Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Jagrys
Ivon
Beata-Chiara
Joanna
triste

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Konkurs został zakończony. Za wszystkie odpowiedzi dziękujemy!
Wybraliśmy zwycięskie prace:

Jagrys
Ivon
Beata-Chiara
Joanna
triste

Serdecznie gratulujemy! Z laureatami skontaktujemy się bezpośrednio.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Konkurs zakończony.
Dziękujemy za wszystkie odpowiedzi.
Zwycięzców wyłonimy niebawem.

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Przyjaciółka po rozstaniu z facetem chciała się ze mną spotkać, by o tym porozmawiać. Urwałam się więc z wykładów i pognałam na szybkie spotkanie. To, co wtedy usłyszałam zszokowało mnie i sprawiło, że bardzo zmieniłam o niej zdanie.
- No wiesz, ja sobie tatuaż dla niego zrobiłam, zaplanowałam kolejne i co ja teraz zrobię? Zainwestowałam w ten związek z 2 tysiące złotych i kto mi teraz te pieniądze odda?? On myślał, że będę sprzątać i gotować, a ja do tego nie jestem stworzona. Miał mi zapewnić życie na poziomie, a tutaj sie okazało jakim jest sknerą! Pieprzony oszust. A najgorsze jest to, że w końcu znalazłam idealnego (tutaj myślałam, że powie "chłopaka") fryzjera i kto mi teraz za niego zapłaci? ??


Słuchając tego było mi autentycznie za nią wstyd. Wiedziałam, że jest raczej leniwa (wizytę u niej zaczynałam od sprzątania, by mieć gdzie usiąść), ale nie myślałam, że jest aż tak źle... chłopak opamiętał się w pore, ja trochę później.

Przyjaciółka po rozstaniu z facetem chciała się ze mną spotkać, by o tym porozmawiać. Urwałam się więc z wykładów i pognałam na szybkie spotkanie. To, co wtedy usłyszałam zszokowało mnie i sprawiło, że bardzo zmieniłam o niej zdanie.
- No wiesz, ja sobie tatuaż dla niego zrobiłam, zaplanowałam kolejne i co ja teraz zrobię? Zainwestowałam w ten związek z 2 tysiące...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

- Czy ja wyglądam na sprzątaczkę? - zapytała Monika z działu HR. Nie czekając na odpowiedź, mówiła dalej. - Wyobraźcie sobie, że ten mój stary nie dość, że cały weekend przeleżał na kanapie to jeszcze miał czelność zwrócić mi uwagę, że o zgrozo myje lodówkę śmierdzącym środkiem i zapytał, czy nie mogę tego robić, gdy go i dzieci nie ma w domu, bo smród taki, że nie da się oddychać. No co za palant jeden. Miałam ochotę rzucić mu ścierką w twarz.

- Na twoim miejscu w następny weekend zostawiłam bym go z dzieciakami, a sama udała się do SPA. - odpowiedziała Kasia z Księgowości.

- A daj spokój. Dzieci nic nie zrobiły. Ich karą i tak jest to, że mają za ojca leniwego osła. Wzięłabym ich ze sobą, ale obawiam się, że po powrocie zastałabym wysypisko śmieci zamiast salonu.

- Czy ja wyglądam na sprzątaczkę? - zapytała Monika z działu HR. Nie czekając na odpowiedź, mówiła dalej. - Wyobraźcie sobie, że ten mój stary nie dość, że cały weekend przeleżał na kanapie to jeszcze miał czelność zwrócić mi uwagę, że o zgrozo myje lodówkę śmierdzącym środkiem i zapytał, czy nie mogę tego robić, gdy go i dzieci nie ma w domu, bo smród taki, że nie da się...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Kilka lat temu w kuchni w pracy usłyszałam rozmowę dwóch koleżanek. Jedna wróciła po urlopie macierzyńskim i opowiadała, jak wyglądało jej życie podczas tego rzekomego "urlopu".
Jej mąż, wracając z pracy do domu, spodziewał się, że wszystko będzie lśnić, błyszczeć, dziecko będzie uśmiechnięte i szczęśliwe, a żona pięknie ubrana i w pełnym makijażu poda trzydaniowy obiad. Rzeczywistość szybko jednak zweryfikowała jego oczekiwania i wymagania. Koleżanka nie radziła sobie z opieką nad wymagającym noworodkiem, nie miała w nikim wsparcia, nie mówiąc już o czasie dla siebie. Z jej relacji wynika, że mąż nie mógł tego zrozumieć, co ona przez cały dzień robi. Wtedy kobieta wpadła na rewelacyjny pomysł. Zaproponowała żeby mąż sam zobaczył jak wygląda jej życie. Przez jeden dzień on zostanie sam w domu z dzieckiem, a ona spędzi ten czas z przyjaciółką. Mąż chętnie się zgodził, nawet śmiał się, że teraz jej pokaże jak powinien funkcjonować prawdziwy dom.
Efekty tego eksperymentu były takie, jakich może spodziewać się każda kobieta. Mina koleżanki kiedy o tym opowiadała, ten tryumf w oczach - bezcenne.

