-
ArtykułyKsiążki o przyrodzie: daj się ponieść pięknu i sile natury podczas lektury!Anna Sierant1
-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński27
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać406
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
Cytaty z tagiem "robin hood" [20]
[ + Dodaj cytat]- Wasza królewska mość - powiedział - ten ubrany na błękitno to rozbójnik ze środkowej Anglii, zwany Robin Hoodem. Ten dryblas to łotrzyk, który zwie się Mały John. Ten drugi w zielonym to wykolejony paniczyk, znany jako Szkarłatny Will. A ten ostatni to Allan z Doliny, minstrel i kawał łobuza.
Tu pod tym głazem położony spoczął Lord Robert z Huntingdonu. Arcymistrz w łuku, krzepki w udach - lud dał mu imię Robin Hooda. Tak dzielnych jako on rębaczy Anglia już nigdy nie zobaczy.
Nigdy nie spuszczajcie nosa na kwintę, panie Szeryfie. Kto wie, czy jeszcze nie pochwycisz Robin Hooda, jeśli tylko mniej będziesz żłopał wina i małmazji, jeśli brzucho ci trochę sklęśnie i we łbie ci się przejaśni. Bądź wesół, człeku.
- Posłuchajcie, panie Szeryfie - powiedział. - Ostatnim razem wybrałeś się do Sherwoodu, aby oszachrować biednego rozrzutnika i sam wystrychnąłeś się na dudka. Ale teraz nie sprowadzają cię żadne złe zamiary i nie słyszałem, abyś kogoś niedawno oszukał. Pobieram dziesięcinę od grubych księży i wyniosłych wielmożów, aby pomóc tym, których grabią, i wesprzeć tych, których przyginają do ziemi. Ale nie słyszałem, abyś wyrządzał krzywdę swoim dzierżawcom w jakikolwiek sposób. Zabierz przeto swoją własność i nie bój się, bo nie wezmę ci dzisiaj nawet złamanego szeląga. Chodź, wyprowadzę cię z lasu do twojej kompanii.
[...] bo po prawdzie nawet iskierka nadziei zaraz rozświetla mrok jak świeczka choćby za dwa grosze.
- A czyś ty, Mały Johnie - zapytał Robin posępnym tonem - nazwał jego wielebność tłustym katabasem?
- Tak - odrzekł boleśnie Mały John.
- I ludożerczym biskupem?
- Tak - odrzekł jeszcze boleśniej Mały John.
- I lichwiarskim gardłem nienasyconym?
- Tak - odrzekł Mały John do tego stopnia bolesnym tonem, że mógłby wzruszyć do łez Smoka z Wentley.
- Jakaż szkoda, że tak jest w istocie! - zawołał swawolny Robin zwracając się do Biskupa. - Bo przekonałem się, że Mały John zawsze prawdę mówi.
- Nie, nie, łaskawy Księże Biskupie - powiedział Robin. - jesteśmy szorstcy ludzie, ale w gruncie rzeczy nie tacy znowu źli, jak ty myślisz. Wśród nas włos ci z głowy nie spadnie. Wiem, że zirytowały cię nasze żarty, ale tu w puszczy jesteśmy wszyscy równi, nie ma wśród nas biskupów ni baronów, ni hrabiów, są tylko ludzie, więc musisz dzielić nasze życie, dopóki z nami poprzestajesz.
- To święta własność - rzekł Robin. - więc odłóżcie ją na drugą stronę. Nie daj Boże, byśmy mieli zabierać świętemu Tomaszowi to, co do niego należy.