rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

"Dary Anioła" to taka seria, która ma fajny pomysł na fabułę i świat, ale jej wykonanie jest średnie. "Miasto Szkła" to ciekawy przypadek. Kiedy wspominam o tym, jakie wydarzenia były tu przedstawione, myślę sobie, że był to chyba najciekawszy tom z tej "pierwotnej" trylogii. Mimo to, czytałam ten tom ponad miesiąc, nie czując naglącej potrzeby, by wrócić do tej książki. Dlatego myślę, że to, co odpycha mnie od Darów, to warsztat pisarski autorki. Cassandra Clare ma dobre pomysły (nie są super odkrywcze, ale dobre), jednak sposób, w jaki opisuje sceny oraz to, jak kreuje swoich bohaterów, jest niedorobiony. Dlatego czasami przynudza, a czasami coś wydaje się być głupiutkie. Mam nadzieję, że to faktycznie kwestia stażu pisarskiego, i że z każdą jej książką będzie lepiej.

3,5/5

"Dary Anioła" to taka seria, która ma fajny pomysł na fabułę i świat, ale jej wykonanie jest średnie. "Miasto Szkła" to ciekawy przypadek. Kiedy wspominam o tym, jakie wydarzenia były tu przedstawione, myślę sobie, że był to chyba najciekawszy tom z tej "pierwotnej" trylogii. Mimo to, czytałam ten tom ponad miesiąc, nie czując naglącej potrzeby, by wrócić do tej książki....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Książka, którą prawdopodobnie w pełni zrozumie tylko osoba, która przeżyła to samo co główna bohaterka lub osoba, która ma koło siebie taką bliską osobę. Dla mniej empatycznych osób Ewa może być postacią, którą szybko zmieszają z błotem, zbyt łatwo oceniając, dlaczego postępowała tak, a nie inaczej. Moim zdaniem autorka z lekkością podsuwa małe rzeczy, które kumulowały się i powodowały, że Ewa była nieszczęśliwa w małżeństwie. Główna myśl tej książki jest na tyle uniwersalna, że powinna ją zrozumieć zarówno osoba niedoświadczona, jak i będąca już w stałym związku. A mianowicie — o relacje trzeba dbać. Myślę, że jest to zasada, która tyczy się nie tylko par, ale też przyjaźni czy relacji w rodzinie. Kiedy ludzie nie spędzają ze sobą czasu, nie rozmawiają, nie przeżywają razem ze sobą nowych doświadczeń — dobre relacje zanikają, a ludzie się od siebie oddalają. Książka pokazuje także, jak ważny jest wzajemny szacunek, pokazuje też, że niestety, nie każda osoba będzie w stanie spełnić czyjeś oczekiwania. I to nie dlatego, że ta druga osoba jest zła i beznadziejna, ale dlatego, że zupełnie inne rzeczy mają dla tej osoby wartość.

Jednak bardzo brakowało mi pokazania, jak tę całą sytuację widzi mąż Ewy, Maciek. W książce jest on przedstawiony przez większość czasu jako palant, a uważam, że w tego typu historiach nie chodzi o to, by demonizować którąkolwiek ze stron. Cała opowieść nabrałaby głębi, gdyby zostało wytłumaczone, dlaczego Maciek zachowywał się tak, jak się zachowywał. Zniknąłby motyw „tej złej kobiety” i „tego beznadziejnego faceta”, a pojawiłoby się zrozumienie. Najwyższy czas, żebyśmy nauczyli się, że nic, ale to NIC, nie jest czarnobiałe.

Książka, którą prawdopodobnie w pełni zrozumie tylko osoba, która przeżyła to samo co główna bohaterka lub osoba, która ma koło siebie taką bliską osobę. Dla mniej empatycznych osób Ewa może być postacią, którą szybko zmieszają z błotem, zbyt łatwo oceniając, dlaczego postępowała tak, a nie inaczej. Moim zdaniem autorka z lekkością podsuwa małe rzeczy, które kumulowały się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Poziomem nie różni się w zasadzie niczym od Miasta Kości. Książka ma te same problemy co jej poprzedniczka: infantylność, przewidywalność, powielane schematy. Cały czas zdarzają się nielogiczności.
Jace staje się irytującym, fochającym się na wszystkich dzieciakiem, Clary podejmuje słabo wytłumaczalne decyzje miłosne, Izzy jest dość mało, Alec ze sztywniaka staje się kochaną kluseczką, Magnus to Magnus, a Simon to w sumie trochę mem.
Relacje między bohaterami zdają się robić ciekawsze, za to niewiele nowego dowiadujemy się o świecie przedstawionym.
Koniec końców nic specjalnie wielkiego się w tym tomie nie wydarzyło, po za odkryciem nowych skilli, zmianą w jednym z bohaterów i pozyskaniem przez Valentina kolejnego Daru. Cała reszta pozostaje po staremu.

