rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

S.J. Kincaid urodziła się w Alabamie w Stanach Zjednoczonych. Marzyła, by zostać astronautką, lecz uniemożliwił jej to brak zdolności matematycznych. Zainteresowała się zatem tematyką science fiction, a potem postanowiła zostać pisarką, mimo że wcześniej pracowała jako pielęgniarka. Jej debiut literacki to trylogia Insygnia (Insygnia. Wojny światów, Vortex i Catalyst).

Wyobraźcie sobie, że zostaliście genetycznie stworzeni tylko w jednym celu. Zaprogramowano Was w ten sposób, by kochać tylko jedną osobę i chronić ją przed wszelkimi niebezpieczeństwami (przy tym zabijając bądź samemu ginąc). Nie odczuwacie żadnych emocji ani uczuć, poza tymi, do tej jednej, konkretnej osoby.
W takiej sytuacji jest właśnie Nemezis. Już od początku swojego istnienia wychowana na morderczą humanoidalną istotę, tak jak inne diaboliki. Razem z resztą jest rozchwytywana przez najznamienitsze rody po to, by służyły im i ich dzieciom.
Trafia do rodziny von Impirian i od tego momentu ma chronić córkę senatora – Sydonię. Wszystko jest na swoim miejscu, aż do momentu, gdy cesarz wydaje rozkaz zabicia wszystkich diabolik. Taka decyzja zostaje podjęta na skutek nierozważnych posunięć tych istot. Bowiem zdarzało się i tak, że zabijały za samo przytulenie. Sydonia bardzo przywiązana do Nemezis, którą traktuje jak siostrę, błaga matkę by ją ukryto. Natomiast Senator już od dłuższego czasu lekceważy dyktaty dworskie, jednocześnie bardzo się z tym afiszuje. Cesarz nakazuje przyjazd jego córki do pałacu. Matka Sydonii od razu wyczuwa podstęp, więc zamierza wysłać tam zamiast Donii jej „strażniczkę”. Tak osoba, która dawno miała być martwa, trafia do klatki pełnej hien. Mimo że to ponoć ona jest bestią…
W wizji autorki, na skutek ogromnych postępów technologicznych, rasa ludzka uległa podziałowi – na wyżej sytuowaną grandencję i zbędników zamieszkujących planety. Mimo że akcja dzieje się w przyszłości, bardziej to przypomina realia średniowieczne. W świecie kierowanym przez bezwzględnego cesarza Domitriana wartość nauki i postępu odrzucona jest na rzecz ślepej wiary helionickiej. Wiara ta zakłada, że stwórcą zarówno wszechświata, jak i ludzi jest istota Żywego Kosmosu. Mimo to, na porządku dziennym jest tam narkotyzowanie się i odurzanie alkoholem. Jednostki popierające kształcenie się i zdobywanie wiedzy, rozwój technologii, na wzór renesansowej kontrreformacji są eliminowane.
Kolejną kwestią jest fabuła. Wartka, doprecyzowana, trzyma w napięciu. Oczywiście i PRZEDE WSZYSTKIM jest zaskakująca. Od książki wprost nie da się oderwać. Pochłonęłam ją w 2 dni. Pomimo licznych opisów siedzib, zwyczajów a także dużej ilość neologizmów, futurystycznych pojęć, przy których mój mózg musiał pracować na pełnych obrotach, nie przemknęło mi ani przez myśl, aby odłożyć tę książkę na bok. Wisienką na torcie okazały się… przedrostki. Umieszczane przed nazwiskiem, z góry mówiły, jakie kto ma „stanowisko” na arenie codzienności.
I wreszcie najważniejsze – bohaterowie. Skupię się może na głównej bohaterce, która prowadziła narrację 1-osobową.
S. J. Kincaid stworzyła dwuznacznie moralną postać. Tak naprawdę anty-bohaterkę. Lecz kto chciałby czytać przygody kogoś tak nieempatycznego, zwłaszcza, gdy odbiorcą jest głównie młodzież? Właśnie dlatego ma ona w sobie iskrę człowieczeństwa. W czasie trwania akcji przechodzi pewną przemianę, jest rozdarta między tym, co ludzkie, a tym co sztucznie wykreowane. Książka nie unika pytań wprost filozoficznych. Skoro bohaterka nie jest człowiekiem, to czym tak naprawdę jest? Zawsze myślała, że maszyną do zabijania owiniętą ludzką skórką. Trzeba jednak przyznać, że jest równie inteligentna, jak i sprytna i bezwzględna. Jednocześnie ma szersze poglądy od innych ludzi, wybiegające daleko poza horyzont. Nie jest egoistyczną istotą, nie użala się nad sobą. Odróżnia ją od innych diabolik, to, że zaczyna myśleć o ratowaniu całego świata.

