rozwiń zwiń

Czy mogę już umrzeć?, czyli w trasie z Neilem Gaimanem

Marcin Zwierzchowski Marcin Zwierzchowski
28.07.2017

W roku 2013 Neil Gaiman ruszył w ostatnią w swojej karierze trasę promocyjną książki. Towarzyszyła mu kamera Patricka Meaneya, który dodatkowo wypytał bliskich i współpracowników pisarza o jego dzieciństwo, początki kariery i rolę, jaką jego twórczość odegrała w ich życiu.

Czy mogę już umrzeć?, czyli w trasie z Neilem Gaimanem

Bycie popularnym pisarzem to ciężki kawałek chleba. Potwierdzeniem tego jest Neil Gaiman, a dokładnie Neil Gaiman na koniec trzymiesięcznej serii spotkań z fanami, w czasie których promował powieść Ocean na końcu drogi. Każdego dnia podróżował w nowe miejsce, niekiedy zaliczając nawet dwa spotkania dziennie, i w efekcie w dwanaście tygodni – jak sam szacuje – rozdał około stu pięćdziesięciu tysięcy autografów. W trakcie trasy zaczął tracić czucie w prawej dłoni, zszedł mu paznokieć z kciuka, tak że ostatecznie po zakończeniu każdej sesji autografowej musiał zamrażać dłoń i łokieć w wiadrze wypełnionym wodą z lodem.

W filmie dokumentalnym „Dream Dangerously” mnóstwo jest scen, w których widzimy Gaimana w – jak to określa – trybie „braindead”, czyli martwicy mózgu, gdy jest wyczerpany, półprzytomny i obolały po godzinach machania piórem (na jego spotkaniach nie ma limitu autografów, siedzi zawsze do ostatniego chętnego), raz zapytał swoich asystentów: „Czy mogę już umrzeć?”

Jednocześnie Brytyjczyk imponuje tym, że cały ten ból, zmęczenie i narzekanie zachowuje dla siebie i swoich współpracowników, dla fanów pozostając uśmiechniętym, pogodnym, otwartym i niezwykle cierpliwym; dziękuje za każdą pochwałę, cieszy się z każdego wyznania, jak ważna jego twórczość jest dla innych, odpowiada na choćby i najgłupsze i najbardziej oklepane pytanie, i nie tylko podpisuje podsuwane mu książki, ale dostrzega stających przed nim ludzi, przytula też tych, którzy są bliscy płaczu (co wydaje się być częste).

Owszem, kreśli Meaney w swoim dokumencie wyidealizowany obraz Gaimana, którego nie zweryfikujemy, jeżeli nie towarzyszyliśmy pisarzowi w trasie, nawet jeśli jednak wybrano te najlepsze sceny, te, w których jest najbliżej z fanami, w których widać jego troskę i wdzięczność, to trzeba przyznać, że było ich naprawdę sporo. Jest też w „Dream Dangerously” przykład pozytywnego celebrytyzmu, tego z rodzaju inspirujących.

Narracją w tym filmie biegnie jednak dwutorowo i obok relacji z trasy wiele miejsca poświęca się przeszłości Neila Gaimana. On sam opowiada o swoim dzieciństwie w Porstsmouth, o roli, jaką książki i komiksy odegrały w jego życiu, wreszcie o karierze punkowca, no i oczywiście początkach pracy jako dziennikarz i scenarzysta komiksowy. Co ciekawe, Gaiman otwarcie przyznaje, że pierwsze zlecenia komiksowe otrzymywał dzięki kłamstwom – gdy redaktorzy pytali go, dla kogo pisał, wymyślał sobie dorobek, a że potrafił pięknie ściemniać i był ogólnie sympatyczny, jakoś to szło. Na liście osób przepytywanych przez Meaney są redaktorka Vertigo Karen Berger, kolega po piórze Grant Morrison, aktorzy Wil Wheaton i Michel Sheen, a także Terry Pratchett, gościnnie pojawiają się również George R.R. Martin i rzecz jasna żona Gaimana, Amanda Palmer.

„Neil Gaiman: Dream Dangerously” pokazuje dzięki temu pełen obraz popularnego pisarza, od młodości aż po współczesność, od początków kariery, gdy musiał kłamać dla zleceń, aż po dzień dzisiejszy, gdy jest jednym z najchętniej czytanych autorów na świecie.

Zwieńczeniem tej opowieści jest wyznanie Gaimana, zadowolonego po zakończeniu trasy, że strasznie się cieszy, bo teraz wreszcie będzie mógł… pisać. Okazuje się, że Brytyjczyk był tak popularny, że nie był już w stanie normalnie pracować nad książkami, stąd decyzja o zaprzestaniu tras promocyjnych, stąd częściowe wycofanie się z życia publicznego (choć to tak nie do końca mu wyszło). Pod koniec 2013 roku, gdy kręcono ten film, zapowiadał, że ma przygotowanych kilka notatników i zapas piór, weźmie się więc do pracy nad kolejnymi powieściami. Dostaliśmy już Mitologię nordycką, w przygotowaniu są kolejne książki, w tym i kontynuacja Amerykańskich bogów.

Film dokumentalny „Neil Gaiman: Dream Dangerously” można obejrzeć w całości (po uiszczeniu niewielkiej opłaty) tutaj:


komentarze [8]

Sortuj:
więcej
Niezalogowany
Aby napisać wiadomość zaloguj się
marysza  - awatar
marysza 19.11.2018 12:31
Czytelniczka

Nie cierpialam kiedys czytac ksiaze.. mialam taki okres w swoim zyciu. Az pewnego dnia, w chatce w gorach siegnelam po Amerykanskich Bogow.. mialam wtedy chyba 16 czy 17 lat i od tamtej pory, od tamtej ksiazki CZYTAM. Nie czytam dwustu ksiazek rocznie ale czytam duzo wiecej niz wszyscy moi znajomi. Gaiman dal mi kopa, przeczytalam prawie wszystko co napisal. Zakochalam sie...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej
asymon  - awatar
asymon 29.07.2017 23:43
Bibliotekarz

Podobno z żoną czasem jeździ w trasy koncertowe, choć ostatnio w Polsce się nie pojawił.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
GłowaZebry  - awatar
GłowaZebry 29.07.2017 11:17
Czytelnik

Kilka lat temu jego książka sprawiła, że zacząłem czytać "na poważnie". Poznałem genialnych twórców, rozwinąłem swoje zainteresowania. Chciałbym kiedyś z nim porozmawiać :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Alcyone  - awatar
Alcyone 28.07.2017 19:22
Czytelniczka

Zawsze miałam wrażenie, że Gaiman jest raczej powściągliwy i zamknięty, niż otwarty na fanów. Miło wiedzieć, że jest inaczej :)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
czytamcałyczas   - awatar
czytamcałyczas 28.07.2017 18:00
Czytelnik

Księga cmentarna :-)

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Meszuge  - awatar
Meszuge 28.07.2017 14:37
Czytelnik

Książki tego autora są... różne, ale "Ocean na końcu drogi" zaliczam do znakomitych.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post
Marcin Zwierzchowski - awatar
Marcin Zwierzchowski 28.07.2017 11:04
Bibliotekarz | Oficjalny recenzent

Zapraszam do dyskusji.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post