Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego znaleźli się właśnie tutaj. Mieli całą historię na wyciągnięcie ręki! Od młodości marzyła o odwróceniu jakiejś tragedii, wojny czy wielkiej katastrofy. Przebolałaby nawet działanie na rzecz interesów jakiejś wielkiej firmy. To mogło pomóc ludzkości w jakiś sposób. Ale tutaj nic nie było! Nic poza lodem!
Zrobili kilka kroków naprzód. Poruszali się bardzo powoli pomimo swoich kombinezonów ochronnych. Piątka wybitnych specjalistów, każdy z nich doświadczony także w działaniach wojennych. To wszystko brzmiało jak fabuła filmu science fiction. Nie pierwszy raz pisarze wyprzedzili myśl wojskową. Mogła to przyjąć i zrozumieć. Nie mogła jednak zaakceptować teorii spiskowych twierdzących, że byliśmy stworzeni przez obcych. Na samą myśl uśmiechnęła się pod nosem.
- Ta jaskinia wygląda na naturalną – usłyszała głos dowódcy.
- A czego się spodziewacie na Antarktydzie? Dziesięć tysięcy lat przed pojawieniem się człowieka…Co my tu w ogóle robimy? – parsknęła ze złością.
- Wykonuj zadania – dowódca jak zawsze był konkretny. – Spójrzcie na to…- poświecił na prawo. Przed nimi znajdował się korytarz. Było w nim coś wybitnie pięknego, ale także znajomego. Zwężał się w geometryczny sposób a na ścianach miał…Miał jakieś znaki.
- Niemożliwe! – czuła jak ciarki przebiegają jej po plecach.
- Za tobą! Morrison! Za tobą! – widziała jak wszyscy unieśli broń. Potem jej zmysły zgasły.

Nie potrafiła zrozumieć, dlaczego znaleźli się właśnie tutaj. Mieli całą historię na wyciągnięcie ręki! Od młodości marzyła o odwróceniu jakiejś tragedii, wojny czy wielkiej katastrofy. Przebolałaby nawet działanie na rzecz interesów jakiejś wielkiej firmy. To mogło pomóc ludzkości w jakiś sposób. Ale tutaj nic nie było! Nic poza lodem!
Zrobili kilka kroków naprzód....

Mnie zapewne wyobraźnia zaniesie na zaginiony statek „ mary celeste” .jest chyba jedną z największych morskich zagadek, która zawsze mnie fascynowała. Wypłynął początkiem listopada 1872 roku z portu w Nowym Jorku i ślad po nim zaginął. Odnaleziono pustą jednostkę miesiąc później na Oceanie Atlantyckim. Jego dwunastoosobowa załoga zniknęła w niewyjaśnionych okolicznościach.Mary Celeste była zaledwie miesiąc na morzu, stan statku był bardzo dobry, posiadał duże zapasy wody i żywności. Ładunek był praktycznie nietknięty, podobnie jak rzeczy osobiste załogi…Gdzie zatem podziali się marynarze?Do dziś nie wiadomo co się tam naprawdę stało! Powstało wiele zadziwiających hipotez. Jedna z nich mówi, że statek był przeklęty, inne zakładają atak podwodnego potwora a nawet ufo! Czytałam na ten temat wiele, jednak zagadka nadal jest nierozwiązana.Faktem jest to, że załoga opuściła pokład z własnej woli! Być może coś ich śmiertelnie wystraszyło? Co to mogło być, do dnia dzisiejszego nie wiadomo!gdybym tylko miała taką możliwość, cofnęłaby się w czasie i rozwiązała tę zagadkę.

Mnie zapewne wyobraźnia zaniesie na zaginiony statek „ mary celeste” .jest chyba jedną z największych morskich zagadek, która zawsze mnie fascynowała. Wypłynął początkiem listopada 1872 roku z portu w Nowym Jorku i ślad po nim zaginął. Odnaleziono pustą jednostkę miesiąc później na Oceanie Atlantyckim. Jego dwunastoosobowa załoga zniknęła w niewyjaśnionych...

