talka

Profil użytkownika: talka

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
22
Przeczytanych
książek
54
Książek
w biblioteczce
5
Opinii
21
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach: ,

Eureka to nietypowe imię, prawda? Od początku kojarzy się z wodą. Tak ma na imię bohaterka powieści Lauren Kate w książce "Łza".

Eureka nigdy nie zapłakała. Nigdy. Od czasu, gdy matka ostro jej tego zabroniła.
Choć straciła prawie wszystko i nadal traci: jej rodzice się rozwiedli, a potem jej matka została zabita przez falę. Macocha wysyła ją do psychiatrów, wbrew woli Eureki od czasu, kiedy ta usiłowała popełnić samobójstwo. Oddaliła się od ojca. Ludzie się jej boją. Jej życie to istne pasmo żałoby, smutku, nieszczęścia. Do tego matka zostawia jej dziwny spadek, którego dziewczyna nie rozumie. Szali dopełnia najlepszy przyjaciel Eureki, który zaczął się dziwnie zachowywać od czasu wypadku nad wodą. Czy zdoła dotrzymać słowa danego matce i nie płakać, choć świat sypie jej się spod nóg?

"Łza" opowiada o... właśnie, właściwie to o czym? Teraz już wiem, ale gdy byłam w połowie książki, albo nawet jeszcze dalej, nie potrafiłam tego określić. Serio. Początek jest bardzo zagadkowy. Cały prolog pisany jest z perspektywy cud-chłopca Andera, a pozostałe rozdziały opowiada Eureka, czyli główna bohaterka. I jest bardzo nudno. Na szczęście wcześniej czytałam "Upadłych" od tej autorki i wiem, że początki są zawsze nudne (w "Udręce" nie do przebrnięcia), ale koniec to wynagradza. W sumie, to nie było tak źle jak w "Upadłych", choć (tak jak wspomniałam) w połowie"Łzy" nie byłam do końca przekonana, o co chodzi i o czym czytam. Ale chwała za to, że przynajmniej wciąga od samego początku i chce się wiedzieć, co nastąpi!

Z pierwszą stroną uderzył mnie ten absurdalnie smutny i depresyjny początek. Miałam ochotę potrząsnąć główną bohaterką, wykrzyczeć jej prosto w twarz, żeby się wzięła w garść i przestała nad sobą użalać, przelewając swój smutek na innych, zatruwając atmosferę dookoła. Uważała się za pępek świata. Nie patrzyła jaki to ma wpływ na innych, że inni też cierpią. Dostrzegała tylko czubek własnego nosa. I chociaż jej zachowanie zostało po części usprawiedliwione na końcu powieści, to nadal wydaje się to sztuczne i bezsensowne.

Na szczęście akcja potem gwałtownie nabiera tempa i nie deje wytchnienia. Zmienia się w rollercoaster emocji. Pewnie teraz trochę przesadziłam, ale co tam!
Wszystko się rozjaśnia, a ciemne chmury nad Eureką jakby blakną. Mogę zagwarantować jedno: na pewno nie oderwiecie się od tej lektury.

A na koniec... wiele jest zbiorników wodnych w tej opowieści i mogę przysiądź, że od tych wszechobecnych płynów latałam do toalety jak mały samolocik. Ale może to wina tego, że wypijałam za dużo wody, herbaty...?

PS
Z żalem zawiadamiam, że coś mi tu śmierdzi trójkątem miłosnym.

nie-poczytalna.blogspot.com

Eureka to nietypowe imię, prawda? Od początku kojarzy się z wodą. Tak ma na imię bohaterka powieści Lauren Kate w książce "Łza".

Eureka nigdy nie zapłakała. Nigdy. Od czasu, gdy matka ostro jej tego zabroniła.
Choć straciła prawie wszystko i nadal traci: jej rodzice się rozwiedli, a potem jej matka została zabita przez falę. Macocha wysyła ją do psychiatrów, wbrew woli...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Kosmos jest najbardziej zagadkową rzeczą na świecie. Odkąd wiadomo, że takowy istnieje, ludzie zaczęli myśleć, o potencjalnych innych lokatorach naszej galaktyki, a kiedy dowiedzieli się, że poza naszym Układem Słonecznym istnieją dużo większe dziwy, ufoludki przeprowadziły się w dalsze okolice. Znaleźliśmy wodę na Marsie. Pierwsza reakcja brzmiała tak: Hej, może to tam są te zielone kreatury o dwóch głowach i sześciu parach oczu? A może jednak nie... W każdym razie, zawsze szukamy czegoś bardzo wysoko, poza naszym zasięgiem. I najlepiej, żebyśmy i my znajdowali się poza zasięgiem wrogich, kosmicznych armii, chyba, że mają akurat ochotę na herbatkę, a nie na doszczętne zniszczenie Ziemi.
Autor "Piątej Fali" Rick Yancey podszedł do tego pomysłu zupełnie na opak, wymyślił bowiem statek matka. Statek matka od tysięcy lat tkwi w jednym miejscu - nad naszymi głowami. Obserwuje nas i wypatruje dogodnego momentu na zdobycie naszej planety. Gdy już kosmitom znudzi się czekanie, to wyskakują jak diabełek z pudełka ze swoimi Pięcioma falami.

