W jaki sposób rozwiązać problem? Szukać rozwiązań, i jeśli twoja wyobraźnia nawala, to najlepiej zgłosić się do serdecznego przyjaciela/ przyjaciółki albo i do mamy, bo to nasza najwierniejsza towarzyszka. Topienie smutków i problemów w alkoholu, to głupota, alkohol choć jest może i wierną „kochanką”, gdyż zawsze poprawia nastrój, to nie wybawia od kłopotów. Jeżeli chodzi o problemy, to też zależy w jakiej one są skali. Jeśli mamy do czynienia z chorobą poważną, czy uzależnieniem to trzeba iść do specjalistów. Jeśli kłopoty osobiste to przyjaciele. Powiem tak, nic się nie zmienia, od siedzenia na tyłku!
A jeśli zdołasz ten problem rozwiązać, to jak najlepiej odreagować? Robić co lubisz, mieć pasję, albo iść na siłownię. Gdy jestem zmęczony sukcesywną walką z problemami, to idę na siłownię, a w międzyczasie gdy mam wenę to tak sobie piszę, do szuflady.

W jaki sposób rozwiązać problem? Szukać rozwiązań, i jeśli twoja wyobraźnia nawala, to najlepiej zgłosić się do serdecznego przyjaciela/ przyjaciółki albo i do mamy, bo to nasza najwierniejsza towarzyszka. Topienie smutków i problemów w alkoholu, to głupota, alkohol choć jest może i wierną „kochanką”, gdyż zawsze poprawia nastrój, to nie wybawia od kłopotów. Jeżeli chodzi o...

Moim zdaniem najlepszym sposobem na przetrwanie trudnych chwil jest sport. Gdy się czymś stresuję albo martwię, gdy wpadam w rozpacz albo wściekłość, gdy się czegoś boję – lekiem na wszystko jest wielokilometrowy bieg interwałowy albo intensywna sesja z workiem bokserskim. Nic mnie tak nie odpręża jak porządny wysiłek fizyczny. A kiedy już się zmęczę i „wyżyję”, napływ endorfin, wywołany ruchem, pomaga mi zmierzyć się z problemem.
Sport poza tym podnosi pewność siebie i wytrzymałość, niezbędne w trudnych chwilach.

Moim zdaniem najlepszym sposobem na przetrwanie trudnych chwil jest sport. Gdy się czymś stresuję albo martwię, gdy wpadam w rozpacz albo wściekłość, gdy się czegoś boję – lekiem na wszystko jest wielokilometrowy bieg interwałowy albo intensywna sesja z workiem bokserskim. Nic mnie tak nie odpręża jak porządny wysiłek fizyczny. A kiedy już się zmęczę i „wyżyję”, napływ...

To trudne pytanie złoty środek, wszystko zależy od poziomu stresu czasem pomaga kilka zapalonych świec przyjemna muzyka dobra herbata i czekolada. Czasem trzeba wyrzucić z siebie co nam leży na sercu i tu doskonale sprawdza się przyjaciółka. A czasami trzeba wyjść z domu i iść przed siebie rozejrzeć się wokół, poczuć się częścią tego świata. Wsłuchać się w szum fal,śpiew ptaków czy szelest liści na wietrze. Poczuć woń kwiatów czy chodżby skoszonej trawy, głęboko odetchnąć.Mnie doskonale pomaga obserwacja napotkanych w czasie spacerów zwierząt ptaków, motyli, saren zajęcy itp

To trudne pytanie złoty środek, wszystko zależy od poziomu stresu czasem pomaga kilka zapalonych świec przyjemna muzyka dobra herbata i czekolada. Czasem trzeba wyrzucić z siebie co nam leży na sercu i tu doskonale sprawdza się przyjaciółka. A czasami trzeba wyjść z domu i iść przed siebie rozejrzeć się wokół, poczuć się częścią tego świata. Wsłuchać się w szum fal,śpiew...

Moim złotym środkiem jest książka. Ostatnio miałam niezwykle trudne chwile, dlatego dużo czytałam. Książka zawsze pozwala mi na zapomnienie o świecie, o moich problemach. Podczas lektury przeżywam losy bohaterów i choć na chwilę mogę uwolnić się od swoich problemów. Wyłączam myślenie o moich sprawach, przenoszę się do innej rzeczywistości i choć przez chwilę się nie zadręczam.

Moim złotym środkiem jest książka. Ostatnio miałam niezwykle trudne chwile, dlatego dużo czytałam. Książka zawsze pozwala mi na zapomnienie o świecie, o moich problemach. Podczas lektury przeżywam losy bohaterów i choć na chwilę mogę uwolnić się od swoich problemów. Wyłączam myślenie o moich sprawach, przenoszę się do innej rzeczywistości i choć przez chwilę się nie zadręczam.

Są różne sposoby by poradzić sobie z problemami i nie zawsze jest to złoty środek.Mogą to być skrajności.I idąc za F.Nietzche,który pisał-"Myśl o samobójstwie jest wielką pociechą.Dzięki niej nie jedną złą noc przepędza się dobrze."Tylko myśl a nie czyn.Druga skrajność wobec tej straceńczej i samotniczej myśli jest modlitwa.Świadomość,że jest ktoś przy nas.A jeśli to Bog to czego więcej potrzeba? Złotym środkiem między tymi skrajnościami jest rozmowa.Dzięki niej możemy zostać zrozumieni.Nie jesteśmy sami.A to już wiele.Rozmowa daje inne spojrzenie,bo to drugi człowiek a tym samym inna perspektywa.Więc rozmawiajmy.

