Z jednej strony działały fabryki śmierci w postaci komór gazowych, zdolne w ciągu doby uśmiercić dziesiątki tysięcy ludzi, z drugiej zaś prz...
Najnowsze artykuły
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Agata Pakuła
Źródło: https://www.psychoskok.pl/autorzy/agata-pakula/
2
8,1/10
Agata Pakuła – kielczanka, absolwentka Dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Prywatnie mama nastoletniej Gabrysi, oraz wnuczka Stefanii i Franciszka Knapczyk. W 2022 roku zadebiutowała na rynku wydawniczym książką „Przez 581 dni byłem tylko numerem”, napisaną na postawie wojennych i obozowych wspomnień Franciszka Knapczyka. W czerwcu 2024 roku ukazała się książka "Stefania i wojna". Jest to powieść inspirowana prawdziwymi wydarzeniami z życia Stefanii Knapczyk z lat 1939-1945.
8,1/10średnia ocena książek autora
19 przeczytało książki autora
69 chce przeczytać książki autora
0fanów autora
Zostań fanem autoraKsiążki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Codzienne życie każdego więźnia to wielogodzinne stanie na apelu do czasu uformowania komand roboczych, w dzień i w nocy, praca przekraczają...
Codzienne życie każdego więźnia to wielogodzinne stanie na apelu do czasu uformowania komand roboczych, w dzień i w nocy, praca przekraczająca siły nawet najmocniejszych, wykonywana w warunkach stałego zagrożenia i terroru, powrót komand po pracy na wielogodzinne apele, po których należał się odpoczynek, ale w warunkach niestwarzających ku temu żadnych możliwości.
1 osoba to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Przez 581 dni byłem tylko numerem Agata Pakuła
8,1
Agata Pakuła (ze wspomnień Franciszka Knapczyka)
Są książki, które zmieniają postrzeganie świata. Całkiem.
Są książki, które otwierają oczy i dusze. Na zawsze.
Są książki, które zamieszkują w sercu na wieczność.
Są ludzie, którzy zostają z nami i w nas, wnikają w pamięć i są. Po prostu są...
Jest książka-pamiętnik Franciszka Knapczyka „Przez 581 dni byłem tylko numerem” napisana przez Agatę Pakułę. Jednak ta książka robi coś jeszcze – wstrząsa, rani i wywołuje bunt. Rodzi się niezgoda na to, czym los obarczył ludzi 1 września 1939 roku. Pytasz się – dlaczego? Za co? Czy można TAKIE COŚ zgotować ludziom? Historia udowadnia, że tak, a ta publikacja to dowód, że tak było, że to się stało – wręcz dokonało – i że są ludzie, którzy przez owo piekło przeszli.
W dniu 1 września 1939 roku świat utracił wszelkie kolory. Marzenia przysypały gruzy walących się domów, radosny śpiew zagłuszyły wybuchy bomb, salwy z karabinów maszynowych i jęki ludzi leżących z otwartymi ranami. Uśmiechy zmazały łzy, odwagę zastąpił strach. A to wszystko podlał krwawiący ból.
Wszystko stało się czarne i szare od kurzu. Jedynie dym z kominów krematoryjnych był biały i gaz uśmiercający, który był bezbarwny i niewidoczny – jak śmierć, której nie widać, a stale towarzyszy u boku. Ludzie też utracili kolory – całkowicie. Ludzie stali się masą głodnych, wyrzuconych, pozbawionych nadziei istot. Stali się tłumem, w którym jednostka traciła na znaczeniu. Stali się stadem prowadzonym na rzeź, lecz wcześniej były bite, poniżane i głodzone, by w konsekwencji trafić nie tyle do ubojni, ile do komory gazowej zwanej łaźnią z natryskiem. Ale tego tytułowy bohater, Franciszek Knapczyk nie wiedział. Dowiedział się dopiero w 1972 roku, gdy ponownie stanął na ziemi Mauthausen z wycieczką w 27. rocznicę wyzwolenia obozu.