Kilka lat temu w kuchni w pracy usłyszałam rozmowę dwóch koleżanek. Jedna wróciła po urlopie macierzyńskim i opowiadała, jak wyglądało jej życie podczas tego rzekomego "urlopu".
Jej mąż, wracając z pracy do domu, spodziewał się, że wszystko będzie lśnić, błyszczeć, dziecko będzie uśmiechnięte i szczęśliwe, a żona pięknie ubrana i w pełnym makijażu poda trzydaniowy obiad....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Rozmowa w autobusie:
Pani 1: No i jak tam układa ci się z Tomkiem wspólne mieszkanie
Pani 2: Dobrze
P 1: Jakoś nie słyszę entuzjazmu
P 2: Bo niby jest dobrze. Codziennie Tomek wstaje szybciej ode mnie, robi nam śniadanie, parzy kawę, czasem nawet przynosi do łóżka. Obiady gotujemy na zmianę, sprzątamy albo razem albo też na zmianę, zakupy ronimy wdpólnie. Tomek zawsze wynosi śmieci. No idealnie
P 1: To super, że się tak dobrze zgraliście. Czym tu jest się martwić.
P 2: Bo wydaje mi się, że on chce mi się oświadczyć
P 1: No i...
P 2: Ty nic nie rozumiesz! Jemu się już znudziło być idealnym. Najpierw się oświadczy, później będzie chciał ślubu. A po ślubie wszyscy faceci się zmianiają o 180 stopni. A ja nie chcę żeby on się zmieniał!
P 1: (wybucha śmiechem) to poszukaj sobie jakiegoś nieidelanego, żeby po ślubie stał się idealny
P 2: Właśnie się nad tym zastanawiam...

Rozmowa w autobusie:
Pani 1: No i jak tam układa ci się z Tomkiem wspólne mieszkanie
Pani 2: Dobrze
P 1: Jakoś nie słyszę entuzjazmu
P 2: Bo niby jest dobrze. Codziennie Tomek wstaje szybciej ode mnie, robi nam śniadanie, parzy kawę, czasem nawet przynosi do łóżka. Obiady gotujemy na zmianę, sprzątamy albo razem albo też na zmianę, zakupy ronimy wdpólnie. Tomek zawsze...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Około rok temu podczas spaceru z psem natrafiłam na pewną panią. Pupil interesował się jakimiś krzewami, a pani stała opodal i paliła. Wyglądała na zdenerwowaną. W końcu jak większość z nas, kobiet, wyciągnęła telefon i postanowiła podzielić się powodem swojego stresu (jak wywnioskowałam z podsłuchanej chcąc nie chcąc rozmowy). Monolog parafrazuję, ale sens zachowałam. Sytuacja jak z dowcipu, a jednak się zdarzyła.
- Jola, ja już z nim nie wytrzymam! Ja rozumiem, że w domu mu mamusia gotowała, ale chyba powinien znać jakieś minimum... Gdzie jestem? Wyszłam na spacer, tak mnie zdenerwował. Wiesz, że byłam cierpliwa. Nic nie powiedziałam, gdy stwierdził, że bita śmietana może być tylko w sprayu, bo przecież płynna się nie ubije. Nic nie mówiłam, gdy chciał podgrzać mleko i poszedł oglądać mecz, a ja później musiałam dwa dni wietrzyć dom. Nic nie mówiłam nawet wtedy, gdy jakiś czas temu robiąc... Przepraszam: próbując robić frytki czekał, aż się olej zagotuje! Ale dziś nie wytrzymałam. Dzwonię i proszę, żeby wstawił ziemniaki, bo będę później. Wpadam za jakiś czas do domu, ziemniaki oczywiście rozgotowane, kuchenka zalana. Pytam, czemu tego nie zauważył. A wiesz co on na to? Że przecież NIE WYPŁYNĘŁY, więc jeszcze nie są gotowe. Rozumiesz?! Ziemniaki miały wypłynąć jak pierogi! Nerwicy przecież przez niego dostanę...