W poprzednim tomie pan Yancey oczywiście zaznajomił nas ze wszystkimi dotychczasowymi atakami Przybyszów, gdyż właśnie w ten sposób są określani w powieści. Dla nie zorientowanych w temacie streszczam raz jeszcze: zabierają elektryczność, później wywołują klęski żywiołowe, następnie modyfikują genetycznie wirusa gorączki krwotocznej Ebola i w końcu wysyłają w bój Uciszaczy.
(To nie jest błąd w rachubie). Zaatakowali już wszystko, jak zaraza, choć to ludzie najczęściej są tam do niej porównywani. Skoro już znamy mniej więcej ich plany, to czemu nie namieszać czytelnikowi w głowie jeszcze bardziej? W tym tomie autor zaczyna opisywać wszystkie wątpliwości, jakie tylko można mieć do całej tej inwazji.

"Na co im ten blondynek, ja czy jakikolwiek człowiek? Skoro potrafili zaprojektować wirusa zdolnego zabić dziewięć na dziesięć osób, to dlaczego nie poszli na całość? Albo, cytując Voscha, po co babrali się w tym wszystkim, skoro wystarczył jeden solidny kawałek skały?"

W kontynuacji światowego bestsellera Yancey już nie skupia się na obietnicach (choć to one nadal trzymają przy bohaterów życiu). Kluczową rolę odgrywają pytania.

Tym razem narratorkami są Ringer i oczywiście Cassie. W pierwszym tomie rozdziały z perspektywy Bena trochę mnie nudziły, więc ucieszyłam się gdy okazało się, że będę miała możliwość zajrzenia do głowy szachistki. Tak jak podczas lektury "Piątej Fali" nie byłam fanką Ringer, tak teraz ją uwielbiam. Autor postarał się i oprócz urody obdarował ją piekielną inteligencją oraz zdolnością błyskawicznego łączenia ze sobą faktów. Ujęła mnie również jej opiekuńczość w stosunku do Filiżanki. Równie udaną kreacje stanowi Cassie, która już w pierwszym tomie pokazała się jako uparta dziewczyna, która zawsze myśli, że inwazja dotknęła ją najbardziej i jest ostatnim człowiekiem we Wszechświecie. Bynajmniej nie sprawia to, że myślę, iż autor uważa mnie za idiotkę, lecz po prostu daje do zrozumienia o cechach charakteru postaci.Moja zdolność tłumaczenia z polskiego na nasze może nie jest zadowalająca, ale ukazanie wad bohatera tak, aby nie wydawał się wyidealizowany lub irytujący jest wielką sztuką, a przede wszystkim nie lada wyzwaniem, z którym nie radzi sobie większość pisarzy książek młodzieżowych.

okładka oryginalna
Z uwagi, iż to Ringer jest narratorką przez większość książki, bardzo odczułam brak sarkastycznych uwag Cassie. Za to Ringer przyrównywała wszystko do zegara bądź szachów, co również czytało się szalenie ciekawe. Nie umiem grać w szachy, ale dzięki niej naprawdę zaintrygowała mnie ta gra.

"Mój tata miał taki powiedzonko. (...) Nazywamy szachy królewską grą, ponieważ uczą jak rządzić królem."