3/5, bo jednak zbyt wiele to ten tom nie wnosi. Ale była beka.

Poziomem nie różni się w zasadzie niczym od Miasta Kości. Książka ma te same problemy co jej poprzedniczka: infantylność, przewidywalność, powielane schematy. Cały czas zdarzają się nielogiczności.
Jace staje się irytującym, fochającym się na wszystkich dzieciakiem, Clary podejmuje słabo wytłumaczalne decyzje miłosne, Izzy jest dość mało, Alec ze sztywniaka staje się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Czuć, że jest to młodzieżówka. Typowa młodzieżówka z powtarzalnymi schematami. Mimo wszystko bawiłam się zaskakująco dobrze. Trzeba jej oddać, że cały czas coś się dzieje i nie ma momentów nudy. Bohaterowie są całkiem sympatyczni, chociaż momentami ich zachowanie jest głupie. Dużo tu dialogów, które nawet nie są niedojrzałe, ale w jakiś sposób sztuczne. Nie mogę im jednak odmówić dowcipu. Może nie jest to humor, przez który spadłabym z krzesła ze śmiechu, ale wywołuje uśmiech na ustach. Fabularnie książka wypada całkiem nieźle. Ogólna intryga mi się podobała. Są jednak momenty, kiedy coś jest nie halo z poczuciem czasu w trakcie czytania. Najlepiej wypada chyba kreacja świata. To taki bigos, który jakimś cudem dobrze smakuje. Mam nadzieję, że wątek łowców zostanie rozwinięty, bo ten Instytut to taki biedny trochę, skoro mieszkają w nim cztery osoby na krzyż.

Ocena: 3,5/5

Czuć, że jest to młodzieżówka. Typowa młodzieżówka z powtarzalnymi schematami. Mimo wszystko bawiłam się zaskakująco dobrze. Trzeba jej oddać, że cały czas coś się dzieje i nie ma momentów nudy. Bohaterowie są całkiem sympatyczni, chociaż momentami ich zachowanie jest głupie. Dużo tu dialogów, które nawet nie są niedojrzałe, ale w jakiś sposób sztuczne. Nie mogę im jednak...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Moja relacja z V.E. Schwab i jej twórczością jest taka, że niemal zawsze jej książka wydaje mi się dobra, ciekawa, ale brakuje mi "czegoś". Zawsze znalazłam coś do czego się przyczepiłam, zawsze kończyłam ze słowami "było dobre, ale...". Co zabawne, po jakimś czasie wspominam jej książki bardzo pozytywnie i zaczynam się zastanawiać, czego tak właściwie mi brakowało i czy miałam rację.
Z "Niewidzialnym życiem Addie LaRue" jest podobnie. Czytało mi się ją znakomicie, a jednak cały czas zastanawiałam się, czy czegoś mi przypadkiem nie brakuje. Najbardziej bałam się, że wątek paktu z diabłem nie zostanie rozwinięty na tyle, na ile bym chciała. Później okazało się, że rozwinął się I TO JAK. Aż w końcu skończyłam czytać i zaczęłam rozmyślać. I doszłam do wniosku, że tym razem Schwab się udało i napisała taką książkę, do której mogłabym się przyczepić, ale na tyle mnie poruszyła, że nie ma to znaczenia. Nie chce mi się tracić czasu na wymyślanie czego w tej książce nie ma, a wolę się skupić na tym co jest i jest znakomite.
A znakomity jest język i sposób opowiadania. Przez tę książkę się płynie. Jest dość powolnie, melancholijnie, bardzo refleksyjnie.
Jest cudownie poruszony motyw sztuki, pamięci, przemijania. Kiedy Addie opowiadała o swoim nienasyceniu światem i poczuciu braku czasu, czy kiedy Henry mówił o tym, jaki jest zagubiony we własnym życiu, jak bardzo nie wie którą drogą podążać - czułam całą sobą ich problemy.
No i jest oczywiście i on. Uosobienie zła. Ta postać mnie przyciągała od pierwszego zdania, które wypowiedział. Jego charakter został wykreowany doskonale i równie doskonała jest jego relacja z Addie.

Adeline, będę zawsze pamiętać.

