Nie śledzę sprawy. Ale skoro księgarze zdiagnozowali problem już w 2014 roku, to czy oprócz pisania co jakiś czas listu otwartego, podjęli jakieś inne działania? Chodzi mi tu o złożenie własnego projektu ustawy. Taką możliwość daje im art. 118 Konstytucji RP, procedurę określa ustawa z 24.06.1999 r. o wykonywaniu inicjatywy obywatelskiej przez obywateli. Ze swojej strony nie uważam, by przyblokowanie ceny nowej książki na 6-12 miesięcy uratowało ich biznesy. Nie kupuję książek w małych księgarniach i salonach stacjonarnych znanych sieciówek, bo mi się to po prostu nie opłaca. Książki kupuję online. Dla mnie jedynym kryterium przy kupnie książki jest cena, więc zaczęłabym odkładać w czasie kupno nowości. Sądzę, że "molochy" typu empik.com, ŚK wprowadziłyby promocje typu "3za2" lub % rabatu od ogólnej kwoty zamówienia, które także zachęciłyby mnie, żeby książkę kupić właśnie u nich. Poza tym biblioteki są bardzo dobrze zaopatrzone, także w nowości. Nie jestem za dotowaniem nierentownych biznesów przez państwo, które i tak prowadzi już szeroko zakrojoną politykę rozdawnictwa. Żadne dotowanie upadających biznesów, 500 i 800 plus nie sprawią, że ludzie zaczną sięgać po książki. Ewentualne "kroplówki" od państwa nie poprawią konkurencyjności małych księgarń i tylko odwleką smutny koniec w czasie. A czytelnictwu nie przyniesie to żadnych wymiernych korzyści. Niestety prawa rynku i konkurencji są nieubłagane. Rynek bardzo dobrze reguluje się sam. Ewentualna ingerencja państwa w postaci odgórnych regulacji odnośnie "zamrożenia" cen może tu tylko zaszkodzić (jeżeli państwo miałoby się czymś zająć to lepiej niech zniesie VAT na książki i ebooki). Jeżeli ceny książki zostaną wywindowane zbyt wysoko, stanie się to, co ostatnimi czasy z produktami spożywczymi np. masłem, olejem itp. Ludzie ograniczyli ich spożycie i producenci zmuszeni byli obniżyć ceny tych produktów, żeby w ogóle coś zarobić. To samo będzie z książkami. Czytelnicy zdają sobie sprawę, że ceny książek są zawyżane, skoro w dniu premiery są już przeceniane 30-50% na wartości, ale na razie mieści się to jeszcze (chyba) w akceptowalnym poziomie kwoty, jaką są w stanie wydać na książkę. Poza tym wydawnictwa mają swoje sklepy internetowe, gdzie oferują ciekawe promocje na książki (także z autografami autorów) i darmową dostawę, i jeszcze mają swój zysk, bo odchodzą koszty np. ekspozycji książek w sieciówkach. Jeżeli cena poszybuje zbyt wysoko czytelnicy nie będą ich kupować. W takim przypadku bardzo polecam biblioteki. Wypożyczając książki w bibliotece widzę, że bardzo duża ich ilość ma pieczątkę "zrealizowano ze środków Narodowego Programu Rozwoju Czytelnictwa". I to m.in. jest odzwierciedlenie dobrze ukierunkowanej pomocy państwa w rozwój czytelnictwa, którą można realnie zmierzyć. To dobrze rozbudowana sieć bibliotek, a nie księgarń przekłada się na dostępność książek. 

Nie śledzę sprawy. Ale skoro księgarze zdiagnozowali problem już w 2014 roku, to czy oprócz pisania co jakiś czas listu otwartego, podjęli jakieś inne działania? Chodzi mi tu o złożenie własnego projektu ustawy. Taką możliwość daje im art. 118 Konstytucji RP, procedurę określa ustawa z 24.06.1999 r. o wykonywaniu inicjatywy obywatelskiej przez obywateli. Ze swojej strony...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Sytuacja nie jest wcale taka prosta, jak się niektórym wydaje, ALE niestety we większości argumentów ci sygnatariusze nie mają racji. Przede wszystkim- księgarnie nie są i nie były nigdy żadnymi ośrodkami kultury- tę rolę pełniły biblioteki. Jeśli już roli krzewienia kultury jakieś księgarnie w ostatnich dekadach się podejmowały, to były to raczej te o charakterze konserwatywnym. I tu pojawia się problem... mianowicie taki, że rynek księgarski wiele mówi o solidarności, ale sami się nią nie wykazują, ponieważ normą jest tępienie tzw. "prawicowych" księgarń oraz ich ostracyzowanie.

