rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Kolejna książka Shutego, którą przeczytałem i jak zawsze - nie zawiodłem się. Innych autorów możecie czytać z wielu powodów, Shutego się czyta dla niepowtarzalnego języka. Mam zeszyt, w którym spisuje wszystkie powiedzonka i które staram się wprowadzać w codzienną mowę. Zwał jest o pracowaniu i o skacowaniu, napisane w formie pamiętnika. 10 lat temu ta książka ze swoimi wulgaryzmami i prostotą pewnie była novum na scenie, dziś mamy wielu pisarzy, którzy poszli śladami Shutego.

Kolejna książka Shutego, którą przeczytałem i jak zawsze - nie zawiodłem się. Innych autorów możecie czytać z wielu powodów, Shutego się czyta dla niepowtarzalnego języka. Mam zeszyt, w którym spisuje wszystkie powiedzonka i które staram się wprowadzać w codzienną mowę. Zwał jest o pracowaniu i o skacowaniu, napisane w formie pamiętnika. 10 lat temu ta książka ze swoimi...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Łyknąłem w dwa wieczory. Jest to opowieść o byłym pijaku i narkomanie, który wychodzi na prostą, próbuje normalnie żyć - z żoną, jej synem i zwierzętami. Jest szczęśliwy, że ma taki dom. Bóg, któremu ukradł i oddał gumowego prosiaczka, wybaczył mu dawne grzechy. Rodzina ta mieszka w starej kamienicy, z której wysiedlono ale i przywrócono sąsiadów. Bardzo nudne, irytujące i infantylne dialogi. Żenujące zabawy słowne. Mdła, miałka i męcząca to idealne słowa dla tej książki.

Łyknąłem w dwa wieczory. Jest to opowieść o byłym pijaku i narkomanie, który wychodzi na prostą, próbuje normalnie żyć - z żoną, jej synem i zwierzętami. Jest szczęśliwy, że ma taki dom. Bóg, któremu ukradł i oddał gumowego prosiaczka, wybaczył mu dawne grzechy. Rodzina ta mieszka w starej kamienicy, z której wysiedlono ale i przywrócono sąsiadów. Bardzo nudne, irytujące i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo ładnie wydana, bardzo fajne ilustracje, kilka zabawnych zwrotów (właścicielka otworu, koszmaron, zrobić dziecko znienacka, pigułki na porost piersi, całą karierę w chuj diabli wzięli, ja ci zrobię gwiezdną wojnę z dupy) i w zasadzie tyle dobrego. Ot, taka opowiastka miejska o zbuntowanych trzydziestkach robiących intrygi w korporacji i ich perypetiach życiowych. Seks, ćpanie, imprezowanie i moralne dno. Warszawa z innej perspektywy niż ta którą znam. 2/10.

Bardzo ładnie wydana, bardzo fajne ilustracje, kilka zabawnych zwrotów (właścicielka otworu, koszmaron, zrobić dziecko znienacka, pigułki na porost piersi, całą karierę w chuj diabli wzięli, ja ci zrobię gwiezdną wojnę z dupy) i w zasadzie tyle dobrego. Ot, taka opowiastka miejska o zbuntowanych trzydziestkach robiących intrygi w korporacji i ich perypetiach życiowych....

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka, którą przeczytałem najszybciej. Shuty jest absolutnym mistrzem słowa. Na prawie każdej stronie 'Ruchów' podkreślałem słówka, zwroty, zdania i wszelkie wygibasy i plątaniny, mówiąc do siebie na głos w parku : JAK ON TO K*** WYMYŚLIŁ !? Niesamowity humor i cała gama nieznanych mi dotąd określeń narządów płciowych (np. ćmocha, huśka, plaskacz) i zabaw erotycznych (obcierka, macanina, zwiuśtać się). Teksty są kultowe i wejdą do mojego codziennego języka. Gdybym chciał ponarzekać, mógłbym powiedzieć, że na takich wulgarnych tekstach i błahych opowiastkach najłatwiej zasłynąć w ostatnich latach. Np. Pustkowiak poszła tą drogą. Jeśli chodzi o fabułę, to trudno się w tym wszystkim połapać. Są różne historie różnych bohaterów. Czasem się one łączą i są opowiadane z perspektywy danego uczestnika wydarzenia (np. Szansonista z kobietą na kolanach vs lecący w samochodzie Paruch). Nie ma tu chronologii. Trzeba wracać do wcześniejszych stron, żeby zrozumieć więcej. Bohaterów jest zbyt wielu, Bulsza na pewno głównym. Zakończenie nie jest dla mnie jasne. Może autor jest geniuszem, może coś to tak wszystko skonstruował, żebym się głowił przez lata. Ogólnie 6/10.

Książka, którą przeczytałem najszybciej. Shuty jest absolutnym mistrzem słowa. Na prawie każdej stronie 'Ruchów' podkreślałem słówka, zwroty, zdania i wszelkie wygibasy i plątaniny, mówiąc do siebie na głos w parku : JAK ON TO K*** WYMYŚLIŁ !? Niesamowity humor i cała gama nieznanych mi dotąd określeń narządów płciowych (np. ćmocha, huśka, plaskacz) i zabaw erotycznych...

więcej Pokaż mimo to