Monika

Profil użytkownika: Monika

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 1 rok temu
16
Przeczytanych
książek
27
Książek
w biblioteczce
2
Opinii
4
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

Doskonale napisana książka, która będzie idealnym wyborem dla osób, które chcą zdobyć podstawową wiedzę z zakresu pielęgnacji skóry. Najważniejsze informacje są opisane w przejrzysty i zrozumiały sposób. Książka zawiera podstawowe plany pielęgnacji oraz rekomendacje dotyczące zakupów konkretnych produktów. Spodoba się każdemu kto zaczyna dbać o skórę i nie potrafi odnaleźć odpowiednich dla siebie produktów w zalewie drogeryjnych kosmetyków. Często zaglądam do tej książki żeby odświeżyć podstawowe informacje.

Doskonale napisana książka, która będzie idealnym wyborem dla osób, które chcą zdobyć podstawową wiedzę z zakresu pielęgnacji skóry. Najważniejsze informacje są opisane w przejrzysty i zrozumiały sposób. Książka zawiera podstawowe plany pielęgnacji oraz rekomendacje dotyczące zakupów konkretnych produktów. Spodoba się każdemu kto zaczyna dbać o skórę i nie potrafi odnaleźć...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Harry Potter i Przeklęte Dziecko J.K. Rowling, Jack Thorne, John Tiffany
Ocena 6,2
Harry Potter i... J.K. Rowling, Jack ...

