Darka

Profil użytkownika: Darka

Nie podano miasta Nie podano
Status Czytelnik
Aktywność 4 lata temu
29
Przeczytanych
książek
35
Książek
w biblioteczce
2
Opinii
7
Polubień
opinii
Nie podano
miasta
Nie podano
Dodane| Nie dodano
Ten użytkownik nie posiada opisu konta.

Opinie


Na półkach:

O Korei Północnej wciąż wiemy mało. Co jakiś czas w wiadomościach pojawiają się informacje na temat reżimu, najczęściej dotyczące testowania broni nuklearnej czy systemu politycznego. A o mieszkańcach i ich codziennym życiu tak naprawdę nie wiemy absolutnie nic. Dlatego też, gdy przypadkiem w bibliotece trafiłam na książkę Suki Kim Pozdrowienia z Korei pomyślałam, że książka z pewnością wniesie coś nowego do mojej wiedzy i postrzegania tego państwa. I nie zawiodłam się.
Suki Kim w swojej książce próbuje przedstawić czytelnikom środowisko północnokoreańskich elit. Specjalnie używam tutaj słowa "próbuje", ponieważ , jak możemy dowiedzieć się z książki, to zadanie nie należy do najłatwiejszych.
Autorka książki pracowała na Pjongjańskim Uniwersytecie Naukowo-Technicznym jako lektorka języka angielskiego. Dzięki temu udało jej się poznać studentów - dzieci lekarzy, prawników czy wysokich urzędników państwowych. Koreańskie pochodzenie Suki Kim na pewno pomogło jej w relacjach z uczniami. Jednak kontakt pomiędzy wykładowcą a studentami daleki był od zachodnich standardów. Od początku autorka zetknęła się z murem, który bardzo trudno było przebić. Jej uczniowie żyli jakby w odrębnym świecie, do którego autorka nie miała dostępu. Nie opowiadali o swoim życiu poza murami kampusu, o marzeniach czy pasjach. To, co mnie uderzyło najbardziej to fakt, że chociaż studenci pochodzili w większości z Pjongjangu, czyli miasta, w którym znajduje się ich uczelnia, nie kontaktowali się ze swoimi rodzinami ani samodzielnie nie wychodzili poza obszar kampusu. Donosili na siebie nawzajem, brali udział w szkoleniach ideologicznych. Sam program uczelni też wzbudzał ogromne wątpliwości u autorki reportażu. Studenci nie mieli wykładów z przedmiotów ścisłych (chociaż nazwa uczelni na to właśnie wskazywała), a ci, którzy studiowali informatykę nie znali (o zgrozo!) Internetu.
Podczas lektury możemy przekonać się, że bycie wykładowcą w północnokoreańskiej uczelni to nie lada wyzwanie. Autorka podkreśla, że podczas pobytu wielokrotnie czuła się zagrożona ciągłą inwigilacją. Już na samym początku pobytu otrzymała regulamin z jasno określonymi zasadami, których przestrzeganie było rzeczą priorytetową. Ciągłe podsłuchiwanie (tak, ściany w kampusie zdecydowanie miały uszy), analizowanie swoich słów oraz ukrywanie potajemnie robionych notatek wymagało ciągłej uwagi i dużego opanowania. Taki właśnie świat przedstawia nam w swojej relacji Suki Kim. Myślę, że idealnie odda to fragment z książki:

Z każdym mijającym dniem my, wykładowcy, zastanawialiśmy się, dlaczego jesteśmy tacy zmęczeni. Ja spałam tak twardo, że niemal traciłam czucie w całym ciele. Katie twierdziła, że to dlatego, że cały czas jesteśmy tacy czujni. Co wieczór wracałam myślami do rozmów, które odbyłam danego dnia przy każdym z posiłków, próbując określić, czy powiedziałam coś, czego nie powinnam. Taka bezustanna autocenzura, konieczność, w pewnym sensie, ciągłego kłamania, pochłania ogromną ilość energii.

Książka Suki Kim przypomniała mi inną lekturę, jeszcze z czasów liceum - Rok 1984 George'a Orwella. Wtedy, czytając tę książkę, myślałam sobie, że taka sytuacja nie może mieć miejsca, że pełna inwigilacja i "pranie mózgu" nie są możliwe w dzisiejszym świecie. A jednak przy lekturze książki Pozdrowienia z Korei okazało się, że orwellowski świat istnieje naprawdę i nie jest aż tak odległy, jak mogło mi się kiedyś wydawać.
Książkę polecam absolutnie wszystkim. Jeśli chcecie przenieść się w świat, gdzie dostęp mają tylko nieliczni (choć jest to świat niezwykle smutny i okrutny) i przede wszystkim otworzyć oczy na absurdy Korei Północnej, to jest to lektura właśnie dla was.

