Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Tytuł „Czarna” jawi się jako niejedno, a wieloznaczeniowy. Miejsce akcji powieści nazywa się Czarna, sama książka, jej bohaterowie - ich dusze i uczynki - mienią się zdecydowanie tym kolorem. Książeczka jest cieniutka, ma raptem 230 stron, z narracją opisującą w czasie teraźniejszym, bez zbędnych opisów, bez przynudzania, gdzie akcja i narracja brną do przodu wraz z czytelnikiem przeskakując od pierwszego do ostatniego rozdziału w tempie błyskawicznym. To się czyta jednym tchem! Zdania, wyszlifowane do granic możliwości Autora, świecą doskonałością, metafory mienią się genialnością. Kuczok, mimo tego, co sam o sobie mówi, że jest chorobliwie leniwy, jest przede wszystkim pisarzem, i to pisarzem-geniuszem, który z powołaniem się nie minął.

Nie pamiętam, którą książkę czytałem ostatnio z równym zainteresowaniem, łaknieniem tego, co wydarzy się dalej, z takim podziwem dla budowy samego tekstu, wreszcie: z takimi emocjami.

Strasznie czarna ta powieść, przygnębiająca, chwilami przejmująca do szpiku kości. Tym mocniej przejmująca, że napisana w oparciu o fakty – wydarzenia z początku lat dwutysięcznych, brutalnego morderstwa, do którego przyczyniło się zbyt wiele czynników, począwszy od zdrady, po nienawiść, strach i zastraszanie.

Mistrzowsko napisany thriller obyczajowy, właściwie psychologiczny, o którym nie wiele można powiedzieć, aby nie zdradzić rozwoju fabuły i samego zakończenia.

Tytuł „Czarna” jawi się jako niejedno, a wieloznaczeniowy. Miejsce akcji powieści nazywa się Czarna, sama książka, jej bohaterowie - ich dusze i uczynki - mienią się zdecydowanie tym kolorem. Książeczka jest cieniutka, ma raptem 230 stron, z narracją opisującą w czasie teraźniejszym, bez zbędnych opisów, bez przynudzania, gdzie akcja i narracja brną do przodu wraz z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Ledwo sześćdziesiąt parę stron, a namęczyłem się przy tej książce okropnie. Świetna okładka. I tyle. Na okładce się niestety kończą plusy, a szkoda, bo zapowiadało się naprawdę dobrze: jakiś tajemniczy jegomość z przeszłością dostaje posadę dozorcy na tartaku położonym gdzieś na odludziu, nadciąga śnieżyca, zostaje sam...

Opinia bez spoilerów

Bohater snuje się po starych zakątkach budynków tartaku, stopniowo odkrywa ponurą tajemnicę tamtejszego miejsca z zapisków i nagrań poprzedniego dozorcy, który zmarł, z rozmów z pracownikami czy księdzem tamtejszej parafii. Wreszcie decyduje się na kompletnie nie zrozumiałe dla mnie kroki, ale nie chcę zdradzać fabuły, nie napiszę więc jakie. Swoją drogą ciekawe, czy Autor książki kiedykolwiek próbował łopatą kopać w skutej mrozem ziemi, chyba nie. A, i opisy pracy ludzi na tartaku jakieś mdłe, nie uwierzyłem w gł. bohaterów, w to miejsce, bo ich praca jest opisana zbyt małostkowo, sztucznie, bez przekonania.

Książka napisana drętwo, od zdania do zdania, jakby autor powiedział sobie: Mam pomysł i byle go zapisać, jak najszybciej opowiedzieć, co tam styl, co tam język. Jest tu dużo, niby zamierzonych, powtórzeń, o wiele za dużo, strasznie to brzmi. Nie lubię takiego stylu. Zawiodłem się bardzo. Dobrze, że taka krótka. I jakoś po przeczytaniu skojarzyło mi się z książką "Zaklęci" Mastertona...