Ponad to, możliwość zajrzenia do wnętrza tak zamkniętej na innych i tajemniczej dziewczyny okazało się niesamowitą przygodą. Wiele można się dowiedzieć dzięki takiemu zabiegowi. Gdyby można tak było przejrzeć przeszłość człowieka i zobaczyć, co nim kieruje w jego wyborach. Co odcisnęło na nim piętno, tak dotkliwe, że nienaruszalne. Żaden człowiek nie jest z natury zły, zawsze coś musi mieć na to wpływ. Cieszę się i trochę mi głupio, że w pierwszej części odebrałam ją jako zołzę, która ma wiecznie muchy w nosie. Sądzę, że jest to kolejne potwierdzenie (suchar alert), że nie należy oceniać książki po okładce.
Bohaterowie nie są bezwolnymi pacynkami. Mają własne przywary, problemy, poglądy, co zostało w książce świetnie zobrazowane. Wszystkie niepewności są tym, co ich kształtuje. Nikt w tym świecie nie może wyjść na, nie radzącego sobie z życiem, rozpieszczonego dupka, ponieważ tacy już nie istnieją. Są już dawno martwi. Autor nie zastosuje wyjaśnienia: sorry, taki mamy klimat, przestrzeń, którą stworzył, absolutnie to wyklucza. Czy Rick Yancey sobie poradził? Zdecydowanie tak. Rzeczywistość w jakiej umieścił bohaterów go nie ogranicza. Widać, że czuje się w niej świetnie. Podziwiam go, napisał wspaniałą książkę, nad którą siedzę i się zachwycam, i czekam na ostatni tom trylogii. Matko, jak ja pokochałam Evana Walkera i Cassie, i Bena, i Filiżankę, i Dumbo, i Pączka, i oczywiście Sammy'ego! Ale Evan oficjalnie trafia na moją listę monszuf (czytaj: mężów)!

Bohaterowie świetni i śliczni, tak samo jak okładka. Tak, okładka książki bardzo mi się podoba. Jest taka tajemnicza. Nie wiadomo czym jest to światło pojawiając się na horyzoncie. Nowa nadzieja? Rozwiązanie? A może kolejna fala? Zastosowany w niej odcień niebieskiego stanowczo staje się moim ulubionym!


Poza bohaterami, okładkami i Evanem Walkerem, którego nie obowiązują żadne prawa, nawet fizyki są wydarzenia i pełno filozoficznych rozważań na temat istnienia. To nie kolejna książka relacjonująca każdy najdrobniejszy ruch durniej lasencji na zakupach. Książka to nie sprawozdanie! Bardzo się cieszę, że są jeszcze autorzy książek młodzieżowych, który potrafią to dostrzec i pęknie napisać. Proszę nie spodziewać się opisów à la Sinkiewicz, ale i tak prezentują się dobrze w porównaniu do innych młodzieżowych gniotów. Do tego bardzo podobały mi się krótkie historyjki, opowiadane sobie nawzajem przez bohaterów, które świetnie pozwalały wyobrazić sobie jak czują się bohaterowie lub zobaczyć jak ta sytuacji wygląda, pogłębić swoją wiedzę, wszystko spotęgować.

"Mój ojciec opowiadał taką historyjkę o sześciu ślepcach i słoniu. Jeden z niewidomych zbadał dłońmi nogę słonia i stwierdził, że zwierze musi wyglądać jak kolumna. Inny dotknął trąby i powiedział, że słoń przypomina konar drzewa. Trzeci złapał za ogon i uznał, że słoń jest jak lina. czwarty obmacał słonia po brzuchu, jego zdaniem słoń był jak ściana. Piąty facet położył dłoń na uchu, więc orzekł, że słoń musi być ukształtowany jak wachlarz. (...) Morał jest taki (...) że od momentu pojawienia się ich statku wszyscy jesteśmy ślepcami obmacującymi słonia."

Książka pomimo wielu historii i dramatycznego tła jest bardzo zabawna. I to również wydaje się naturalne, ponieważ w takich chwilach ludzie szukają najgłupszego pretekstu, żeby się uśmiechnąć i choć na chwile przestać się martwić rychłą śmiercią. Szukają sposobu, by nie zwariować.

Dość często powtarzającym się frazem w książce jest: Vincit qui patitur. Zwycięża ten, co wytrwa. Zwyciężą najwytrwalsi. Chyba nie potrzeba tego jeszcze komentować. To mógłby być łaciński tytuł tej książki. Gdyby łacina nie była martwym językiem...

Można się czepiać, że książka zawiera tylko jednak wątek, który brzmi: 'aby przetrwać', ale to nieprawda. Przedstawiono tam bardziej złożony problem. I choć wiedza nie jest tu przykazywana w prost, nie jest to książka naukowa, rozprawa filozoficzna, tylko książka, która mogłoby się wydać niewiele za sobą niesie, to jednak jest na tyle dobrze napisana i ogarnięta, aby wynieść z niej cokolwiek.

Podsumowując, chętnie wybrałabym się nad brzeg takiego (bezkresnego) morza, aby tylko spotkać bohaterów książki, a już najlepiej Evana Walkera.

