-
ArtykułyDzień Bibliotekarza i Bibliotek – poznajcie 5 bibliotecznych ciekawostekAnna Sierant12
-
Artykuły„Kuchnia książek” to list, który wysyłam do trzydziestoletniej siebie – wywiad z Kim Jee HyeAnna Sierant1
-
ArtykułyLiteracki klejnot, czyli „Rozbite lustro” Mercè Rodoredy. Rozmawiamy z tłumaczką Anną SawickąEwa Cieślik2
-
ArtykułyMatura 2024 z języka polskiego. Jakie były lektury?Konrad Wrzesiński8
Cytaty z tagiem "kaz brekker" [15]
[ + Dodaj cytat][...]te najstraszniejsze potwory nigdy nie wyglądają jak potwory.
Jak satysfakcjonujące byłoby wpakowanie mi kulki w serce. Możesz to zrobić. Pociągnij za spust. Wszyscy możemy zginąć. Zabiorą nasze ciała na Krypę Kostuchy, żeby je tam spalić, tak jak to się robi ze wszystkimi nędzarzami. Albo możesz przyjąć ten cios wymierzony w twoją dumę, wrócić na Burstraat, położyć głowę na kolanach dziewczyny i zasnąć, żeby śnić o zemście. I nadal żyć. To zależy od ciebie, Geels. Wrócimy dzisiaj do domów?
Nie jestem przestępcą - zaprotestował Wylan.
Kaz rzucił mu niemalże współczujące spojrzenie.
- Nie, jesteś flecistą, który wpadł w złe towarzystwo.
- Kaz... Sam nie wiem, nie przypomina nikogo, kogo znam. Zaskakuje mnie.
- Tak. Jak rój pszczół w szufladzie komody.
Jesper parsknął śmiechem.
- Właśnie.
- Zatem co tu robisz?
- Mam nadzieję na miód.
Zoya miała taką minę, jakby zamierzała go posłać do kanału, w objęcia mokrej śmierci, ale Nikołaj musiał się roześmiać.
- Pan Brekker, powinienem się domyślić.
- [...] Kapitan i jej statek znani są pod imieniem Zjawa, ale z dobrych źródeł wiem, że ta tajemnicza sulijska kobieta nazywa się Inej Ghafa.
- Nigdy o niej nie słyszałem.
- Nie? - Nikołaj odegrał wstrąśniętego. - To dla mnie niespodzianka, zważywszy na jej powiązania z Szumowinami.
- Już nie wspominając o tym, że ogromnie łatwo nas rozpoznać - dodał Wylan.
Kaz wzruszył ramieniem.
- Jeden z nieszczęsnych skutków ubocznych sukcesu.
Proszę, moja najdroższa Inej, klejnocie mego serca, czy uczynisz mi ten zaszczyt i nabędziesz dla mnie nowy kapelusz?
Odwróciła się gotowa odejść. Kaz złapał jej dłoń i przytrzymał ją na relingu. Nie patrzył na nią.
– Zostań – poprosił głosem szorstkim jak surowy kamień. – Zostań w Ketterdamie. Zostań ze mną.
Spuściła wzrok na jego dłoń – w rękawiczce – zaciśniętą na jej dłoni. Wszystko w niej chciało powiedzieć „tak”, ale nie zamierzała poprzestać na czymś tak niewielkim i nieznaczącym. Nie po tym wszystkim, przez co przeszła.
– Po co miałabym to zrobić?
Wziął głęboki wdech.
– Chcę, żebyś została. Chcę, żebyś... Chcę ciebie.
– Chcesz mnie. – Obróciła te słowa na języku. Delikatnie ścisnęła jego palce. – Jak chcesz mnie mieć, Kaz?
Teraz na nią spojrzał. Usta miał zaciśnięte, oczy pałające żarem. Tak wyglądał, kiedy walczył.
– Jak chcesz mnie mieć? – powtórzyła. – Ubrany od stóp do głów, w rękawiczkach, z odwróconą głową, żeby nasze usta się nie zetknęły?
Puścił jej rękę, przygarbił się, po czym ze złością i wstydem zapatrzył się na morze.
Może dzięki temu, że się od niej odwrócił, słowa w końcu przeszły jej przez usta: – Ja chcę cię mieć bez twojego pancerza, Kazie Brekker. Albo tak, albo wcale.
Powiedz coś, poprosiła bezgłośnie. Daj mi powód do pozostania.
Mógł być samolubny i okrutny, lecz nie przestał być tym chłopakiem, który ją ocalił. Chciała wierzyć, że on również jest wart ocalenia.