Przykładem jest chociażby księgarnia Multibook, czy pewna księgarnia łódzka, której nazwy niestety nie pamiętam. Normą jest niezapraszanie pewnych księgarń na targi, czy kiermasze oraz wykluczanie ich z różnego rodzaju plebiscytów i konkursów. Sam portal Lubimyczytac nie jest tutaj bez winy. Jeśli tak, to na jakiej podstawie mówi się tu o jakiejkolwiek solidarności?

Nieprawdą jest też twierdzenie, jakoby to właśnie w stacjonarnych księgarniach były dostępne te bardziej "ambitne" pozycje- jest wręcz odwrotnie. Jeśli szukam co bardziej ambitnej/niszowej książki, to mam dwie opcje: objazd całego Trómiasta, poświęcając na to dzień, dwa, może nawet trzy albo postukanie chwilę w klawisze i zamówieie jej sobie przez internet. Wybór jest oczywisty, a winny temu nie jest internet, a polityka samych księgarń, które już w latach 90 odkryły, że najwygodniej mieć w ofercie jedynie podręczniki i bryki oraz bestselery. Dzisiaj trudno jest dostać w przeciętnej księgarni zwykłą klasykę (jak Dostojewski, Hugo, czy Dante), która nie byłaby wydana przez Grega. Niestety- księgarze sami zgotowali sobie ten los. 

Sytuacja nie jest wcale taka prosta, jak się niektórym wydaje, ALE niestety we większości argumentów ci sygnatariusze nie mają racji. Przede wszystkim- księgarnie nie są i nie były nigdy żadnymi ośrodkami kultury- tę rolę pełniły biblioteki. Jeśli już roli krzewienia kultury jakieś księgarnie w ostatnich dekadach się podejmowały, to były to raczej te o charakterze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Szkoda mi ich. Są tak pochłonięci ochroną idei księgarni i czytelnictwa, że wręcz nie do pomyślenia jest, że może im chodzić o chronienie własnej dupy. Jak szlachetnie!!!
"Psy" Pasikowskiego się kłaniają: "A gdzie ja teraz robotę znajdę, jak tylko przesłuchiwać umie?"

Szkoda mi ich. Są tak pochłonięci ochroną idei księgarni i czytelnictwa, że wręcz nie do pomyślenia jest, że może im chodzić o chronienie własnej dupy. Jak szlachetnie!!!
"Psy" Pasikowskiego się kłaniają: "A gdzie ja teraz robotę znajdę, jak tylko przesłuchiwać umie?"

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Ja zrobię mini reklamę. Jest sobie taka księgarnia Tak czytam. Punkty maja niemalże w każdym większym mieście, posiadają stronę internetową i osoby pracujące z pasji do książek.
Można wiec ich określić jako sieciowa.
Ale.
Ceny maja bardzo dobre (pamiętam, że beletrystykę u nich można było kupić za 16.90 a dla dzieci za grosze).
Księgarze pracują tam z pasją. To nie są ludzie przypadkowi, którzy muszą po prostu gdzieś pracować. Można z nimi dyskutować na wszelkie tematy. Tam po prostu chce się iść. A jak się spodobacie, to jakiś rabat wpadnie albo książkę spod lady wyciągnie  😜
Oni też przechodzą kryzys i walczą o przetrwanie, ale prowadzą fanpage, założyli sklep online, sprzedawcy nie starają się wciskać na siłę najdroższych tytułów, tylko szczerze doradzają.
Da się? 
Nie maja oczywiście szans z ŚK czy TK, ale  próbują.