Są różne sposoby by poradzić sobie z problemami i nie zawsze jest to złoty środek.Mogą to być skrajności.I idąc za F.Nietzche,który pisał-"Myśl o samobójstwie jest wielką pociechą.Dzięki niej nie jedną złą noc przepędza się dobrze."Tylko myśl a nie czyn.Druga skrajność wobec tej straceńczej i samotniczej myśli jest modlitwa.Świadomość,że jest ktoś przy nas.A jeśli to Bog to...

Mój złoty środek jest co prawda malutki, ale drzemie w nim wielka moc odpędzania wszelkich zmartwień. Moje puchate stadko trzech świnek morskich, które wystarczy wziąć na kolana i zatopić palce w miękkim futerku. Trudne chwile idą w niepamięć, gdy taka kuleczka rozkosznie wyłoży cienkie nóżki na twoich kolanach w postawie odprężenia i relaksu. A gdy dotknie cię zimnym noskiem w nadgarstek to rozczuli cię bezgranicznie. Jak można się dłużej martwić czymkolwiek, gdy w dłoniach trzymasz takie kruche stworzenie? Dla takiego zwierzątka jesteś przecież całym światem, nie możesz go zawieść swoją słabością. Dla niego musisz stanąć na wysokości zadania i dać mu swoją troskę, mimo trudności, które zawitały w swoim życiu. Terapia futerkowa to zdrowe i przyjemne rozwiązanie. Spójrz w te wilgotne okrągłe oczka i nie smuć się więcej!

Mój złoty środek jest co prawda malutki, ale drzemie w nim wielka moc odpędzania wszelkich zmartwień. Moje puchate stadko trzech świnek morskich, które wystarczy wziąć na kolana i zatopić palce w miękkim futerku. Trudne chwile idą w niepamięć, gdy taka kuleczka rozkosznie wyłoży cienkie nóżki na twoich kolanach w postawie odprężenia i relaksu. A gdy dotknie cię zimnym...

Na zły humor zawsze działa książka. W zależności od tego, co spowodowało pogorszenie umoru wybieram romansidło, którego normalnie nie przeczytam, coś zabawnego z książek mojej ulubionej autorki, albo wręcz krwawy kryminał, kiedy bliżej jest mi do wściekłości. Poza tym zawsze i niezależnie od nastroju herbatę muszę mieć pod ręką. Zimą najlepiej taką, która samym zapachem już przypomina o świętach, a latem owocową, pachnącą jak miska owoców.

Na zły humor zawsze działa książka. W zależności od tego, co spowodowało pogorszenie umoru wybieram romansidło, którego normalnie nie przeczytam, coś zabawnego z książek mojej ulubionej autorki, albo wręcz krwawy kryminał, kiedy bliżej jest mi do wściekłości. Poza tym zawsze i niezależnie od nastroju herbatę muszę mieć pod ręką. Zimą najlepiej taką, która samym zapachem już...

Kiedys gdy jeszcze mieszkałem z rodzicami i byłem w ieku gdzie każdy problem urasta do tragedii życiowej miałem bardzo prosty ale i skuteczny, w moim przypadku sposób.

Zabierałem psa i wybierałem sie na spacer. Szczyt pobliskiego wzgórza, miejsce gdzie zbiegają się dwie rzeki, lub wąwóz prowadzący do wsi po której nie został już nawet ślad poza nazwą, wymazana z map ale wciąż używana potocznie. Miejsca te zawsze puste i mające swój specyficzny klimat pozwalały się oderwać od rzeczywistości, problemów i trosk.

A obecność kundla Aleksa działał jak kompres na ranę. Zawsze wierny, szczęśliwy i oddany.
Jeszcze kilka lat po wyprowadzce z domu przychodziłem i zabierałem go na spacer po tych miejscach kierowany jednak nie potrzebą ucieczki ale przyciąganiem do miejsca gdzie się wychowałem.

Kiedys gdy jeszcze mieszkałem z rodzicami i byłem w ieku gdzie każdy problem urasta do tragedii życiowej miałem bardzo prosty ale i skuteczny, w moim przypadku sposób.

Zabierałem psa i wybierałem sie na spacer. Szczyt pobliskiego wzgórza, miejsce gdzie zbiegają się dwie rzeki, lub wąwóz prowadzący do wsi po której nie został już nawet ślad poza nazwą, wymazana z map ale...

Mam swoje trzy i w różnych momentach nigdy nie zawodzą:
1. Szydełkowanie. Zajęta liczeniem półsłupków słupków automatycznie się wyłączam. Jestem skupiona na tym co powstaje z mojego machania różdżką i szeptania pod nosem tylko mi zrozumiałych skrótów niczym zaklęć czarownicy lub dla innych- bełkoczę jakbym była pijana
2. Ogród - nie ma to jak porządny łyk... świeżego powietrza. Spojrzeć na małą pszczółkę na kwiatku, na pąk piwonii, popatrzeć na drobnostki wokół
3. A jak jest bardzo źle, nie ma to jak porządnie się narąbać... drzewa. Świetnie rozładowuje napięcie, daje upust agresji, eliminuje ryzyko rozbicia ulubionego wazonu-Bóg wie czego winnego- o ścianę lub- nie daj Boże- lustra.

Mam swoje trzy i w różnych momentach nigdy nie zawodzą:
1. Szydełkowanie. Zajęta liczeniem półsłupków słupków automatycznie się wyłączam. Jestem skupiona na tym co powstaje z mojego machania różdżką i szeptania pod nosem tylko mi zrozumiałych skrótów niczym zaklęć czarownicy lub dla innych- bełkoczę jakbym była pijana
2. Ogród - nie ma to jak porządny łyk... świeżego...