Moja relacja z V.E. Schwab i jej twórczością jest taka, że niemal zawsze jej książka wydaje mi się dobra, ciekawa, ale brakuje mi "czegoś". Zawsze znalazłam coś do czego się przyczepiłam, zawsze kończyłam ze słowami "było dobre, ale...". Co zabawne, po jakimś czasie wspominam jej książki bardzo pozytywnie i zaczynam się zastanawiać, czego tak właściwie mi brakowało i czy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Próba poważnego zrecenzowania tej książki byłaby w moim odczuciu niedorzeczna. Nie jestem ani literaturoznawcą, ani też nie czytam dramatów. Nie posiadam wiedzy i doświadczenia, które pozwoliłyby mi wskazać potencjalne zalety i wady tego utworu.
Dodam, że "Faust" nie był moją lekturą szkolną. Sięgnęłam po niego z czystej ciekawości, chcąc wiedzieć o czym to znane dzieło jest.
Mogę jedynie powiedzieć jak odebrałam tę lekturę jako lajk. Pierwsza część jest moim zdaniem bardzo przystępna. Mimo, że forma i język są dość trudne, czytało mi się całkiem przyjemnie. Motyw paktu z diabłem jest świetny, postać Fausta i jego nienasycenia bardzo uniwersalne. Mam co prawda wrażenie, że o wiele bardziej podoba mi się samo to, co jest wokół „Fausta” mówione, niż sam dramat. Jakbym miała ocenić fabułę, to mogłaby być ciekawiej podana. Miałam wrażenie przegadania w niektórych fragmentach, a sceny były jakoś tak dziwnie poszatkowane, niekoniecznie jedna wynikała z drugiej. Trochę trzeba było brać na wiarę, że teraz będzie taka scena, bo tak. To uwypukla się w drugiej części, gdzie nagle mam wrażenie, że już nic się ze sobą nie łączy. Nie mając odpowiedniej podbudowy, zwłaszcza mitologicznej, dla mnie był to bełkot. Nagle z mistycznego, lecz całkiem przyziemnego Fausta, zrobiła się jakaś antyczna mizeria z faunami i innymi Helenami na czele. I gdzieś w tym natłoku zgubiła się moja przyjemność z czytania i refleksja nad tym, co się dzieje.
Największy plus dramatu? Mefistofeles. Zdecydowanie.
Cz. I - 7/10
Cz. II - 4/10
Całość - 6/10

Próba poważnego zrecenzowania tej książki byłaby w moim odczuciu niedorzeczna. Nie jestem ani literaturoznawcą, ani też nie czytam dramatów. Nie posiadam wiedzy i doświadczenia, które pozwoliłyby mi wskazać potencjalne zalety i wady tego utworu.
Dodam, że "Faust" nie był moją lekturą szkolną. Sięgnęłam po niego z czystej ciekawości, chcąc wiedzieć o czym to znane dzieło...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W końcu! Niektóre sprawy nadal są trochę niejasne dla mnie, ale ten tom zdecydowanie trzymał w napięciu.

W końcu! Niektóre sprawy nadal są trochę niejasne dla mnie, ale ten tom zdecydowanie trzymał w napięciu.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Historia Tsukasy była ciekawa, jeszcze nie wszystko zostało powiedziane, ale możemy się już domyślać. Nie spodziewałam się, że wytłumaczenie jego zachowania będzie nadnaturalne. Myślałam, że jest pieprznięty od urodzenia. XD
Zdecydowanie ciekawszy tom od poprzedniego.

Historia Tsukasy była ciekawa, jeszcze nie wszystko zostało powiedziane, ale możemy się już domyślać. Nie spodziewałam się, że wytłumaczenie jego zachowania będzie nadnaturalne. Myślałam, że jest pieprznięty od urodzenia. XD
Zdecydowanie ciekawszy tom od poprzedniego.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Do tej pory najnudniejsza ze wszystkich części. Zdecydowanie tom przejściowy.

Do tej pory najnudniejsza ze wszystkich części. Zdecydowanie tom przejściowy.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wyjaśniło się to, co się działo w poprzednim tomie. No, może nie do końca rozumiem zachowanie Aoi, a w połączeniu z Akane to już w ogóle robi się dziwnie. Nie za bardzo mi się podoba ich relacja, pomiędzy tymi słodkimi scenami są takie, które wyglądają toksycznie. I tak jak toksyczna relacja między Hanako, a jego bratem jest interesująca, tak romantyzowanie takiego związku w przypadku Akane i Aoi jest bardzo kiepskie.
Całościowo ten arc wypada bardzo chaotycznie. Sam pomysł na tę historię jest super, ale jest bardzo słabo wyjaśnione co się dzieje i dlaczego. Gdyby ograć ten arc trochę inaczej, mógłby być bardzo emocjonujący. A tak, człowiek kończy to czytać i nie rozumie co się właściwie stało.