Na półkach: ,

Zaczęłam czytać "Harry'ego Pottera" jako 8- czy 9-letnia dziewczynka, książki z tej serii towarzyszyły mi więc przez cały okres dorastania. Gdy kilka lat temu wyszłam o północy z księgarni z ostatnią częścią sagi, tliła się we mnie nadzieja, że Rowling coś jeszcze napisze, że to nie koniec tej cudownej przygody jaką zafundowała mojemu pokoleniu. Minęło parę lat i oto zamiast nowej powieści, brytyjska pisarka raczy fanów skryptem sztuki wystawianej na londyńskim West Endzie. Pomysł od początku wydał mi się pójściem na łatwiznę, ale dałam tej książce kredyt zaufania. Niestety z każdą przeczytaną stroną gorzko tej decyzji żałowałam.
Akcja "Przeklętego dziecka" kręci się wokół postaci Albusa Pottera - syna Harry'ego i Ginny Weasley - oraz jego relacji z otoczeniem, głównie ze znanym z ojcem, którego sława niesamowicie mu ciąży. Rowling miała bardzo dobry pomysł na tę postać. Wbrew oczekiwaniom, umieszcza Albusa w Slytherinie i wybiera mu na przyjaciela syna Dracona Malfoya, największego niegdyś wroga Harry'ego. Chłopiec nie odznacza się szczególnymi umiejętnościami ani na polu naukowym ani choćby sportowym. Na bardziej wyrafinowaną analizę tego problemu Rowling nie ma jednak czasu; i zabraknie jej go niestety na każdy inny wątek w tej książce. Strona za stroną banalne, a niekiedy wręcz szokująco źle napisane dialogi spłycają każdą postać i zamykają drogę do zgłębienia się w jakikolwiek temat. Rowling nakreśla swoje postaci cieniutką kreską; to zaledwie zarys, a nie prawdziwe charaktery. Fanom pozostaje z łezką w oku powspominać zgrabnie napisane, barwne opisy, które stanowiły jedną z mocniejszych stron powieści o Harry’m Potterze i pozwalały bez pamięci zagłębić się w czarodziejski świat. W „Przeklętym dziecku” już pierwsze sceny, poszatkowane i chaotyczne, czyta się z nijakim zainteresowaniem - nie pozwalają się nasycić, nacieszyć powrotem do tego wyjątkowego świata. Co więcej, autorzy z denerwującą nachalnością machają czytelnikowi przed nosem banalnymi obrazkami z życia Albusa, na wypadek gdyby nie zorientował się jakim zupełnym zerem i nieudacznikiem jest główny bohater. Postać ta szczęśliwie posiada pewne cechy, które ratują ją w oczach czytelnika przed zupełną niechęcią, a mianowicie: przekora i gotowość do poświęceń. Czynią one z Albusa godnego syna swego ojca, jednocześnie jednak istniejące między nimi różnice nadają postaci intrygującego rysu.
Jeśli chodzi o znanych nam bohaterów, czas nie potraktował ich zbyt łagodnie – u Rona nie doczekaliśmy się niestety dużej pozytywnej przemiany (której bardzo brakowało także w powieściach), natomiast Harry, szczególnie w stosunku do swego syna, miota się gdzieś pomiędzy dziecinną nieporadnością a godnym politowania despotyzmem. Miło zobaczyć Hermionę w roli ministra magii, ale aż trudno uwierzyć, że jej córka może okazać tak mało wrażliwości w stosunku do odtrąconego przez wszystkich Scorpiusa (jedna z pierwszych scen w pociągu do Hogwartu). Ciekawym akcentem zaznacza się historia Dracona Malfoya, za którym ciągnie się trudna przeszłość śmierciożercy, nie pozostająca bez wpływu na losy jego rodziny, mimo iż sam Draco zdaje się rozumieć błędy swojej młodości.
Motorem akcji w końcowych aktach jest postać Delphi – pozornie dobroduszna opiekunka Amosa Diggory’ego, gotowa pomóc Albusowi i Scorpiusowi w ich misji zmiany czasu i ożywienia znanego z poprzednich książek Cedrika Diggory’ego. Ale to historia, która średnio się broni, skręcona w pośpiechu i mało wiarygodna od momentu, gdy Delphi ujawnia się jako zapomniana przez świat córka Voldemorta. Gra z czasem natomiast jest bardzo interesującym punktem książki, bo ukazuje alternatywne wersje rzeczywistości, o jakich mało kto by pomyślał. Widzimy więc Cedrika jako śmierciożercę (choć jego motywacje w książce są doprawdy idiotyczne), mamy też Rona i Hermionę, wiodących beznadziejne życie w konspiracyjnym podziemiu, bez widoków na szybkie obalenie reżimu Czarnego Pana. I tu jednak następuje nieprzyjemny zgrzyt, gdy czytamy o wiszących w biurze Dracona Malfoya flagach „przypominających faszystowskie”, a dalej – że pod rządami Voldemorta zorganizowano „obozy śmierci dla mugoli”… Niesmaczne to, i mało wyrafinowane odniesienia, godzące zresztą po raz kolejny w możliwości intelektualne czytelnika, który nie potrzebuje takich informacji, by zrozumieć jak okrutny jest świat opanowany przez czarną magię.
Siedem książek z serii o „Harry’m Potterze” leży na mojej półce – przybrudzone, z przytartymi rogami, czytane tak wiele razy, że dawno przestałam liczyć. „Harry Potter i Przeklęte Dziecko” nie ma szans podzielić ich losu. Książce tej wiele można byłoby wybaczyć, jednak skrótowość, a i zapewne troska o wywołanie jak największego efektu scenicznego sprawiają, że regularnie co kilka stron parskałam śmiechem z zażenowania lub głębokiego niedowierzania, że ktokolwiek mógł wymyślić tak płytkie dialogi czy niedorzeczne zwroty akcji. Lekkie ukłucie żalu wywołuje myśl, że zmarnowano tak wiele ciekawych pomysłów na losy naszych bohaterów. Czy warto się tym przejmować? Raczej nie - bowiem jasne jest, że sztuka ta pozostanie dla wielu raczej dodatkiem do powieści. Jedno na pewno się nie zmieni: When I'm 80 years old and sitting in my rocking chair, I'll be reading Harry Potter. And my family will say to me, "After all this time?" And I will say, "Always.". „Przeklętego dziecka” w tym gronie nie będzie.

Zaczęłam czytać "Harry'ego Pottera" jako 8- czy 9-letnia dziewczynka, książki z tej serii towarzyszyły mi więc przez cały okres dorastania. Gdy kilka lat temu wyszłam o północy z księgarni z ostatnią częścią sagi, tliła się we mnie nadzieja, że Rowling coś jeszcze napisze, że to nie koniec tej cudownej przygody jaką zafundowała mojemu pokoleniu. Minęło parę lat i oto...

więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Monika

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
16
książek
Średnio w roku
przeczytane
2
książki
Opinie były
pomocne
4
razy
W sumie
wystawione
15
ocen ze średnią 8,6

Spędzone
na czytaniu
90
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
2
minuty
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]