Misja: Sprawdzenie, jak ludzkość zmieniła się na przestrzeni wieków.

Cel: Miniome epoki oraz spotkanie się z osobami charakterystycznymi dla tych epok.

Na podstawie tej misji garstka specjalnie wyselekcjonowanych ludzi ruszy w przeszłość aż do początków cywilizacji. Ich zadaniem będzie rozmowa z osobami danej epoki oraz wywnioskować czy podczas tych tysięcy lat ludzkość się rozwinęła do maksymalnego i to jakiego momentu.

Misja: Sprawdzenie, jak ludzkość zmieniła się na przestrzeni wieków.

Cel: Miniome epoki oraz spotkanie się z osobami charakterystycznymi dla tych epok.

Na podstawie tej misji garstka specjalnie wyselekcjonowanych ludzi ruszy w przeszłość aż do początków cywilizacji. Ich zadaniem będzie rozmowa z osobami danej epoki oraz wywnioskować czy podczas tych tysięcy lat ludzkość...

Najpierw chciałbym zobaczyć jak został wybudowany kompleks kamiennych murów Saksaywaman w pobliżu miasta Cuzco. Co to za plastelina była ;) Gdy ta zagadka została by rozwiązana odwiedziłbym starożytny Egipt, by dowiedzieć się czy rzeczywiście istniała czwarta piramida, która razem z pozostałymi tworzyła układ, który wytwarzał ogromne źródło energii. Ponoć piramidy nie służyły do pochówku faraonów tylko do leczenia i zdobywania wiedzy medycznej. Właśnie ta czwarta służyła do regeneracji, odmładzania i służyła Matuzalemowi i innym pokoleniom. Móc sprawdzić jakie oddziaływanie miały na ludzkie ciało różdzki Horusa o nieprzypadkowych wymiarach, trzymane przez faraonów w rękach (co utrwalone jest na posągach). Po tych próbach energetycznych odwiedziłbym w 1908 roku Nikolę Teslę, by znaleźć odpowiedź kto stoi za katastrofą tunguską. Serb twierdził, że ma możliwości przeniesienia ogromnego ładunku energii w dowolne miejsce na świecie, po czym zrezygnował z demonstracji, a po kilku dniach na Syberii nie wiadomo co powaliło 80 milionów drzew i spowodowało białe noce. A na koniec chciałbym zobaczyć na własne oczy budowę Koralowego Zamku na Florydzie, pytając o szczegóły lokalizacji tej budowli.

Najpierw chciałbym zobaczyć jak został wybudowany kompleks kamiennych murów Saksaywaman w pobliżu miasta Cuzco. Co to za plastelina była ;) Gdy ta zagadka została by rozwiązana odwiedziłbym starożytny Egipt, by dowiedzieć się czy rzeczywiście istniała czwarta piramida, która razem z pozostałymi tworzyła układ, który wytwarzał ogromne źródło energii. Ponoć piramidy nie...

Jak już się cofnąć, to w epoki, o których niewiele wiadomo. Pierwszy przystanek - zanurkować w morzu z trylobitami, potem wpaść na moment do dinozaurów, tuż przed tym, jak jaśniejąca na niebie gwiazda okaże się śmiercionośną asteroidą. Odwiedzić neandertalczyków i sprawdzić, czy dało się z nimi pogadać (znali artykułowaną mowę czy nie?). Podejrzeć, jak malowano żubry i bizony na skałach jaskiń. A potem... może Kreta albo Mykeny w starożytności? Na koniec coś z naszych stron - wycieczka na tereny Polski jakiś czas przed X wiekiem, żeby zobaczyć, czy "nasi tu już byli".

Ech, jak się człowiek rozmarzy...