Wyjaśniło się to, co się działo w poprzednim tomie. No, może nie do końca rozumiem zachowanie Aoi, a w połączeniu z Akane to już w ogóle robi się dziwnie. Nie za bardzo mi się podoba ich relacja, pomiędzy tymi słodkimi scenami są takie, które wyglądają toksycznie. I tak jak toksyczna relacja między Hanako, a jego bratem jest interesująca, tak romantyzowanie takiego związku...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Miejscami trochę pogmatwany tom, czasami nie za bardzo wiedziałam co się właściwie dzieje. Ale podejrzewam, że większość wyjaśni się w dalszych częściach.

Miejscami trochę pogmatwany tom, czasami nie za bardzo wiedziałam co się właściwie dzieje. Ale podejrzewam, że większość wyjaśni się w dalszych częściach.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Osobiście uważam, że picture perfect arc wcale nie był za bardzo rozciągnięty (no może poza tymi dziwnymi rozdziałami z Mei). Był za to bardzo emocjonujący i najbardziej poważny ze wszystkich poprzednich.
Rozdział 59 to taki filler, który trochę słabo wypada po tak ważnych wydarzeniach. I trochę dziwne, że wszystko wróciło do porządku dziennego, bez żadnej poważnej rozmowy między Hanako, a Yashiro.

4,5/5

Osobiście uważam, że picture perfect arc wcale nie był za bardzo rozciągnięty (no może poza tymi dziwnymi rozdziałami z Mei). Był za to bardzo emocjonujący i najbardziej poważny ze wszystkich poprzednich.
Rozdział 59 to taki filler, który trochę słabo wypada po tak ważnych wydarzeniach. I trochę dziwne, że wszystko wróciło do porządku dziennego, bez żadnej poważnej rozmowy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nawet jak na konwencję tej mangi, ten tom był trochę zbyt zagmatwany.

Nawet jak na konwencję tej mangi, ten tom był trochę zbyt zagmatwany.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Serce mi pęka...

Serce mi pęka...

Pokaż mimo to


Na półkach:

Świetna część! Jest tak cudownie słodko-gorzka. Część mnie chce, żeby już tak zostało.

Świetna część! Jest tak cudownie słodko-gorzka. Część mnie chce, żeby już tak zostało.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Rozdziały z festiwalem były absolutnie cudowne. <3

Rozdziały z festiwalem były absolutnie cudowne. <3

Pokaż mimo to


Na półkach:

W tym tomie naprawdę uderza fakt, jak bardzo Tsukasa jest zastraszający. To połączenie infantylności, brutalności i toksyczności wobec brata jest naprawdę niepokojące.
Bardzo dobra kontynuacja. Czytając nasunęło mi się w zasadzie tylko jedno pytanie, które dotyczy już pierwszych tomów: Dlaczego tylko Yashiro może zniszczyć yorishiro? Nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi.

W tym tomie naprawdę uderza fakt, jak bardzo Tsukasa jest zastraszający. To połączenie infantylności, brutalności i toksyczności wobec brata jest naprawdę niepokojące.
Bardzo dobra kontynuacja. Czytając nasunęło mi się w zasadzie tylko jedno pytanie, które dotyczy już pierwszych tomów: Dlaczego tylko Yashiro może zniszczyć yorishiro? Nigdzie nie mogę znaleźć odpowiedzi.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Wow! Na jaw wychodzą pewne rzeczy i jestem teraz niesamowicie ciekawa co będzie dalej. Do tego coraz bardziej zacieśnia się relacja Hanako i Yashiro. Jest zarówno smutno, jak i wesoło. Jedna z lepszych części do tej pory.

Wow! Na jaw wychodzą pewne rzeczy i jestem teraz niesamowicie ciekawa co będzie dalej. Do tego coraz bardziej zacieśnia się relacja Hanako i Yashiro. Jest zarówno smutno, jak i wesoło. Jedna z lepszych części do tej pory.

Pokaż mimo to


Na półkach:

Dobra kontynuacja. Czyta się w mgnieniu oka.

Dobra kontynuacja. Czyta się w mgnieniu oka.

Pokaż mimo to


Na półkach:

W końcu poznajemy antagonistów. Zarysowuje się powoli relacja między Hanako, a jego bratem. Dziwna, wręcz toksyczna, ale przez to ciekawa relacja. Dużo miejsca do rozwoju dostaje też postać Minamoto.

W końcu poznajemy antagonistów. Zarysowuje się powoli relacja między Hanako, a jego bratem. Dziwna, wręcz toksyczna, ale przez to ciekawa relacja. Dużo miejsca do rozwoju dostaje też postać Minamoto.

Pokaż mimo to