Pozdrawiam.

http://nie-poczytalna.blogspot.com/2016/03/3-piata-fala-bezkresne-morze-aut-rick.html

Kosmos jest najbardziej zagadkową rzeczą na świecie. Odkąd wiadomo, że takowy istnieje, ludzie zaczęli myśleć, o potencjalnych innych lokatorach naszej galaktyki, a kiedy dowiedzieli się, że poza naszym Układem Słonecznym istnieją dużo większe dziwy, ufoludki przeprowadziły się w dalsze okolice. Znaleźliśmy wodę na Marsie. Pierwsza reakcja brzmiała tak: Hej, może to tam są...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

ORIGIN: HAPPILY EVER AFTER
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami żyła sobie prześliczna królewna. Jej życie było bajką, o której teraz wszyscy mogą tylko pomarzyć. Komnatę, w której mieszkała można by śmiało nazywać rajem, a widok z jej rozłożystego tarasu rozpościerał się na ogór Eden. Widok prezentował się o tyle piękniej, że pokój znajdował się w najwyższej wieży, na której czubek prowadziły pozłacane schody. Pewnego dnia królewna, opierając się o diamentową balustradę za swoim tarasie, zauważyła...

...FALE
Właśnie tak prezentowało się życie Cassie w porównaniu do teraźniejszości. Całkowity spokój, murowany dom i najważniejsze bezpieczeństwo. Niestety wszystko zostało jej odebrane i teraz dziewczyna musi walczyć o każdy dzień.
"Przybysze" - brzmi znajomo? Nie bardzo. Nikt nie ma pojęcia o co chodzi. Pokazali się, ale nie reagują. Choć są wręcz nudni w swoim nic nie robieniu, to media aż wrzą. Do czasu Pierwszej Fali. Siada elektryczność, a planetę opanowuje zupełny mrok, samoloty spadają z nieba, cała komunikacja staje w miejscu i nie mam tu na myśli tylko komunikacji miejskiej, bo telefony, telewizory, komputery - również nie działają.Potężny impuls elektromagnetyczny sprowadza na Ziemię ciemność i zrywa sieci energetyczne, a zabiera ze sobą około miliona ofiar.
Druga fala to wielka powódź, która zabija 3 miliardy osób, sprawiając, że poprzedni milion nie robi na nikim wrażenia.
Trzecia fala nadal trwa i pochłania kolejne ludzkie życia. Jest to przenoszony przez ptaki zmutowany wirus gorączki krwotocznej Ebola.
Czwarta fala to przebudzeni agenci wrogiego gatunku. Uciszacze zabijają wszystkich pozostałych przy życiu. Nawet jeżeli oparłeś się trzem poprzednim falom Czwarta znajdzie cię i wyeliminuje.
Czym jest Piąta fala?




"- Pierwsza fala: gasną światła - warknęłam. - Druga fala: wzbiera morze. Trzecia fala: zaraza. Czwarta fala: uciszacze. Co dalej, Evan? Czym jest piąta fala? "


CHAOS, CZYLI KLIMAT
Narratorką, a zarazem główną bohaterką powieści Ricka Yancey'a jest Cassie Sullivan. Myśli, że jest ostatnim człowiekiem, jaki przetrwał kataklizmy. Ale nadal ucieka, nadal się ukrywa. Nie podda się tak łatwo. Wie, że Uciszacze mogą być bardzo blisko. Wszędzie. Ale to jej nie powstrzyma przed spełnieniem obietnicy, danej bratu. Musi po niego wrócić, gdziekolwiek jest.
Na początku książki można odnieść wrażenie, że dziewczyna jest po prostu szalona. Podobnie jak z całokształtem, w którym wszystko dzieje się bardzo szybko. Nie wiadomo jeszcze o co chodzi, a ona już biegnie przed siebie. Pomimo, że może nie wszystko jest od razu jasne, to przez całą książkę nie opuszcza cię chęć wiedzy. Panuje zupełny chaos i czekasz aż bohaterowie opowiedzą ci o tym świecie więcej, abyś mógł go sobie wyobrazić. Ja miałam trudności ze zrozumieniem czym są Uciszacze.
Rick Yancey stworzył idealny klimat tajemnicy połączonej z grozą. Wszystkie myśli Cassie są szalone i wręcz desperacko rzucane jak łajba po wzburzonym morzu. Autor osiągnął mniej więcej taki efekt, jakby swoje notatki na temat bohaterki włożył do pralki, a po dokładnym wymieszaniu i wymoczeniu znów spisał według klucza znanego tylko jemu. Nie mogłam się nadziwić, że wszystko powiązał i doskonale jedno pasowało do drugiego. Nieprawdopodobne! Wizja Ziemi bez ludzi staje się coraz bardziej rzeczywista i zaczynasz co chwila zerkać przez okno, spoglądając na niebo i, upewniając się o swoim bezpieczeństwie, potem wracasz do książki i czujesz lekkie wyrzuty sumienia, bo ty leżysz bardzo wygodnie pod ciepłym kocem i herbatą, a bohaterowie walczą na śmierć i życie w przegranej wojnie, ale powieść znowu wciąga Cię z powrotem i już zapominasz jak bardzo Ci jest wygodnie i masz wrażenie jakbyś razem z nimi stał po kolana w śniegu i raną postrzałową.