Ja zrobię mini reklamę. Jest sobie taka księgarnia Tak czytam. Punkty maja niemalże w każdym większym mieście, posiadają stronę internetową i osoby pracujące z pasji do książek.
Można wiec ich określić jako sieciowa.
Ale.
Ceny maja bardzo dobre (pamiętam, że beletrystykę u nich można było kupić za 16.90 a dla dzieci za grosze).
Księgarze pracują tam z pasją. To nie są...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ciekawe czemu nikt nie proponuje, żeby ustalić Jednolitą Cenę Elektroniki - dla dobra konsumentów. Raz, że jak kupię przy premierze telefon to wiem, że przez rok nie będzie na niego rabatu, a więc "nie stracę", to dwa lokalne sklepy ze sprzętem komputerowym i elektroniką mogłyby powalczyć z molochami typu media markt, euroagd, x-kom. Pomysł wydaje się bardzo dobry. Nie wiem dlaczego jest dobry, ale jest dobry i należałoby go wprowadzić. 

A już tak na serio to i tak to nic zapewne nie da. Raz, że będą próby obchodzenia tego przez księgarnie internetowe typu - rabat -30% przy zakupie za 200zł kup dwie książki trzecią dostaniesz gratis. Ewentualnie dojdzie do sytuacji, że ceny okładkowe będą niższe czyli z 70 na 50 zł, ale księgarnia stacjonarna zarobi tyle samo na tej samej książce gdyby teraz po prostu ją przeceniła z 70zł na 50zł i tyle. Sprzedawać będą empiki narzucając niskie ceny okładkowe, co i tak może doprowadzić do odwrotnego efektu, że księgarnie nie będą miały nowości więc tym bardziej nikt nie będzie zainteresowany by do nich chodzić. Oczywiście jeszcze innym rozwiązaniem i to najbardziej realnym jest to, że po prostu cena książki wzrośnie, nie będzie dobrych i skutecznych metod promocji nowych książek bo będą miały ceny na start dwa razy większe od leciwych, ale też przecież świetnych pozycji. Ja tutaj jedyne plusy jakie widzę, to dla kogoś kto tę akcję wymyślił, przeliczył i stwierdził, że mu się to będzie opłacać  więc będzie za tym lobbować i tyle. 

Ciekawe czemu nikt nie proponuje, żeby ustalić Jednolitą Cenę Elektroniki - dla dobra konsumentów. Raz, że jak kupię przy premierze telefon to wiem, że przez rok nie będzie na niego rabatu, a więc "nie stracę", to dwa lokalne sklepy ze sprzętem komputerowym i elektroniką mogłyby powalczyć z molochami typu media markt, euroagd, x-kom. Pomysł wydaje się bardzo dobry. Nie wiem...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

A niech księgarze trzymają sztywną cenę i przez 5 lat. 😎 zresztą, co to za księgarze, skoro w wielkiej księgarni empiku spotkasz sprzedawców, którzy nic o książkach nie wiedzą, spacerują, podrywają się wzajemnie i wzdychają kiedy klient o coś pyta. 
Przedstawię wam coś co może zaskoczy. Czy aby naprawdę nowości to coś aż tak koniecznego do czytania dzisiaj? Czy najnowsza grafomania Mroza czy Gretkowskiej poruszy nasze serca bardziej w dzień po premierze czy może niewiele stracimy czytając je po latach? Wiele tłumaczeń ze swej natury jest opóźniona. Zatem nie warto ich  czytać? 

A niech księgarze trzymają sztywną cenę i przez 5 lat. 😎 zresztą, co to za księgarze, skoro w wielkiej księgarni empiku spotkasz sprzedawców, którzy nic o książkach nie wiedzą, spacerują, podrywają się wzajemnie i wzdychają kiedy klient o coś pyta. 
Przedstawię wam coś co może zaskoczy. Czy aby naprawdę nowości to coś aż tak koniecznego do czytania dzisiaj? Czy najnowsza...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Z jednej strony stacjonarne księgarnie mają swój oryginalny klimat i takie miejsca powinny być istnieć, jednak nie oszukujmy się, że tam gdzie taniej, tam i więcej zainteresowanych. Z pewnością ujednolicona cena książki odbije się na sprzedaży, myślę, że nie każdego będzie stać, by kupić po wyższej cenie i będzie chciał przeczekać te kilka miesięcy. Poza tym kupowanie przez Internet jest wygodniejsze. Mimo wszytko chciałabym, aby te zmiany pomogły jednak w jakimś stopniu księgarniom.