Polecam bardzo. ♥

S.J. Kincaid urodziła się w Alabamie w Stanach Zjednoczonych. Marzyła, by zostać astronautką, lecz uniemożliwił jej to brak zdolności matematycznych. Zainteresowała się zatem tematyką science fiction, a potem postanowiła zostać pisarką, mimo że wcześniej pracowała jako pielęgniarka. Jej debiut literacki to trylogia Insygnia (Insygnia. Wojny światów, Vortex i Catalyst).

...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kendra i Seth przyjeżdżają na początek wakacji do posiadłości dziadka Sorensona. Obie strony reagują negatywnie na ten pomysł. Dziadek wita ich ostrymi zasadami i zakazami, choćby niewchodzenia do tajemniczego lasu pod pretekstem, że jest tam dużo kleszczy. Drugą zagadką są pytania: "Gdzie podziała się babcia?" i "Czemu kolibry i motyle piją mleko?". Dzieci nawet nie wiedzą, że ten dziwny staruszek jest opiekunem magicznego rezerwatu, w którym roi się od złych i dobrych potworów, wróżek, satyrów, olbrzymów, trollów. Do tego jeszcze dochodzi problem "Nocy Hulanek", podczas których granica między światem ludzi, a Baśnioborem zanika. Stwory mogą swobodnie niszczyć co popadnie na terenie posiadłości. Dziedek Sorenson najbardziej boi się o dzieci, głównie Setha, który jest trochę niesforny.

Książka ta znalazła na szczycie bestselleów dla dzieci i młodzieży "New York Timesa". Sam autor "Eragona" ją skomentował: "Dawno żadna książka nie sprawiła mi tyle przyjemności! Żałuję tylko, że nie mogłem jej przeczytać, kiedy byłem dzieckiem." Natomiast "The Los Angeles Times" komentuje: "Fenomenalne! Niektóre sceny są godne Władcy Pierścieni."

Pierwsza książka tego cyklu w porównaniu z następnymi jest... trochę dziecinna, ale ja w zwyczaju mam zakańczać każdą serię, którą rozpoczęłam i następne książki zrekompensowały mi brak akcji. A raczej jej mała ilość, bo pod sam koniec coś zaczęło się dziać.

Według mnie lektura ta jest warta uwagi i czasu. Przekazuje dużo wskazówek jak postępować w życiu. Jeśli nie słucha się zasad osób starszych, którzy chcą dla ciebie dobrze, to kończysz jako mors. Odwaga jaką wykazała Kendra ratując rodzinę bez żadnej pomocy, według większości to skrajna głupota, a innych wielkie bohaterstwo. Także łamanie reguł w celu zaspokojenia swojej ciekawości, a w celu uratowania komuś życia to dwie różne sprawy. Powieść pokazuje jak osoby, z którymi się zadajemy wpływają na nas. W przypadku wiedźmy, która była kiedyś piękna i inteligentna zadziałało to w sposób negatywny, gdyż zaczęła spoufalać się z mrocznymi stworzeniami. Stała się zachłanna i za wszelką cenę chciała przejąć władzę nad rezerwatem i doprowadzić do jego upadku. Skończyła przywiązana magicznymi węzłami, których sama rozwiązać nie mogła. Prócz tego Baśniobór mieści wiele stworzeń z mitologii greckiej (którą wprost ubóstwiam), np: satyry. Być może bohaterowie nie mają nadprzyrodzonych mocy, to wcale nie jest potrzebne, by książka była świetna. Wystarczy jak bohater ma charakter i to już nas do niego przybliża.