Miał zostać zagazowany, miało go już nie być.
A jest. I wraca do przeszłości, do tego, czego człowiek do śmierci nie może wymazać z pamięci. Alzheimer byłby zbawieniem, bo mózg cały czas przechowuje w sobie klatki z czasu zza drutu kolczastego. Wszystko wraca i trzeba ogromnej siły i odwagi, by ponownie przekroczyć bramę obozu i postawić stopy na ziemi upodlenia.
Był rok 1943, 16 września, gdy gestapo aresztowało Franciszka i z krwią cieknącą po nogach wywiozło do więzienia politycznego w Nowym Sączu. Tam był torturowany, przesłuchiwany i głodzony. 2 października 1943 roku pociągiem towarowym przewieziono go do Oświęcimia i tu dostał numer obozowy 153337. Franciszka Knapczyka oznaczono cyfrą, którą od teraz był. Był numerem, który przy każdej kontroli musiał głośno podawać w języku niemieckim. W Mauthausen dostał inny – 5880, lecz ostatecznie, w 1944 roku stał się numerem 45101. Stał się nikim w tabelach statystyki, oznaczony, jak bydło...
Ciężka praca fizyczna, terror, głód. Chodzenie boso po zamarzniętej ziemi, choroby, kilkugodzinne apele obozowe w zimie, brak odpoczynku i ciągłe poniżanie. Taka w zarysie byłą codzienność. Budziłeś się rano z marzeniem, by dożyć do wieczora. Wieczorem padałeś z nadzieją, by dożyć do jutra, do pobudki. Permanentny strach, jak druga skóra, przywierał do człowieka. Strach o własne życie, podczas gdy sił ubywało...
Franciszek Knapczyk przeżył.
Bóg się zlitował, uratował.
Bóg wyciągnął rękę do ludzkiego szkieletu o numerze 45101 i wyciągnął go oddając życiu.
Po latach ocalały Franciszek znajduje w sobie dość siły, by wrócić do piekła zza zasieków. By wrócić do tragedii, strachu i paniki. By wrócić tam, gdzie człowiek nigdy nie powinien być.
Jakże to wszystko niepojęte – dla nas.
Jakże to wszystko niezrozumiałe.
Jakże to boli. Krwawi. Jątrzy.
Serce nie może bić, brakuje oddechu, brakuje łez, brakuje słów.
„Przez 581 dni byłem tylko numerem” - Przeczytaj. Zamknij. Przytul do piersi. Zamknij oczy. Oddaj hołd – inaczej nie można.
„Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie ... „
#agaKUSIczyta
Przez 581 dni byłem tylko numerem Agata Pakuła
8,1
"Wśród więźniów utarło się porzekadło: Kto przeżyje-wolnym będzie, a kto umarł-wolnym jest."
Książka o małej objętości ale z ogromnym ładunkiem emocjonalnym.
Autorka na kartach tej lektury przybliża nam życie swojego dziadka, który na maszynie do pisania spisał to co działo się w obozach koncentracyjnych.
Franciszek Knopczyk przeżył piekło najpierw w Oświęcimiu-Birkenau, później w Mauthausen-Gusen.
Jak się można domyślić nie jest to łatwa książka. Głód, strach, poniżanie i śmierć przeplatają się w tej lekturze. Niewątpliwie książka wzbudza wiele emocji bo to co spotkało głównego bohatera nie mieści się w głowie. Przeżycia odbiły piętno na psychice pana Franciszka i tak naprawdę nigdy o nich nie zapomniał.
To kolejne świadectwo okrucieństwa, nieludzkiego traktowania i poniżania drugiego człowieka.
Lektura jest dopracowana w każdym szczególe. Agata Pakuła zadbała o to by w przystępny sposób pokazać nam kawałek historii i życie dziadka.
Tej książki nie można oceniać, tę książkę trzeba przeczytać. Bo warto widzieć, warto pamiętać.
Polecam❤️