Jak już się cofnąć, to w epoki, o których niewiele wiadomo. Pierwszy przystanek - zanurkować w morzu z trylobitami, potem wpaść na moment do dinozaurów, tuż przed tym, jak jaśniejąca na niebie gwiazda okaże się śmiercionośną asteroidą. Odwiedzić neandertalczyków i sprawdzić, czy dało się z nimi pogadać (znali artykułowaną mowę czy nie?). Podejrzeć, jak malowano żubry i...

Myślę, że chciałabym poznać Adolfa Hitlera, z okresu jego młodości. Jest to postać zbrodnicza, która siłą rzeczy, wciąż odbija się echem w naszych czasach. Nadal poświęcanych jest mu wiele opracowań, książek, filmów czy utrwalonych w obrazie dokumentów. Ja tymczasem mam irytującą dla niektórych przywarę, ale szczerze, z głębi siebie, wierzę w tabula rasę. Sądzę, że nikt nie rodzi się z ideą czynienia zła, a to społeczeństwo i wypadki losowe czynią nas tym, kim jesteśmy. I dlatego ciekawa jestem, czy ten głośny zbrodniarz był kiedyś pogodnym chłopcem, nieustannie złaknionym zabawy. Czy wyrósł na młodzieńca zamkniętego w sobie, czy może kawalarza. Czy czytał wiele książek i co sądził o niektórych z nich? I w końcu, co sprawiło, że stał się tym, kim zapamiętał go świat.

Myślę, że chciałabym poznać Adolfa Hitlera, z okresu jego młodości. Jest to postać zbrodnicza, która siłą rzeczy, wciąż odbija się echem w naszych czasach. Nadal poświęcanych jest mu wiele opracowań, książek, filmów czy utrwalonych w obrazie dokumentów. Ja tymczasem mam irytującą dla niektórych przywarę, ale szczerze, z głębi siebie, wierzę w tabula rasę. Sądzę, że nikt nie...

Wiele pytań o genezę kluczowych wydarzeń z dziejów ludzkości. Motywacją pytań o przeszłość są rozwiązania dla przyszłości, czego można było uniknąć, co zrobić lepiej następnym razem i takie tam. Mając maszynę czasu ludzkość zostawiłbym jednak w spokoju. Choć może zabrzmi to egoistyczne wolałbym pooglądać z boku własną przeszłość i znaczące wydarzenia z własnego skromnego świata. Zrozumieć jaka jest geneza tego kim jestem teraz. Nie chodzi już nawet o zmienianie czegokolwiek ale czyż zanim nie zaczniemy wpływać na losy ludzkości nie powinniśmy poznać samych siebie? Myślę że wtedy znacznie łatwiej zrozumiemy resztę świata.

Wiele pytań o genezę kluczowych wydarzeń z dziejów ludzkości. Motywacją pytań o przeszłość są rozwiązania dla przyszłości, czego można było uniknąć, co zrobić lepiej następnym razem i takie tam. Mając maszynę czasu ludzkość zostawiłbym jednak w spokoju. Choć może zabrzmi to egoistyczne wolałbym pooglądać z boku własną przeszłość i znaczące wydarzenia z własnego skromnego...