Kendra i Seth przyjeżdżają na początek wakacji do posiadłości dziadka Sorensona. Obie strony reagują negatywnie na ten pomysł. Dziadek wita ich ostrymi zasadami i zakazami, choćby niewchodzenia do tajemniczego lasu pod pretekstem, że jest tam dużo kleszczy. Drugą zagadką są pytania: "Gdzie podziała się babcia?" i "Czemu kolibry i motyle piją mleko?". Dzieci nawet nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Zbyt dużo oczekiwałam, zbyt mało dostałam. Niestety, ale ta książka próbuje być dobra.

Zacznijmy od tego, że wcale ta opowieść nie musi nam przypaść do gustu, jeśli spodobały nam się Rywalki. To karygodny błąd porównywać te 2 historie do siebie. Owszem - klimat pałacowy, królewski, pełen sukien, biżuterii i balów. Niestety, ale Rywalki według mnie są o stokroć lepsze, niż pełen opisów Klejnot.

To jedna z kolejny młodzieżówek, które powtarzają schemat. Znów pojawia się dystopia. Można zauważyć, że świat przedstawiony ma charakter średniowiecznego ustroju feudalnego. Niesprawiedliwe rządzenie powoli prowadzi do... powstania, rebelii. A kto zostanie jedną z najważniejszych twarzy rebelii? No kto? Główna bohaterka.

Amy Ewing serwuje nam ciekawy świat. Samotne Miasto, okręgi, tj. Bagno, czy Farma. Dziwne mutacje genów, nie pozwalające elicie rodzić dzieci. Intrygi arystokracji oraz jej osoby to jedne z nielicznych plusów tej książki.

A teraz porozmawiajmy o minusach, których jest moim zdaniem bardzo wiele. Autorka tworzy postać Violet - pięknej, zdolnej, delikatnej dziewczyny. I tyle. Niby ma nadprzyrodzone moce - Augurie, ale czy to wystarczy, że padnę do stóp Amy Ewing? Nie. Pisarka wciska nam słowami "Jestem teraz silna, mądrzejsza", że Violet się zmienia, a to jest kit jak ich mało. Denerwujący kit. To nie wystarczy, żeby zobaczyć tę zmianę.

Drugi problem to opisy. Mnóstwo opisów. Niektóre są tak nudne, że przy nich ziewałam. Więcej akcji, bo ludzie usną przy tej lekturze! Helou!

Fabuła? Wiadomo. Schematyczna. Jak każda odmóżdżająca młodzieżówka. Zero nieprzewidywalnych zwrotów akcji, ruchów bohaterów.

I oczywiście romans. No bo co to by było, gdyby nie zaserwować jakiegoś rozczulającego związku? Ale ten związek jest tak nieporadny, że aż się śmiać chce, taki szybki, taki wymuszony. Jakby plan awaryjny, gdyby książka nie przypadła do gustu.

A postać Asha? Na początku bardzo mi się podobała, ale bohaterka zrobiła z niego ofiarę losu, z początku miał jakiś charakter, później był jakąś... e... nie wiem. Nie taki jakiego bym chciała widzieć.

Dziękuję bardzo.

Mam nadzieję, że Biała Róża spełni moje oczekiwania.

PS: Czuje ogromny żal i złość do wydawnictwa Jaguar, za tak okropne literówki i błędy zarówno interpunkcyjne, jak i raz się zdarzyło błąd ortograficzny.

Zbyt dużo oczekiwałam, zbyt mało dostałam. Niestety, ale ta książka próbuje być dobra.

Zacznijmy od tego, że wcale ta opowieść nie musi nam przypaść do gustu, jeśli spodobały nam się Rywalki. To karygodny błąd porównywać te 2 historie do siebie. Owszem - klimat pałacowy, królewski, pełen sukien, biżuterii i balów. Niestety, ale Rywalki według mnie są o stokroć lepsze, niż...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

KAŻDY MOŻE ZDRADZIĆ KAŻDEGO

Gusta na temat tej książki są podzielone. Inni uważają to za plagiat, podróbkę fenomenalnych Igrzysk Śmierci, Szklanego Tronu, Rywalek, Niezgodnej. Inni zaś uwielbiają tę lekturę. Ja jestem z tej drugiej grupy. Dlaczego? Zaraz szybko wyjaśnię.

Pomimo, że znajdujemy tu podobieństwa do wyżej wymienionych pozycji, to i tak uprę się przy swoim, że ta książka to fenomenalna opowieść. Może mamy tu dziewczynę igrającą z ogniem zastąpioną dziewuszką od błyskawic, twarz rebelii, która... no właśnie. Ale to nie jest to samo co niezdecydowana Katniss. Tu mamy konkretny charakter Mare Molly Barrow. Silna, sprytna i spostrzegawcza. Niestety nie każdy jest idealny. Dziewczyna ma swoje wady, a jedną z nich jest naiwność i pochopne osądzanie. Pierwszy plus, dla książki! Zostając przy bohaterach... są tak fantastycznie wykreowani, że aż ślinka cieknie, gdy czegoś nowego się o nich dowiadujemy. Tajemnicze rodzeństwo - Maven i Cal. W zasadzie, oni są swoimi całkowitymi przeciwieństwami. Maven WYDAJE SIĘ czuły, troskliwy, a Cal - urodzony do rządzenia, oddany, waleczny, jednakże nie można mu odmówić, tego, że nie jest opiekuńczy. Przebiegła królowa Elara. Oddany Kilorn. Inteligentny Julian.

Akcja? Oh, na każdej stronie. Trzyma w napięciu, serwując nam coraz to nowsze niespodzianki. Koniec książki ścina z nóg! Niby wiadomo, że coś się kroiło, ale aż takiego szoku nie doznałam od... dobra - nigdy nie zaznałam. Aż rumieńce wstąpiły mi an twarz, a uszy zaczerwieniły się. Do tego dochodzą intrygi, sekrety i kłamstwa. Co się stało z pierwszą królową? Czemu Shade tak naprawdę zginął? W trakcie czytania odpowiedzi... cóż. Może wydają się przewidywalne, ale tak na serio, to wątpię, żebyście się kiedykolwiek domyśleli, gdyby to nie zostało chociaż po części wyjaśnione.

POWSTANIEMY! CZERWONI NICZYM ŚWIT!

I moje ukochane... elementy fantasy. Co jak co, ale żebym skusiła się po kupno, albo chociażby wypożyczenie książki, to wystarczy mi powiedzieć, że tam jest coś nadprzyrodzonego. Magia, czy inne woodoośmudu. A tu? SREBRNI I CZERWONI! Ha, strzał w dziesiątkę. Niby znów pojawia się schemat młodzieżówek, ale co jak co - Srebrni 'bogowie' traktujący Czerwone 'robactwo', no jak robactwo, budzi troszkę kontrowersję. Srebrni - ci silniejsi, bardziej wartościowi. Szeptacze, Psychicy, Niwecznicy, Wodniaki... i zwykli Czerwoni. Ale Mare taka nie jest - nie jest ani tym, ani tym. Jest czymś więcej. Silniejsza niż Srebrny i Czerwony.

I oczywiście w między czasie wpleciony trójkąt... NIE! Przepraszam - czworokąt miłosny. Która nastolatka nie ulegnie temu, co? Poza tym, bardzo ciekawie zobrazowany. Nie jest nieporadny, szybki i wymuszony. Ciekawy i również jak akcja trzymający nieco w napięciu.


Po skrócie: Może mamy tu powtórzenie paru młodzieżówek. Mare i Tris wybijające się tłumu, uchodzące z życiem ze świata, który by je zabił, za to że urodziły się takie. Mare i Katniss iskrami, które rozpoczną Rebelię. Królewski klimat Rywalek. Jednakże Aveyard zbudowała coś znacznie więcej. Akcję, przy której brakuje tchu. Intrygi jak ich mało oraz niespodziewane zwroty akcji. Czerwona Królowa staje na równi ze światowymi bestsellerami. jest czymś znacznie więcej. I jest równie dobra.

KAŻDY MOŻE ZDRADZIĆ KAŻDEGO

Gusta na temat tej książki są podzielone. Inni uważają to za plagiat, podróbkę fenomenalnych Igrzysk Śmierci, Szklanego Tronu, Rywalek, Niezgodnej. Inni zaś uwielbiają tę lekturę. Ja jestem z tej drugiej grupy. Dlaczego? Zaraz szybko wyjaśnię.

Pomimo, że znajdujemy tu podobieństwa do wyżej wymienionych pozycji, to i tak uprę się przy swoim, że...

więcej Pokaż mimo to