieżek fabularnych to możemy odpuścić w/w mechanikę i skupić się tylko na historii – podobnie jak w zwykłej książce. Nawet w tym przypadku nie oznacza to, że nasza przygoda od razu zakończy się sukcesem – możemy bowiem nie dotrzeć w kluczowe miejsce, nie odnaleźć kodu lub nie rozwiązać zagadki, co poprowadzi nas w kierunku mniej pozytywnego zakończenia. Jeżeli chcesz się dowiedzieć, kto zagraża Krainie Oz, czy Dorotce uda się uratować pieska Toto, jakie sekrety skrywa Zły Czarnoksiężnik i co zrobić, by uniknąć zemsty Złej Czarownicy z Zachodu sięgnij po „Złego Czarnoksiężnika z Oz” i poprowadź bohaterów przez karty opowieści według własnego uznania.
Książka „Zły Czarnoksiężnik z Oz" jest już dostępna w sprzedaży.
Artykuł sponsorowany.