-
ArtykułyKocia Szajka na ratunek Reksiowi, czyli o ósmym tomie przygód futrzastych bohaterówAnna Sierant1
-
ArtykułyAutorka „Girl in Pieces” odwiedzi Polskę! Kathleen Glasgow na Targach Książki i Mediów VIVELO 2024LubimyCzytać1
-
ArtykułyByliśmy na premierze „Prostej sprawy”. Rozmowa z Wojciechem ChmielarzemKonrad Wrzesiński1
-
ArtykułyStrefa mrokuchybarecenzent0
Cytaty z tagiem "służące" [4]
[ + Dodaj cytat]To właśnie uwielbiam w Aibileen, że umie wziąć najbardziej skomplikowane sprawy z życia, podzielić je na drobne i tak ładnie opakować każden jeden kawałek, że wszystkie się świetnie mieszczą w kieszeni.
- Ile państwo płacą za służącą? - spytała mnie kiedyś sąsiadka zza ściany. - Nic nie płacimy - odpowiedziałem - nie mamy służącej. - Jak to? - zdziwiła się - przecież słyszałam odkurzacz.
Tak jest w całym Egipcie.
s.60.
Nie tylko ankieta, ale język kwestionariusza i styl, w jaki zwracały się społecznice do pogardzanej powszechnie grupy pracownic, były ewenementem, bo jak pisała publicystka „Ogniwa”: „Wzięły się do tego kobiety, które same pracują na chleb, i zwróciły się nie jak panie do sług, ale jak pracownice do pracownic”. Dlatego w pytaniach do służących użyto niecodziennej formy „pani”: „Czy pani sypia w kuchni? Czy ma pani wychodne?”. „Pani” do Maryśki, tego jeszcze nie było!
Władysław Rabski, publicysta „Tygodnika Ilustrowanego”, ma niezły ubaw i postanawia napisać na ten temat felieton, ponieważ razi go ta forma „niedostosowana do poziomu umysłowego służących” i podejrzewa, że „Kasia, wyczytawszy, że do niej mówią pani, zatrzęsie się ze śmiechu i wyrzuci kwestionariusz do śmieci”. Leon Belmont, eseista i tłumacz w „Ogniwie”, daje odpór Rabskiemu:
„Pani” do służącej, ale niechże pan Rabski uda się na majówkę na Bielany, gdzie zbiera się nasz lud, albo niech zajrzy na balik, wyprawiony przez służbę z powodu jakiejś Kasi. Usłyszy, że służba mianuje się nader często imieniem „Pani!”. Jest to zwrot mowy, który mocą przykładu z góry przechodzi z pokoju bawialnego do kuchni, z salonu na podwórko. Nie wszystkie Marysie i Kasie zatrzęsą się ze strachu lub zakołyszą ze śmiechu. Niektóre poczują, że zwracają się do nich nie po pańsku, nie z rozkazem, lecz przyjaźnie, z szacunkiem dla godności ludzkiej.
Czasopismo zytek „Przyjaciel Sług” (zwłaszcza późniejsze edycje pod nazwą „Głos Dziewcząt Polskich”) to przede wszystkim narzędzie agitacji i propagandy. W niewielkim stopniu interesuje się socjalnymi problemami służących, tematy artykułów dotyczą przede wszystkim zagadnień moralnych. Od czasu do czasu redaktorzy udają się także na front walki ideologicznej: straszą bolszewikami, socjalistami i Żydami i wzywają dziewczyny do obrony Kościoła katolickiego przed „tymi bezbożnikami”. (...)
Przestrzegają też przed sztuką i literaturą. Przed wszystkim, co może mącić w głowie; co może pokazać, że jest inny świat; co wzbudziłoby tęsknotę dziewcząt za sprawiedliwością; co mogłoby obudzić ich gniew, a przede wszystkim odsunąć je od Kościoła.
"Czytanie wielu romansów i powieści nawet niezupełnie złych w następstwie jest zawsze szkodliwem, bo zapala wyobraźnię urojonymi obrazami, więc nieprawdziwymi, i daje pojęcie całkiem fałszywe o życiu. Książki tego rodzaju sprawią, że będziesz niezadowoloną ze skromnych stosunków, w których żyjesz, a obudzą pragnienia, które cię unieszczęśliwią, bo nigdy spełnione być nie mogą. Co więcej zbyteczne czytanie uczyni cię niezdolną osiągnąć szczęście domowe. Taka książka, którą co chwilę do ręki bierzemy z chęcią przeczytania jak najprędzej do końca, jest największą przeszkodą do sumiennego wypełnienia codziennych obowiązków i zaporą domowego zadowolenia".