LOVE STORY
Przyznaję: pomyliłam się. Wątek miłosny wyglądał na bardzo prosty. Tak. Pomyliłam się. Każdemu się zdarza. Do tej pory nie jestem pewna, czy w ogóle jest jakiś watek miłosny. Bo jeżeli nie wiesz komu ufać nawet najprostsze rzeczy sięgają rangi bardzo skomplikowanej. To znaczy jest watek miłosny, UWAGA MAŁY ZDRADZACZ FABUŁY:| bo zdarza się parę pocałunków, |KONIEC ale... nadal nie mogę się do tego przekonać. Może to tylko dobry aktor? A może nie?

"BEN-NIE-MOGĘ-ODERWAĆ-OD-CIEBIE-OCZU-PARISH"
Kolejnym narratorem "Piątej Fali" jest Ben Parish. On jest bardziej pozbierany od Cassie, ponieważ w przeciwieństwie do niej, on jest bezpieczny. Znajduje się w miejscu, gdzie wszyscy szkolą się do walki. Ben przetrwał Trzecią falę. I od razu po pozbyciu się wirusa zostaje wcielony do wojska, gdzie odbywa codziennie mordercze treningi. Z jego oddziałem łączy go jedno: nienawiść do ich przełożonego.
Ben był nieco nudniejszy od Cassie, bo to ona uciekała przed Uciszaczami, a Ben szkolił się na żołnierza. Pomimo tej istotnej różnicy oboje musieli dawać z siebie wszystko, żeby przeżyć i ocalić nie tylko siebie.

OBIETNICE I KONEKSJE
Oboje bohaterów złożyło obietnice, które muszą spełnić za wszelką cenę. Ryzykują życie, aby dotrzeć do Nugget'a - w przypadku Bena, lub Sams'a - w przypadku Cassie.
Oboje przekonują się, że obietnice są bardzo niebezpieczne.
Jednak i Cassie, i Ben są zdeterminowani, aby ich dotrzymać.
Cassie musi ocalić brata. On jej celem. On musi być bezpieczny.
Ben musi ocalić członka swojego oddziału. On musi go ochronić. Przez wzgląd na swoją siostrę.

SUMUJEMY CZYLI ∞ + 2
Nie jest to książka wymagająca, jak np. "Krzyżacy", ale również wszystkie obietnice trzeba dotrzymać jak u Sienkiewicza. Ale za o wciąga bez porównania bardziej niż Sienkiewicz polskich nastolatków. Język jest przystępny, zrozumiały, a klimat stworzony przez autora nie ma sobie równych. Zastanawiam się tylko czy wytrzymam do wydania ostatniej części...

Pozdrawiam.

http://nie-poczytalna.blogspot.com/2016/02/2-piata-fala-aut-rick-yancey.html#more

ORIGIN: HAPPILY EVER AFTER
Dawno, dawno temu, za górami, za lasami żyła sobie prześliczna królewna. Jej życie było bajką, o której teraz wszyscy mogą tylko pomarzyć. Komnatę, w której mieszkała można by śmiało nazywać rajem, a widok z jej rozłożystego tarasu rozpościerał się na ogór Eden. Widok prezentował się o tyle piękniej, że pokój znajdował się w najwyższej wieży, na...

więcej Pokaż mimo to

Więcej opinii

Aktywność użytkownika talka

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


ulubieni autorzy [4]

Katarzyna Berenika Miszczuk
Ocena książek:
7,0 / 10
38 książek
7 cykli
2265 fanów
Philip Roth
Ocena książek:
6,8 / 10
34 książki
2 cykle
327 fanów
Tadeusz Konwicki
Ocena książek:
6,9 / 10
38 książek
2 cykle
262 fanów
William Shakespeare Juliusz Cezar Zobacz więcej

statystyki

W sumie
przeczytano
22
książki
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
21
razy
W sumie
wystawione
8
ocen ze średnią 7,3

Spędzone
na czytaniu
165
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
3
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]