-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać13
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz1
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
-
ArtykułyOficjalnie: „Władca Pierścieni” powraca. I to z Peterem JacksonemKonrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "noelka" [20]
[ + Dodaj cytat]Tak [...] prezenty przed opakowaniem są najpiękniejsze - [...] A cel jest najwspanialszy tuż przed tym, nim się go osiągnie. A ktoś, na kogo bardzo się czeka, jest najmilszy tuż przed tym, nim przyjdzie. To są właśnie te najlepsze chwile żucia.
- Nie mów do mnie "pani"! - zaprotestowała Gabrysia. - Nie teraz, kiedy... znów poczułam się bardzo młodo.
-Bardzo młodo? - zdziwiła się Elka - Dlaczego?
Gabrysia roześmiała się z tego jej zdziwienia.
- Ja wiem, że to nieprawdopodobne - przyznała - Ale naprawdę w środku wciąż mam tylko siedemnaście lat. Wiesz, czasem patrzę w lustro i nie mogę się nadziwić, że tak mi się ten... kostium marszczy pod oczami! - tu obie, Elka i Gabrysia wybuchnęły śmiechem, poklepując się nawzajem po łopatkach.
Natomiast na wiklinowym foteliku leżała obszerna szata z białej tkaniny, para olśniewających złotych skrzydeł oraz złota przepaska na czoło, z migocącą złotą gwiazdą.
- Przebieraj się - zakomenderował Gwiazdor. - Tylko szybciutko, bo za pół godziny mamy odprawę.
- Jak? Gdzie? - spytała Elka, nic nie rozumiejąc.
- W spółdzielni studenckiej "Pszczółka", panno Gaptusińska - rzekł Gwiazdor. Miał zdecydowanie miły głos, pełen nutek humoru. - A ty myślałaś, że gdzie - u Świętego Piotra?
- Leje - stwierdził Tomek. - Jak myślisz, kto przeżywa negatywnie fakt, że deszcz pada - ty czy deszcz?
- Ja.
- No więc widzisz - rzekł Tomcio. - O to chodzi.
- No, nareszcie! - zawołał radośnie ktoś za drzwiami. Otworzyła im Ida - rozpromieniona gościnnie i zarazem zdenerwowana tak, że żal było patrzeć. Na ich widok przejawiła zawód. - A, to tylko wy - powiedziała.
- Tak, to zaledwie my - rzekł Tomcio. - A co, myślałaś, że przyjdzie sam Archanioł Gabriel?
Na korytarz wyjrzała mama Borejko, bardzo wytworna i także zdenerwowana. Na widok przebierańców odprężyła się widocznie.
- A, to tylko wy - uśmiechnęła się.
- Zaczyna mnie to denerwować - oświadczył Tomcio. - My z Aniołkiem nie przywykliśmy do takiego traktowania, prawda, Aniołku? Już nas ludność rozpieściła. Ludność wznosi, kiedy przyjdziemy, radosne okrzyki, i nawet całuje nas po rękach.
- To daj rękę - mruknęła Ida.
- Powinienem ci teraz zrobić zdjęcie - powiedział Tomek, gapiąc się na nią z zachwytem. - Przybrudzony Aniołek iska się na podłodze windy.
- Och, zamknij oblicze, dowcipnisiu.
- Słuchaj, a czytałaś "Niewidzialnego człowieka" Wellsa?
- Czytałam. Ale już tak nie stójmy, bo się spóźnisz.
- Tak, chodźmy - rzekł Tomek, ruszając z kopyta. Ale nie przestawał szybko mówić. - Pamiętasz tego niewidzialnego człowieka? Żeby go było widać, musiał włożyć buty, długi płaszcz i rękawiczki, i kapelusz. I musiał nawet obandażować sobie twarz.
- No, pamiętam.
- Więc jak tam sobie usiadłem, na tych schodach, to zrozumiałem, że Bóg nie może nam się ukazać inaczej, jak przez drugiego człowieka.
- Cześć, Elka. Dziękuję raz jeszcze. Zjedliśmy dziś beczkę soli.
- No chyba. Ja cię w każdym razie poznałam do woli.
- Akurat! - roześmiał się Tomek. - Na pewno mnie nawet nie poznasz, kiedy do ciebie jutro przyjdę. A przyjdę.
- Fakt - powiedziała Elka zdumiona. - Jeszcze nigdy nie widziałam twojej twarzy! I wiesz? Chyba jej nie muszę widzieć. Chyba ją znam.
Ale wyciągnęła rękę i ostrożnie oderwała siwą bródkę, która i tak się zresztą odklejała z jednej strony. A potem zdjęła plastykowy nos z okularkami i siwymi brwiami i czerwoną czapę. Tomcio stał spokojnie, bez ruchu, uśmiechając się łagodnie. W słabym, żółtym blasku świecącej nad bramą żarówki ukazała się jego miła, zabawna, nieładna twarz o wrażliwych ustach.
Teraz i on wyciągnął rękę. Odkleił po jednej złote gwiazdki z twarzy Elki, a potem ligninową chusteczką starannie wytarł z jej policzków i czoła barwę szafirową.
- No - powiedział.
I stali tak, patrząc sobie w twarze, a deszcz padał i padał, spływał im zimnymi kroplami po policzkach i czołach, kapał z nosów i podbródków, drżał na rzęsach. I wtedy Tomcio znów wyciągnął rękę i przylepił Elce jedną złotą gwiazdkę do ust.
De Mello mówi,że szczęście jest dla człowieka stanem naturalnym. Żeby zdobyć szczęście nie trzeba robić niczego, bo przecież nie można zdobyć czegoś, co się już posiada.
- Ha! - powiedziała Elka. - No to faktycznie. To dlaczego my sobie życzymy szczęścia?
- Może musimy sobie przypomnieć, że je mamy od urodzenia. Tylko... żeby poczuć to, że je mamy, musimy coś odrzucić. Złudzenia. I etykietki.
- Nigdy nie należy ryczeć z powodu jakiegoś faceta, posłuchaj mojej rady. Mówi ci to osoba, która właśnie ryczała godzinę temu.