O Korei Północnej wciąż wiemy mało. Co jakiś czas w wiadomościach pojawiają się informacje na temat reżimu, najczęściej dotyczące testowania broni nuklearnej czy systemu politycznego. A o mieszkańcach i ich codziennym życiu tak naprawdę nie wiemy absolutnie nic. Dlatego też, gdy przypadkiem w bibliotece trafiłam na książkę Suki Kim Pozdrowienia z Korei pomyślałam, że...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Po wszystkich ciężkich i smutnych książkach, które ostatnio czytałam miałam ochotę na jakąś przyjemną odmianę. I takim sposobem zabrałam się wreszcie za książki Darii Doncowej. O kryminałach humorystycznych tej pisarki słyszałam już dużo wcześniej, ale jakoś nie było okazji, żeby któryś z nich chwycić do ręki. I to oczywiście był błąd! Bo książki są nieźle pokręcone, a przy tym dowcipne. To po prostu zabawne umilacze czasu.
W pierwszej książce Manikiur dla nieboszczyka poznajemy główną bohaterkę – Eufrozynę (zwaną później również Eulampią lub Lampą). Wiedzie ona życie, jakiego mogłaby jej pozazdrościć niejedna kobieta. Ma opiekuńczego męża, mieszka w luksusowym apartamencie, a każdą jej zachciankę spełnia osobista gosposia. Mimo tego wszystkiego kobieta nie czuje się w pełni szczęśliwa. Całymi dniami ogląda telewizję, jeździ na zakupy, do kosmetyczki i fryzjera, jest wybitnie znudzona i ciągle użala się nad stanem swojego zdrowia. To wszystko burzy pojawienie się kochanki męża – Tani, która, jak się okazuje, spodziewa się również dziecka.
Eufrozyna jest załamana. Postanawia targnąć się na swoje życie. Z wszystkich możliwych sposobów na popełnienie samobójstwa wybiera śmierć pod kołami nadjeżdżającego samochodu. Jednak, ku jej zaskoczeniu, nie przenosi się do innego świata, a trafia wprost do szalonego domu Kati, pełnego dzieci, zwierząt i wszechogarniającego hałasu. Początkowo nowe miejsce zamieszkania jawi jej się jako istne piekło, siedlisko bakterii i wszelakich chorób. Jednak później sprawy przybierają nieoczekiwany obrót..
Nie chciałabym zdradzać wam zbyt dużo, ale mogę powiedzieć, że Eulampia nagle zostaje wciągnięta w wir szalonych wydarzeń. Musi zmierzyć się z zagadką kryminalną i wcielić w rolę prywatnego detektywa, a także gospodyni domowej. Zalicza również kilka komicznych wpadek.

Jakże ciekawe jest śledzenie rozwoju wypadków, gdy prześlizgujemy się oczyma
po papierze… W rzeczywistości praca detektywa wygląda okropnie – mokre nogi,
pusty żołądek i głowa, która nie potrafi wpaść na odpowiedni trop. W książce
można szybko przekartkować strony i zajrzeć na koniec, a w życiu niestety nie…

Dzięki głównej bohaterce, której nie da się nie lubić, Manikiur dla nieboszczyka czyta się bardzo szybko. W książce nie brakuje zaskakujących i często mało realnych zwrotów akcji. Razem z bohaterką przeżywamy przygodę życia i obserwujemy jej metamorfozę. Z nieporadnej chorowitej i znudzonej życiem osoby Eulampia przeistacza się w sprytną i pomysłową panią detektyw.
Książkę mogę wam polecić z czystym sumieniem. Jeśli chcecie przeczytać coś innego niż klasyczny kryminał, coś z dużą dawką, czasami absurdalnego, humoru to sięgnijcie po serię Darii Doncowej. Dla mnie książki z Eulampią to kolejne potwierdzenie na to, że literaturę rosyjską kocham miłością wielką, bez względu na gatunek.

Po wszystkich ciężkich i smutnych książkach, które ostatnio czytałam miałam ochotę na jakąś przyjemną odmianę. I takim sposobem zabrałam się wreszcie za książki Darii Doncowej. O kryminałach humorystycznych tej pisarki słyszałam już dużo wcześniej, ale jakoś nie było okazji, żeby któryś z nich chwycić do ręki. I to oczywiście był błąd! Bo książki są nieźle pokręcone, a przy...

więcej Pokaż mimo to

Aktywność użytkownika Darka

z ostatnich 3 m-cy

Tu pojawią się powiadomienia związane z aktywnością użytkownika w serwisie


statystyki

W sumie
przeczytano
29
książek
Średnio w roku
przeczytane
4
książki
Opinie były
pomocne
7
razy
W sumie
wystawione
28
ocen ze średnią 7,3

Spędzone
na czytaniu
220
godzin
Dziennie poświęcane
na czytanie
5
minut
W sumie
dodane
0
cytatów
W sumie
dodane
0
książek [+ Dodaj]