Mój pies w tym momencie zdecydował o powrocie do domu, a ja odebrałam pierwszą lekcję profesjonalizmu- wybuchłam śmiechem dopiero za rogiem. "Ach, Ci mężczyźni!"

Około rok temu podczas spaceru z psem natrafiłam na pewną panią. Pupil interesował się jakimiś krzewami, a pani stała opodal i paliła. Wyglądała na zdenerwowaną. W końcu jak większość z nas, kobiet, wyciągnęła telefon i postanowiła podzielić się powodem swojego stresu (jak wywnioskowałam z podsłuchanej chcąc nie chcąc rozmowy). Monolog parafrazuję, ale sens zachowałam....

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Koleżanka pielęgniarka ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego (SZOR) bezskutecznie próbowała znależć dobrego kandydata na męża. Po wielu niepowodzeniach rozżalona opowiada: Wiesz - żeby kogoś na prawdę poznać - trzeba Go zabrać w góry lub napić się z nim wódki... Więc namówiłam Go (kolejnego kandydata) na wypad do Zakopanego. Pojechaliśmy autobusem. Ledwo rozpakowaliśmy się na kwaterze - mówię: "No to dawaj na szlak. Idziemy? I wiesz co On na to? On biadoli, że może jutro, bo dziś już jest zmęczony podróżą...! Daj spokój Co to za faceci teraz! I dodała z żalem: "Kurczę, tak sobie myślę, że w moim wieku to już wszyscy normalni faceci są zajęci. Tak mówimy u nas w pracy - że na SZOR Przychodzą same SZROTY... A ja mam takiego pecha, że i w pracy i w życiu trafiam na same szroty...

Koleżanka pielęgniarka ze Szpitalnego Oddziału Ratunkowego (SZOR) bezskutecznie próbowała znależć dobrego kandydata na męża. Po wielu niepowodzeniach rozżalona opowiada: Wiesz - żeby kogoś na prawdę poznać - trzeba Go zabrać w góry lub napić się z nim wódki... Więc namówiłam Go (kolejnego kandydata) na wypad do Zakopanego. Pojechaliśmy autobusem. Ledwo rozpakowaliśmy się na...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej

Ogródek przed blokiem, mama próbuje namówić kilkuletniego syna na powrót do domu:
- Nie zostajemy dłużej, pora na obiad, chyba nie będziesz bawić się głodny?
- Mamo, a jak tata zniesie nam obiad?
- Twój tata nie potrafi nawet znieść śmieci.
:D

Ogródek przed blokiem, mama próbuje namówić kilkuletniego syna na powrót do domu:
- Nie zostajemy dłużej, pora na obiad, chyba nie będziesz bawić się głodny?
- Mamo, a jak tata zniesie nam obiad?
- Twój tata nie potrafi nawet znieść śmieci.
:D

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post

Podsłuchane na przystanku autobusowym:
A. ooo cześć kochana, gdzie tak pędzisz?
B. aa cześć, idę się przejść, mąż tak mnie wkurzył, że muszę to rozchodzić.
A. Aha co tym razem wywinął?
B. A daj spokój, aż wstyd mówić. Lenistwo tego idioty osiąga nowy niespotykany dotąd poziom.
A. aa hehe. No co ty, nie może być tak źle.
B. A jednak. Ten idiota ostatnio jadł pulpety prosto z garka, bo jak pobrudzi talerz to jeszcze będzie go musiał przypadkiem umyć. Rozumiesz to?
A. Akurat rozumiem,bo mój też często tak robi haha. Taka już chyba samcza natura. Nie lubią się wysilać jak nie muszą.
B. Tak, ale twój pewnie chociaż ten gar wyciągnął z lodówki i je podgrzał. Masakra mówie Ci, żarł z gara, a nawet nie wyjął go z lodówki. Ręce już mi opadają. Jeszcze trochę, a będzie sikał do zlewu, bo stoi bliżej wejścia niż sedes.
Zatkało nas wszystkie...

Podsłuchane na przystanku autobusowym:
A. ooo cześć kochana, gdzie tak pędzisz?
B. aa cześć, idę się przejść, mąż tak mnie wkurzył, że muszę to rozchodzić.
A. Aha co tym razem wywinął?
B. A daj spokój, aż wstyd mówić. Lenistwo tego idioty osiąga nowy niespotykany dotąd poziom.
A. aa hehe. No co ty, nie może być tak źle.
B. A jednak. Ten idiota ostatnio jadł pulpety prosto z...

Czytelnicy oznaczyli ten post jako spam Zobacz ten post więcej mniej