- Operacja w toku. Czas pozostały do otworzenia wrót: 60 sekund.
Odetchnęłam ciężko i spojrzałam na towarzyszy, z którymi dzieliłam oświetloną fluorescencyjnym, zielonkawym światłem przestrzeń. Każdy z nas był inny. Dzieliły nas nie tylko płeć i wiek, ale także wierzenia, jakie wiązaliśmy z dzisiejszą podróż.
- Hej, oddychaj, oddychaj – poklepał mnie po ramieniu jeden z towarzyszy. Posłałam mu słaby uśmiech.
A jednak jesteśmy tu wszyscy razem. Łączy nas jeden cel.
- Czas pozostały do otworzenia wrót: 45 sekund.
Przeniosłam wzrok z jasnego komputera na swoje buty. Masywne, z twardą powierzchnią do poruszania się w terenie. Obok nich- plecak, rzecz, która miała zapewnić mi przetrwanie w ciągu następnych 5 dniu. Ale co w przypadku, gdy najnowsza technologia okaże się bezużyteczna wobec wyzwań, którym będziemy musieli stawić tam czoła?
Jeszcze jeden wydech. Na ekranie pojawiła się postać.
- Za 30 sekund otworzą się wrota. Tak jak już omawialiśmy, zostaniecie przeniesieni na 120 godzin na Jukatan w czasie, w którym ma nastąpić spodziewany kres cywilizacji Majów. Wasze zadanie to doszukanie się prawdopodobnej przyczyny, klucza, który stoi za tym wszystkim. Zrozumiane?
- Tak jest, Kapitanie!
Zgasły światła, zaczęło się odliczanie.
- Nie zniknijcie razem z nimi.
Przygryzłam nerwowo wargi. Zaraz miał nastąpić tak długo wyczekiwany przez wszystkich moment. Na ekranie pojawiła się liczba 5. Tyle sekund dzieliło nas od dowiedzenia się prawdy.

- Operacja w toku. Czas pozostały do otworzenia wrót: 60 sekund.
Odetchnęłam ciężko i spojrzałam na towarzyszy, z którymi dzieliłam oświetloną fluorescencyjnym, zielonkawym światłem przestrzeń. Każdy z nas był inny. Dzieliły nas nie tylko płeć i wiek, ale także wierzenia, jakie wiązaliśmy z dzisiejszą podróż.
- Hej, oddychaj, oddychaj – poklepał mnie po ramieniu jeden z...

Gdybym miał możliwość podróżowania w czasie, z pewnością nie wróciłbym po to aby zapobiegać jakiejkolwiek światowej tragedii. Takie wydarzenia są nie tylko tragiczne, mają w sobie coś, czego ludzie żyjący w spokojnym środowisku nigdy nie doświadczą, mianowicie budzą się w nich niespotykane talenty oraz charakter. Mówię tu o wszystkich sławnych przywódcach, partyzantach, ludziach którzy prowadzili swoich kompanów na bitwy których nie sposób było wygrać, lecz szli. Każda tragedia ma swoich pozytywnych oraz negatywnych bohaterów, lecz oni, zwłaszcza ci pozytywni, nigdy do końca nie umarli, żyją w naszej pamięci oraz w opisach charyzmatycznych, brawurowych czynów. Gdybym przeniósł się w czasie to tylko i wyłącznie po to aby móc z nimi porozmawiać, doświadczyć tego co nimi kierowało, przekonać się na własnej skórze jakimi byli ludźmi. Jedną z takich osób był Witold Pilecki, postać niezwykła, od której można czerpać wartości, które w obecnych czasach umierają.

Gdybym miał możliwość podróżowania w czasie, z pewnością nie wróciłbym po to aby zapobiegać jakiejkolwiek światowej tragedii. Takie wydarzenia są nie tylko tragiczne, mają w sobie coś, czego ludzie żyjący w spokojnym środowisku nigdy nie doświadczą, mianowicie budzą się w nich niespotykane talenty oraz charakter. Mówię tu o wszystkich sławnych przywódcach, partyzantach,...

Cofnęłabym się do cywilizacji starożytnego Egiptu, bo nie mogę pojąć w jaki sposób wybudowali piramidy stojące do dnia dzisiejszego ręcznie i bez żadnych maszyn, A dzisiejsze wielkie budowle już po kilku latach wołają o rozbiórkę. Warto czerpać Z wiedzy i staranności starożytnych.

Cofnęłabym się do cywilizacji starożytnego Egiptu, bo nie mogę pojąć w jaki sposób wybudowali piramidy stojące do dnia dzisiejszego ręcznie i bez żadnych maszyn, A dzisiejsze wielkie budowle już po kilku latach wołają o rozbiórkę. Warto czerpać Z wiedzy i staranności starożytnych.