Jeżeli czyta to autor książki, to przepraszam, w żadnym razie nie jest moim celem Cię urazić czy zniechęcić do dalszego pisania. Kupiłem tę książkę, zapłaciłem za nią, zwiedziony obiecującą zapowiedzią i klimatyczną okładką. Dostałem co innego. Mam więc prawo do opinii. Autor oczywiście winien pisać dalej, jeżeli czuje takie powołanie, tylko niech szlifuje swoje teksty, pracuje nad stylem, bo tego mi tu najbardziej zabrakło. A jak już coś opisuje, to niech najpierw sam zobaczy, doświadczy.
Dziękuję.

Ledwo sześćdziesiąt parę stron, a namęczyłem się przy tej książce okropnie. Świetna okładka. I tyle. Na okładce się niestety kończą plusy, a szkoda, bo zapowiadało się naprawdę dobrze: jakiś tajemniczy jegomość z przeszłością dostaje posadę dozorcy na tartaku położonym gdzieś na odludziu, nadciąga śnieżyca, zostaje sam...

Opinia bez spoilerów

Bohater snuje się po starych...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Bardzo przereklamowana. A może odniosłem takie wrażenie po obejrzeniu "dziewczyny z tatuażem" Finchera? Niemniej film jakoś bardziej mnie zadowolił i może dlatego spodziewałem się nie wiadomo czego?
Z pewnością cała fabuła - ilość bohaterów i wątków - godna podziwu. Tylko czemu Autor tak niemiłosiernie rozwleka poszczególne wątki? Bohaterowie czasami potrafią rozwodzić się na tematy takich szczególików, że gęba sama otwiera się do ziewania.
Książka jest troszkę za długa, śmiało mogłaby być o 1/3 krótsza, a w moich oczach tylko by zyskała.
Poza tym czyta się lekko i szybko, nie ma tutaj jednak jakiś wyszukanych zwrotów czy metafor.
Polecam jeśli ktoś nie widział adaptacji filmowych.

Bardzo przereklamowana. A może odniosłem takie wrażenie po obejrzeniu "dziewczyny z tatuażem" Finchera? Niemniej film jakoś bardziej mnie zadowolił i może dlatego spodziewałem się nie wiadomo czego?
Z pewnością cała fabuła - ilość bohaterów i wątków - godna podziwu. Tylko czemu Autor tak niemiłosiernie rozwleka poszczególne wątki? Bohaterowie czasami potrafią rozwodzić się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Powieść czyta się bardzo szybko, a to głównie za sprawa przystępnego stylu autora oraz narracji w czasie teraźniejszym. Książka ma kilka rozdziałów dzielonych na części. Dla bohaterów, jak w życiu, każdy dzień przynosi coś nowego, w książce tyle się dzieje, że akcja ani razu nie zwalnia, nie staje w miejscu, a czytelnik odwraca stronę za stroną chcąc więcej.
Dodatkowo mocnym atutem książki są opisy, bardzo sugestywne. Co ciekawe, autor nie przynudza przydługimi opisami, a tymczasem one aż wyzierają ze stronic Innej Duszy!

Dla mnie jako osoby dorastającej w latach 90. książka niesie dodatkowy ładunek emocjonalny w postaci nostalgii do tamtych lat.
Dałbym wyższą ocenę, ale wyłapałem kilka drobnych literówek w tekście i kilka nieścisłości. Wydaje mi się, że zamiast Playstation w roku 1995 jak i później, młodzież śmiało mogła używać takich ówczesnych, może nie hitów, ale konsol do grania codziennego użytku, jak chociażby atari czy pegasus. Nie jestem tez pewien czy wydawca wspomnianego w książce Świata Wiedzy zdążył już wydać kilka segregatorów w roku 1996, wydaje mi się, że to było troszeczkę później.

Końcówka po mistrzowsku trzyma w napięciu. Polecam!

Powieść czyta się bardzo szybko, a to głównie za sprawa przystępnego stylu autora oraz narracji w czasie teraźniejszym. Książka ma kilka rozdziałów dzielonych na części. Dla bohaterów, jak w życiu, każdy dzień przynosi coś nowego, w książce tyle się dzieje, że akcja ani razu nie zwalnia, nie staje w miejscu, a czytelnik odwraca stronę za stroną chcąc więcej.
Dodatkowo...

więcej Pokaż mimo to