Z jednej strony stacjonarne księgarnie mają swój oryginalny klimat i takie miejsca powinny być istnieć, jednak nie oszukujmy się, że tam gdzie taniej, tam i więcej zainteresowanych. Z pewnością ujednolicona cena książki odbije się na sprzedaży, myślę, że nie każdego będzie stać, by kupić po wyższej cenie i będzie chciał przeczekać te kilka miesięcy. Poza tym kupowanie przez...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Po pierwsze: jak badane jest czytelnictwo bogowie raczą wiedzieć, bo jestem bibliotekarzem, mam księgozbiór domowy na 1000 książek, czytam cały czas, ale jeszcze nikt mnie nie spytał czy czytam i ile.
Po drugie: korzystam z antykwariatów. Mają często rzeczy, które bardziej mnie interesują niż księgarnie.
Po trzecie: z klasycznej księgarni korzystam tylko przy okazji urlopu w ukochanym Karpaczu czyli relatywnie rzadko (maksymalnie raz w roku).
Po czwarte: przy zakupie patrzę na jedno: cenę. Reszta mnie niezbyt obchodzi. Dlatego wybiorę ZAWSZE sieciówkę.

Po pierwsze: jak badane jest czytelnictwo bogowie raczą wiedzieć, bo jestem bibliotekarzem, mam księgozbiór domowy na 1000 książek, czytam cały czas, ale jeszcze nikt mnie nie spytał czy czytam i ile.
Po drugie: korzystam z antykwariatów. Mają często rzeczy, które bardziej mnie interesują niż księgarnie.
Po trzecie: z klasycznej księgarni korzystam tylko przy okazji urlopu...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Księgarnie i książki to element kultury każdego państwa, tylko jak widać nie polskiego państwa. Książki są za drogie i temat złej kondycji księgarń to tak ze trzy razy w roku się pojawia. Moim zdaniem odpowiednia polityka dotacji państwa i samorządów w kategorii książka jest niezbędna. Dopłaca się do muzeów, teatrów, filharmonii i innych przybytków kultury, to niby dlaczego nie do książek i księgarń. KO przed wyborami obiecywała zerowy VAT na książki. Pożyjemy zobaczymy.

Księgarnie i książki to element kultury każdego państwa, tylko jak widać nie polskiego państwa. Książki są za drogie i temat złej kondycji księgarń to tak ze trzy razy w roku się pojawia. Moim zdaniem odpowiednia polityka dotacji państwa i samorządów w kategorii książka jest niezbędna. Dopłaca się do muzeów, teatrów, filharmonii i innych przybytków kultury, to niby dlaczego...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Problem księgarni (szczególnie małych) to walka marzeń  z realiami. Najlepszy były remis, ale chyba wszyscy wiedzą jak skończyli szewcy, właściciele kuźni, dystrybutorzy prasy w kioskach Ruchu, drobni przedsiębiorcy realizujący się na odcinku skupu opakowań szklanych, czy właściciele słynnych saturatorów.
I tutaj będzie chyba analogicznie, chyba, że dzisiejsi księgarze potraktują sprzedaż książek jako hobby, czy wręcz pasję.
Ci którzy je czytają też nie mają z tego większych gratyfikacji, a jednak lgną do książek.

Problem księgarni (szczególnie małych) to walka marzeń  z realiami. Najlepszy były remis, ale chyba wszyscy wiedzą jak skończyli szewcy, właściciele kuźni, dystrybutorzy prasy w kioskach Ruchu, drobni przedsiębiorcy realizujący się na odcinku skupu opakowań szklanych, czy właściciele słynnych saturatorów.
I tutaj będzie chyba analogicznie, chyba, że dzisiejsi księgarze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej