Jesteśmy społecznością, która kocha książki

Jako osoba zaczytująca się w powieściach, których akcja toczy się w XIX wieku, muszę przyznać, że po skończeniu "Tancerki Degasa" jestem nie do końca usatysfakcjonowana. Książka zaczyna się ciekawie, ma potencjał, wciąga od pierwszej strony, co więcej, czytelnik ma prawo odnieść wrażenie, że być może nie będzie to jedynie usytuowana w Paryżu historia romansu w świecie "wyższych sfer", ale doszukamy się w niej pewnych życiowych prawd. I rzeczywiście, Kathryn Wagner stara się te pewne prawdy czytelnikowi ukazać, jednak nie bardzo jej się to udaje. Nie wiem z czego może wynikać taki obrót sprawy, ale przypuszczam, że autorka - z wykształcenia dziennikarka, debiutująca dopiero na łamach powieści, nie ma prawdopodobnie jeszcze umiejętności trafnego przekazania czytelnikowi swego pełnego zamysłu. Oprócz interesującego wprowadzania czytelnika za kulisy XIX-wiecznego świata wielkiej sztuki, z książki przebija niestety także mnogość miałkich, czasem nużących scen, a także coś w rodzaju "hołdowania" ówczesnym konwenansom, próżności i zasadom rządzącym światem młodych tancerek. Autorce trzeba niestety odmówić posiadania umiejętności zwinnego wnikania w "lepki" , zdegenerowany świat, po to, by ukazać panującą w nim dewiację, by następnie przedstawić "czystość" świata tej dewiacji pozbawionego, jak to dzieje się u wielu "zwinniejszych" w tej materii autorów. Niestety, u Wagner, osoby, które mają pełnić "krystalicznie czystą rolę", jak np. C. Taylor, zamiast pogłębionego rysu psychologicznego, czy choćby większej uwagi, dostają od autorki jedynie wzmiankę o oczach "jaśniejących niewinnością". Taki zabieg sprzyja odnoszeniu przez czytelnika wrażenia banalności. Niemniej jednak, książka jest godna polecenia osobom, które, tak, jak ja, interesują się baletem lub historią sztuki, ale można ją, moim zdaniem, traktować jedynie jako niezbyt zobowiązującą lekturę do przeczytania w wolnej chwili.

Jako osoba zaczytująca się w powieściach, których akcja toczy się w XIX wieku, muszę przyznać, że po skończeniu "Tancerki Degasa" jestem nie do końca usatysfakcjonowana. Książka zaczyna się ciekawie, ma potencjał, wciąga od pierwszej strony, co więcej, czytelnik ma prawo odnieść wrażenie, że być może nie będzie to jedynie usytuowana w Paryżu historia romansu w świecie...