To nie ŻYCIE płata mi figle, to nie ja idę pod wiatr.
To ja płatam ŻYCIU figle, to ŻYCIE ma ze mną tak.
ŻYCIE mi tak ... to ja mu tak ... i tak juz kilkadziesiąt lat.
Było tak:
Trzy lata temu dowaliłam mu na całego ! Myślało sobie ŻYCIE ...teraz cie złamię. Prawie się mu udało!!!! Ale znowu się nie poddałam. Urodziłam sobie, urodziłam ŻYCIU nowe życie. I już po ŻYCIU .... i nigdy w życiu nie byłam silniejsza!
Ot, cała historia.
ODPUŚCIŁO SOBIE ŻYCIE.
MYŚLI SOBIE życie:
Żyj sobie kochana, nie powalę cie na kolana. Bo z miłością matczyną, raczej nie zaczynam.

To nie ŻYCIE płata mi figle, to nie ja idę pod wiatr.
To ja płatam ŻYCIU figle, to ŻYCIE ma ze mną tak.
ŻYCIE mi tak ... to ja mu tak ... i tak juz kilkadziesiąt lat.
Było tak:
Trzy lata temu dowaliłam mu na całego ! Myślało sobie ŻYCIE ...teraz cie złamię. Prawie się mu udało!!!! Ale znowu się nie poddałam. Urodziłam sobie, urodziłam ŻYCIU nowe życie. I już po ŻYCIU...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Moim sposobem jest kąpiel... leśna! Japońskie Shinrin-yoku ma ogromnie pozytywny wpływ na mnie. Atmosfera lasu, leśne zapachy (terpeny) oddziałowują na duszę i ciało, obniżają poziom hormonów stresu i uwalniają mnie od niego. Dowiedziono już dawno, że przebywanie w lesie, obcowanie z naturą obniża ciśnienie krwi i uspokaja częstotliwość bicia serca. Nie robiłem wyników badań jak profesor Qing Li, który wykazał, jak bardzo atmosfera zieleni obniżyła w moczu poziom hormonów stresu (kortyzolu i adrenaliny), wystarczy mi, że czuję się lepiej po takich kąpielach. Jak dowiedli japońscy badacze kąpiel aktywuje nerw błędny u człowieka, który odpowiada za spokój i regenerację, decyduje także o odprężeniu oraz odbudowie ciała i ducha. W trudnych sytuacjach łatwo o pochopną decyzję, dlatego odwiedzam pobliski las, bo to miejsce gdzie czas spowalnia. Uwielbiam wsłuchiwać się w "muzykę" gałęzi drzew, tą przedziwną i niesamowitą, ten swoisty taniec. Nieraz wystarczy siedząc sobie pod drzewem, bosymi stopami dotykając ziemi, poobserwować codzienne życie mieszkańców lasu, nie przeszkadzając im swoim spacerem. W czasie takiej wizyty pytam też drzewa czy mogę się przytulić, proszę je aby, przekazało mi swoją pozytywną energię, abym naładował własną baterię na trudy codziennego życia. Odkąd korzystam z tych sposobów jest mi o wiele łatwiej.

Moim sposobem jest kąpiel... leśna! Japońskie Shinrin-yoku ma ogromnie pozytywny wpływ na mnie. Atmosfera lasu, leśne zapachy (terpeny) oddziałowują na duszę i ciało, obniżają poziom hormonów stresu i uwalniają mnie od niego. Dowiedziono już dawno, że przebywanie w lesie, obcowanie z naturą obniża ciśnienie krwi i uspokaja częstotliwość bicia serca. Nie robiłem wyników...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

No cóż... Pomyślę o tym jutro! Nie zawsze jestem w stanie załatwić coś dzisiaj. Schylam głowę i udaje że się pogodziłam z sytuacją. Odpuszczam ale tylko do jutra. Problemy pojawiają się przez całe życie. Walcze z nimi. Czasem jak z wiatrakami.
Nie zawsze potrafię sobie z nimi poradzić! Podziwiam tych super wytrwałych, którzy wylecą drzwiami na zbity pysk a wracają oknem. Ryj obity ale nadzieja nadal ich unosi. I tak trzymać!!!
Ja też będę...

No cóż... Pomyślę o tym jutro! Nie zawsze jestem w stanie załatwić coś dzisiaj. Schylam głowę i udaje że się pogodziłam z sytuacją. Odpuszczam ale tylko do jutra. Problemy pojawiają się przez całe życie. Walcze z nimi. Czasem jak z wiatrakami.
Nie zawsze potrafię sobie z nimi poradzić! Podziwiam tych super wytrwałych, którzy wylecą drzwiami na zbity pysk a wracają oknem....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

No cóż...znowu nie wyszło? Znowu miało być tak pięknie, a wyszło byle jak, brzydko, wręcz odpychająco, płaczliwie i rozpaczliwie? Trzeba było przywyknąć. Po pierwsze. Róże składają się nie tylko z płatków, mają też gałązki z kolcami. Raz masz pod stopą płatki. Raz, dwa, trzy razy jednak kolce. Można przywyknąć. Lampka wina. Dwie. No może kapkę więcej. Sama? Czasem. Wtedy chlipanie obowiązkowe. Potem wnerw. Potem wybiegnięcie na Turbacz i z powrotem. Na ostatnich nogach. Czasem w dobrym towarzystwie Klubu Żmij. Ja i dwie Anki. I tu jest wersja na dionizyjsko: wędrówka po knajpach, dobre jedzenie, ploty, wyrzucenie z siebie kolejnego tąpnięcia na drodze ku świetnej przyszłości. Polecam dobre jedzenie. Oczywiście po krótkim okresie żalu i tłumaczenia sobie z nosem w prosecco, że to i tak nie zależy ode mnie. I że jedziemy dalej. Byle do przodu. A potem... ambrozyjski posiłek w restauracji Karakter na Brzozowej. Lub Nolio na Krakowskiej. Lub ... gdzieś, gdzie Krytyka Kulinarna zaprowadzi. Lub nos i podniebienie jednej ze Żmij. Wszystko okraszone mnóstwem słów, przeskakiwaniem z tematu na temat, z wiodącym moim kolejnym nieszczęściem, odartym z dramatyzmu. Następny dzień wstaje bardziej wyluzowany. Zaprawiony bólem głowy, ale ze zmianą akcentów ;)

No cóż...znowu nie wyszło? Znowu miało być tak pięknie, a wyszło byle jak, brzydko, wręcz odpychająco, płaczliwie i rozpaczliwie? Trzeba było przywyknąć. Po pierwsze. Róże składają się nie tylko z płatków, mają też gałązki z kolcami. Raz masz pod stopą płatki. Raz, dwa, trzy razy jednak kolce. Można przywyknąć. Lampka wina. Dwie. No może kapkę więcej. Sama? Czasem. Wtedy...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Jak sobie radzić w trudnych sytuacjach? A raczej jak JA sobie radzę w trudnych sytuacjach.. Jestem raczej pesymistką i łatwo wpadam w depresję; Co znaczy, że na przeciwności losu trafiam często. Niestety nie mam przyjaciółki, do której mogłabym się wtedy zwrócić..
Jeżeli można to nazwać radzeniem sobie, to przelewam wtedy swoje uczucia na papier. Piszę i piszę... jednak ze świadomością, że nikt nigdy tego nie przeczyta..

Jak sobie radzić w trudnych sytuacjach? A raczej jak JA sobie radzę w trudnych sytuacjach.. Jestem raczej pesymistką i łatwo wpadam w depresję; Co znaczy, że na przeciwności losu trafiam często. Niestety nie mam przyjaciółki, do której mogłabym się wtedy zwrócić..
Jeżeli można to nazwać radzeniem sobie, to przelewam wtedy swoje uczucia na papier. Piszę i piszę... jednak ze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Czekolada. Ona zawsze rozumie. Jedna tabliczka i po bólu

Czekolada. Ona zawsze rozumie. Jedna tabliczka i po bólu

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Kiedy jestem w trudnej sytuacji to staram się robić wszystko by o tym nie myśleć. Zrelaksować się i odpocząć by na spokojnie potem problem rozwiązać. Pierwszym sposobem na odstresowanie się jest odcięcie się od świata i przeniesienie się w świat książki. Kiedy przytrafia mi się coś trudnego wchodzę do domu z nikim nie rozmawiam, potem wchodzę do swojego pokoju zamykam się w nim, otwieram książkę i czytam. Kiedyś ktoś mnie nawet spytał skąd po ciężkim i stresującym dniu pracy biorę siły na czytanie. Ale dla mnie to właśnie relaks i odpoczynek od dnia codziennego i problemów. Kolejnym sposobem na relaks jest spotkanie z narzeczonym. Spędzając wspólnie czas, planując co bedziemy robić we wspólnie spędzonych dniach zapominam o problemach. Kiedy wychodzimy wspólnie lub wyjeżdżamy nie myślę o problemach. Staram się skupić na danej chwili.

Kiedy jestem w trudnej sytuacji to staram się robić wszystko by o tym nie myśleć. Zrelaksować się i odpocząć by na spokojnie potem problem rozwiązać. Pierwszym sposobem na odstresowanie się jest odcięcie się od świata i przeniesienie się w świat książki. Kiedy przytrafia mi się coś trudnego wchodzę do domu z nikim nie rozmawiam, potem wchodzę do swojego pokoju zamykam się w...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Kiedy wszystko idzie źle i wali się cały świat, najlepsze na problemy są przyjaciółki. Przegadanie pół nocy zawsze pomaga i mimo że problemy dalej pozostały, ale ja dostaje siłę i niebywałą moc by stawić im czoła. Uspokaja mnie tylko działanie, dążenie do rozwiązanie problemu. prześpij się z problemem a rano będzie on mniejszy - to też czasem pomaga.

Kiedy wszystko idzie źle i wali się cały świat, najlepsze na problemy są przyjaciółki. Przegadanie pół nocy zawsze pomaga i mimo że problemy dalej pozostały, ale ja dostaje siłę i niebywałą moc by stawić im czoła. Uspokaja mnie tylko działanie, dążenie do rozwiązanie problemu. prześpij się z problemem a rano będzie on mniejszy - to też czasem pomaga.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post